"Żeby zyskać akceptację w oczach świata, interpretują Boże objawienie niezgodnie z tradycją, cenzurują Pismo Święte, milczą, gdy trzeba krzyczeć".
Rozpięte na stelażu płótno nie mieści się w prezbiterium. Krzyczy, szepcze, intryguje, porusza, denerwuje – jak Jezus.
– Zawsze powtarzam, że prawdziwa bieda nie krzyczy. Do tych ludzi trzeba dotrzeć – mówi Jadwiga Świtek z koła Caritas, które od ponad dwóch dekad działa przy gostynińskiej parafii św. Marcina.
Nagle ktoś szarpnął go za ramię. To był Jacek. „Miałeś rację, Jezus tu z nami jest!” – krzyczał.
Bóg prosi was, abyście mieli spojrzenie zdolne do usłyszenia żądania, jakie woła, krzyczy w sercu waszego ludu, jedynego, które ma we własnym kalendarzu „święto krzyku” - mówił papież do meksykańskich biskupów.
Zdecydowanie wolę poświęcić swoją uwagę, współczucie i wysiłek tym, którzy na własnej krzywdzie nie robią interesu.
Polscy katolicy po prostu w zdecydowanej większości nie chcą rozmowy o Kościele, o wierze, o życiu zgodnym z Ewangelią. Wolą przerzucać się wypowiedziami na tematy będące "obok", unikać tego, co istotne.
Rola Maryi jest wielokrotnie komentowana w Kościele. Spróbuję i ja, zaglądając do jej „credo”, do jej opisu własnego powołania i misji, czyli do „Magnificat”.
Cóż można komentować w Wielką Sobotę? Chciałoby się przytoczyć słowa starożytnej homilii, iż „wielka cisza spowiła ziemię. Cisza wielka, bo Król zasnął. Bóg zasnął w ludzkim ciele”.
Czytam papieskie przemówienie do prezydenta Egiptu... Mam bolesne poczucie, że te słowa można żywcem i bez żadnej przesady zastosować w naszym, podobno chrześcijańskim kraju.
Ta postać nie pasuje do łzawych, cukierkowych żywotów świętych.