To jedno z najbardziej znanych i cenionych duszpasterstw w naszym kraju. Z niesamowitą historią, ale też z ogromnym potencjałem. To bezsprzecznie coś więcej niż tylko dodatkowa oferta dla studentów katolickiego uniwersytetu.
- Bo nasz animator ma na imię Łukasz i zrobiliśmy łeparda tak jak geparda i łwa tak jak lwa - tłumaczy ze szczegółami Łukasz, który w grudniu skończy 10 lat. - Jesteśmy szybcy jak gepardy oraz waleczni jak lwy i nigdy się nie poddajemy - dodaje z przejęciem.
W Ruchu Światło–Życie odnaleźli swoje miejsce. Jak mówią, oaza jest dla ludzi, którzy szukają czegoś więcej, których nudzi bycie „zwyklakiem”.
– Dziś z całą stanowczością mogę stwierdzić, że droga, jaką obrałem, była strzałem w dziesiątkę. Tak naprawdę ta niezwykła przygoda z Panem Bogiem właściwie dopiero się zaczyna – przyznaje diakon Łukasz Sławiński.
Benedykt XVI po raz pierwszy „zaćwierkał” na Twitterze 12 grudnia. Tymczasem księża i wspólnoty kościelne już od dawna wykorzystują nowoczesne narzędzia komunikacji.
– Mamy nadzieję, że dzięki tej stronie ludzie odnajdą nie tylko wspólnotę dla siebie, ale przede wszystkim Boga w swoim życiu – mówi ks. Łukasz Grelewicz z parafii Świętej Trójcy w Gdańsku-Oliwie.
- Bycie w Domowym Kościele daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo wiem, że mój mąż Mirek myśli podobnie jak ja i tak samo kocha Pana Boga - mówi Ewelina Hałenda.
Ludzie nazywają ich braciszkami. O sobie mówią, że są duchowymi synami św. Franciszka – franciszkanie od św. Maksymiliana Kolbego z Niepokalanowa, od wieków obecni w Wyszogrodzie.
Mają dobrą stronę internetową, organizują dni otwarte w seminarium i przygotowują broszury czy gazetki. Nic jednak nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z klerykami na parafii.
Nawet w środowisku kościelnym padają słowa, że program oazowy jest przestarzały.
Historia pachnąca miłością. Ale dopiero na końcu. W Cascia siostry zatykały nosy.