Ponad dziewięć miesięcy po ataku terrorystycznym przeprowadzonym przez Hamas, Izrael nadal znajduje się w stanie wojny.
Obecnie lepiej nie podróżować do Ziemi Świętej. Taka jest opinia ministerstw spraw zagranicznych Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Ponad dziewięć miesięcy po ataku terrorystycznym przeprowadzonym przez Hamas, Izrael nadal znajduje się w stanie wojny. Nawet jeśli niektórzy pielgrzymi wracają teraz do Jerozolimy lub nad Jezioro Galilejskie, aby cieszyć się Świętymi Miejscami wyjątkowo wolnymi od turystów i pielgrzymów, to sytuacja kościelnych ośrodków pielgrzymkowych pozostaje trudna.
Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Berlinie ostrzega przed podróżami do Izraela i na terytoria palestyńskie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Wiedniu mówi o wysokim zagrożeniu bezpieczeństwa. Z Berna dowiadujemy się, że nie zaleca się podróżowania do Izraela w celach turystycznych i innych, które nie są pilne.
Ojciec Matthias z klasztoru Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny na Górze Syjon w Jerozolimie donosi, że do Miejsc Świętych wciąż przybywają pojedynczy pielgrzymi. "Miejsca Święte są prawie opustoszałe. Nie ma typowych kolejek, długiego oczekiwania, aż w końcu będzie można wejść do Groty Narodzenia Pańskiego, Grobu Pańskiego lub na skałę w Kościele Narodów w Ogrodzie Getsemani. Wszędzie kościoły są ciche i prawie całkowicie opuszczone. Nieliczni, którzy tam są, cieszą się spokojną atmosferą, jeśli można tak powiedzieć. Ponieważ można naprawdę modlić się bez przeszkód, bez zakłóceń" – mówi o. Matthias. Benedyktyn zaznacza, że z drugiej strony wkrótce na Górze Syjon będzie więcej życia niż wcześniej: 16 studentów rozpocznie rok akademicki w Jerozolimie w sierpniu. Będzie to 51. rok akademicki na Górze Syjon.
Spojrzenie na północ, na Jezioro Galilejskie, na Tabghę. Stąd jest tylko 30 kilometrów do granicy z Libanem. "Tutaj, na północy, sytuacja jest nieco inna niż w Jerozolimie. Z Libanu prowadzony jest ciągły ostrzał rakietowy. Od czasu do czasu widzimy lub słyszymy rakiety, które uderzają lub są wystrzeliwane nad nami. I wcale nie jest jasne, jak rozwinie się sytuacja na północy" - mówi Georg Röwekamp. Prowadzi on Dom Pielgrzyma Tabgha Niemieckiego Stowarzyszenia Ziemi Świętej nad Jeziorem Galilejskim. Pielgrzymi przybywają tu, aby odwiedzić kościół Rozmnożenia Chleba. Obecnie jest ich niewielu, ale są bardzo ważni. "Oznacza to również, że możemy zapewnić naszym pracownikom pracę. Dla wszystkich z nich, w tym najstarszych, okres, w którym mogą otrzymywać zasiłek dla bezrobotnych, już minął. Mają więc szansę zarobić pieniądze tylko wtedy, gdy mogą do nas przyjechać" - mówi Röwekamp.
Pracownicy z Zachodniego Brzegu nie mogą podróżować
Dom gościnny proboszcza, czyli przedstawiciela Kościoła protestanckiego w Ziemi Świętej, na Starym Mieście w Jerozolimie, w pobliżu Bazyliki Grobu Pańskiego, jest zamknięty. Głównym problemem jest to, że większość z 16 pracowników pochodzi z Zachodniego Brzegu, ale nie mają oni pozwolenia na wjazd do kraju, zaznacza kierownik handlowy Barbara-Anne Podborny. Krążą najdziksze plotki o tym, czy Izrael ponownie wyda pozwolenia dla Palestyńczyków. Na przykład krążą pogłoski, że ludzie z Zachodniego Brzegu będą mogli ponownie pracować w Jerozolimie, jeśli pracodawca zapewni uzbrojony personel, który będzie ich nadzorował. Ale w tej chwili: nie ma personelu, nie ma hotelu. Zamknięto również dwie kawiarnie prowadzone przez Kościół protestancki w Jerozolimie. Obecnie nie wysyła się żadnych wolontariuszy. Sytuacja staje się również trudna ekonomicznie, informuje Barbara-Anne Podborny. Dlatego organizacja sponsorująca utworzy specjalny fundusz.
Austriackie Hospicjum pozostaje otwarte
Działa Austriacki Dom Pielgrzyma, bezpośrednio przy Via Dolorosa, niedaleko Bramy Damasceńskiej, „gorącego punktu” w Jerozolimie. Wolontariusze służby cywilnej z Austrii pracują w domu pielgrzyma z piękną kawiarnią Trieste, serwując na przykład słynny strudel jabłkowy. Dziesięciu z nich rozpoczęło tam służbę, zanim 7 października wszystko się zmieniło, przyznaje ks. Markus Stephan Bugnyar, rektor Austriackiego Domu Pielgrzyma.
"Dwóch odwołało swój przydział tutaj. Ale ośmiu z pierwotnej dziesiątki zostało z nami i było w stanie zapoznać się z krajem i jego mieszkańcami na tyle, na ile było to możliwe i ukończyć swoją służbę w normalny sposób. Nowi wolontariusze wkrótce przejmą zadania w Café Trieste. W tym roku jest tylko sześciu młodych Austriaków. W ciągu ostatnich kilku miesięcy obłożenie pensjonatu wynosiło od 10 do 15 procent. Jednak ks. Bugynar odnotowuje obecnie znacznie więcej odwiedzających austriackie hospicjum dla pielgrzymów niż to było wcześniej.
"Po masakrze dokonanej przez Hamas na ludności izraelskiej wzdłuż Strefy Gazy 7 października, pielgrzymi i turyści naturalnie bardzo szybko opuścili kraj wraz z wybuchem wojny. Ale jest tu także stosunkowo duża międzynarodowa społeczność. Chcieliśmy być tam dla nich. Wyraźnie czujemy, jak wdzięczni są ci ludzie, że mogą do nas przyjechać, że mogą nabrać dystansu do codziennego życia, że nasza kawiarnia jest otwarta i że pensjonat jest nadal otwarty i funkcjonuje" – mówi ks. Bugynar.
Goście indywidualni zawsze mile widziani
Dom św. Pawła Niemieckiego Stowarzyszenia Ziemi Świętej jest zawsze otwarty. Jednak w najbliższej przyszłości przyjeżdżać będą tylko indywidualni pielgrzymi, informuje Ralf Rothenbusch, który prowadzi placówkę przy Bramie Damasceńskiej. "Od wybuchu wojny 7 października niestety żadne grupy pielgrzymów nie przybywają do Jerozolimy. Od tego czasu nasz dom jest w zasadzie pusty. I tak będzie również w nadchodzących miesiącach. Większość pielgrzymek do końca roku została już odwołana. Mamy nadzieję, że goście przyjadą do nas ponownie w przyszłym roku. Ale jak już powiedziałem, goście indywidualni są bardzo mile widziani w naszym domu" – mówi Rothenbusch.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).