Modlitwa na bukowej desce

- Ikonę się pisze i czyta, a nie maluje i ogląda, bo jest ona kultem, teologią, a nie obrazem. Jest Ewangelią, wiarą i naszą kontemplacją Boga 
– wyjaśnia ks. Georg Langosch.


Reklama

Kilkanaście osób od maja spotyka się we wtorkowe wieczory w Katolickim Centrum Studenckim w Słubicach, by pod opieką ks. Georga Langoscha z kościoła prawosławnego we Frankfurcie nad Odrą napisać własne ikony. – Początkowo zajęcia miały być dla studentów, ale zainteresowanie rozszerzyło się na całą parafię. Pomysł zrodził się na jednym z naszych spotkań, na które zapraszani są duszpasterze protestancki, katolicki i prawosławny. Ksiądz Georg zaproponował zajęcia z pisania ikon – wyjaśnia ks. Tadeusz Kuźmicki, dyrektor Katolickiego Centrum Studenckiego. 


Zanurzyć się w Jezusa i Maryję


Uczestnicy warsztatów w większości przychodzą na zajęcia z ciekawości, by zobaczyć, jak wygląda i na czym polega pisanie ikon. – Słyszałam trochę o pisaniu ikon i bardzo mnie to interesowało. Wiedziałam, że to nie jest tylko malowanie obrazu, ale tworzenie związane z modlitwą. Bardzo mi się podobają ikony i wielokrotnie zastanawiałam się, na czym polega pisanie. Ks. Georg wyjaśnił nam, że jest to zanurzenie w Jezusa i Maryję, i tego właśnie chcę tutaj doświadczyć – mówi Jolanta Skręty. – Ja mam w domu ikonę Jezusa Chrystusa, która pochodzi z Grecji. Dostałam ją od znajomego księdza. Ten kurs mnie zainteresował, bo w Słubicach nigdy takich zajęć nie było. To dla mnie nowość – dodaje Sylwia Nowakowska.


Są też tacy, którzy mają konkretne pragnienie napisania ikony. – Mój tata jest prawosławny, a mama jest katoliczką. Zawsze ich podziwiałam, jak potrafili to w życiu połączyć. Jako małe dzieci cieszyliśmy się na dwa święta, jako starsi z szacunkiem je przyjmowaliśmy. Ikony to jakby część mojego taty, i stąd są mi bliskie – wyznaje Tatiana Uwarkin.
 Jest nauczycielką plastyki, a na kurs przyszła nie tylko z powodu kresowych korzeni, ale i artystycznego zamiłowania. – Kiedyś mój mąż, też plastyk, został poproszony o napisanie ikony do małego kościoła. Byłam świadkiem jej powstawania i widziałam, jak mąż to mocno przeżywał. Obserwowałam i modliłam się z całą rodziną, bo to była niesamowita odpowiedzialność – mówi uczestniczka kursu. – Dużo z mężem czytaliśmy na temat ikon, ale to nie wystarczyło. W dniu, kiedy ten obraz miał być zabrany do kościoła, zobaczyliśmy, że Jezus ma skrzywioną minę, i to było dla nas straszne. Teraz uczestniczę w kursie, by poznać technikę powstawania ikony i nauczyć się ją pisać – dodaje.


Olga Wielć, która pochodzi z Petersburga, a obecnie mieszka z mężem we Frankfurcie nad Odrą, pisze ikonę z ogromnym zaangażowaniem. Ma być dziękczynieniem Bogu za łaskę zdrowia. – Byłam chora i powiedziałam Bogu, że jak wyzdrowieję, to napiszę ikonę. Tak się stało i dlatego dziś tu jestem – mówi. 


Napisać Ewangelię


Ikona to okno na Pana Boga. Obraz, na który patrzy się z modlitwą, musi mieć głębię. Podczas tworzenia ważny jest stan ducha ikonopisarza. – Pisząc ikonę, piszemy wraz z Bogiem czy świętym Ewangelię, naszą wiarę. Nie czcimy deski, ale tego, kto jest na niej napisany. Ikony nie są piękne, ale estetyczne, niebiańskie. Nie mają właściwości estetyki portretowej, chociaż każdy ikonopisarz stara się, żeby ikona była jak najlepiej wykonana pod względem farb oraz prawa kanonicznego – tłumaczy ks. Georg.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama