W ośrodku rekolekcyjnym przy parafii św. Pawła w Bielsku-Białej przez trzy weekendy spotykali się uczestnicy kursu pisania ikon. Zajęcia dla trzynaściorga kursantów - członków bielskiej Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody oraz ich przyjaciół - poprowadzili Barbara i Krzysztof Cudo z Karmelitańskiej Szkoły Ikon w Wadowicach.W niedzielę Podwyższenia Krzyża Świętego 14 września ks. Przemysław Sawa, dyrektor Szkoły Ewangelizacji, pobłogosławił ikony Chrystusa Pantokratora według reguł obrządku bizantyjskiego.Zdjęcia: Urszula Rogólska /Foto Gość
Ikona ma w sobie prawdziwą siłę: wybiera człowieka i zaprasza go do dawania świadectwa.
Większość z nich ostatni raz farby i pędzle w ręku trzymała... w podstawówce - nawet kilkadziesiąt lat temu! Ale pod okiem Barbary i Krzysztofa Cudo stworzyli swoje pierwsze, najprawdziwsze ikony.
Ta podróż rozpoczęła się od św. Teresy z Ávila, a zakończyła na „Filokalii”.
- Ikonę się pisze i czyta, a nie maluje i ogląda, bo jest ona kultem, teologią, a nie obrazem. Jest Ewangelią, wiarą i naszą kontemplacją Boga – wyjaśnia ks. Georg Langosch.
– Pisanie ikony formuje wnętrze człowieka, jest drogą rozeznawania duchowego i uczy wrażliwości na słowo Boże – podkreślają józefitki – s. Wirginea i s. Mateusza.
To czas, kiedy wiele osób przekonuje się, jak duży jest ich talent plastyczny. Inni po raz pierwszy w życiu uświadamiają sobie, że pisanie ikon to rodzaj modlitwy.
W trakcie tej pracy najlepiej zapomnieć o sobie, o tym, że czegoś się nie potrafi, i po prostu dać się prowadzić. Wtedy można napisać ikonę, która poruszy serce.
Malarz ikon to nie artysta, a teolog, który maluje duszę. O tym, jak się tego nauczyć, z ks. Dariuszem Klejnowskim-Różyckim ze Śląskiej Szkoły Ikonograficznej rozmawia Stefan Sękowski.
Jeśli z pędzlem w dłoni długie godziny wpatrują się w skupieniu w twarz Chrystusa – to musi być kontemplacja.
Patron kongresów eucharystycznych przyszedł na świat 16 maja 1540 r. w miejscowości Torre Hermoza w Hiszpanii.