Modlitwa na bukowej desce

Katarzyna Buganik
; GN 33/2013 Zielona Góra

publikacja 26.08.2013 07:00

- Ikonę się pisze i czyta, a nie maluje i ogląda, bo jest ona kultem, teologią, a nie obrazem. Jest Ewangelią, wiarą i naszą kontemplacją Boga 
– wyjaśnia ks. Georg Langosch.


Na twarzach uczestników kursu widać zaangażowanie, skupienie i emocje. Długotrwała praca przy pisaniu ikony to także ćwiczenia duchowe i wewnętrzna osobista rozmowa z Bogiem Katarzyna Buganik /GN Na twarzach uczestników kursu widać zaangażowanie, skupienie i emocje. Długotrwała praca przy pisaniu ikony to także ćwiczenia duchowe i wewnętrzna osobista rozmowa z Bogiem

Kilkanaście osób od maja spotyka się we wtorkowe wieczory w Katolickim Centrum Studenckim w Słubicach, by pod opieką ks. Georga Langoscha z kościoła prawosławnego we Frankfurcie nad Odrą napisać własne ikony. – Początkowo zajęcia miały być dla studentów, ale zainteresowanie rozszerzyło się na całą parafię. Pomysł zrodził się na jednym z naszych spotkań, na które zapraszani są duszpasterze protestancki, katolicki i prawosławny. Ksiądz Georg zaproponował zajęcia z pisania ikon – wyjaśnia ks. Tadeusz Kuźmicki, dyrektor Katolickiego Centrum Studenckiego. 


Zanurzyć się w Jezusa i Maryję


Uczestnicy warsztatów w większości przychodzą na zajęcia z ciekawości, by zobaczyć, jak wygląda i na czym polega pisanie ikon. – Słyszałam trochę o pisaniu ikon i bardzo mnie to interesowało. Wiedziałam, że to nie jest tylko malowanie obrazu, ale tworzenie związane z modlitwą. Bardzo mi się podobają ikony i wielokrotnie zastanawiałam się, na czym polega pisanie. Ks. Georg wyjaśnił nam, że jest to zanurzenie w Jezusa i Maryję, i tego właśnie chcę tutaj doświadczyć – mówi Jolanta Skręty. – Ja mam w domu ikonę Jezusa Chrystusa, która pochodzi z Grecji. Dostałam ją od znajomego księdza. Ten kurs mnie zainteresował, bo w Słubicach nigdy takich zajęć nie było. To dla mnie nowość – dodaje Sylwia Nowakowska.


Są też tacy, którzy mają konkretne pragnienie napisania ikony. – Mój tata jest prawosławny, a mama jest katoliczką. Zawsze ich podziwiałam, jak potrafili to w życiu połączyć. Jako małe dzieci cieszyliśmy się na dwa święta, jako starsi z szacunkiem je przyjmowaliśmy. Ikony to jakby część mojego taty, i stąd są mi bliskie – wyznaje Tatiana Uwarkin.
 Jest nauczycielką plastyki, a na kurs przyszła nie tylko z powodu kresowych korzeni, ale i artystycznego zamiłowania. – Kiedyś mój mąż, też plastyk, został poproszony o napisanie ikony do małego kościoła. Byłam świadkiem jej powstawania i widziałam, jak mąż to mocno przeżywał. Obserwowałam i modliłam się z całą rodziną, bo to była niesamowita odpowiedzialność – mówi uczestniczka kursu. – Dużo z mężem czytaliśmy na temat ikon, ale to nie wystarczyło. W dniu, kiedy ten obraz miał być zabrany do kościoła, zobaczyliśmy, że Jezus ma skrzywioną minę, i to było dla nas straszne. Teraz uczestniczę w kursie, by poznać technikę powstawania ikony i nauczyć się ją pisać – dodaje.


Olga Wielć, która pochodzi z Petersburga, a obecnie mieszka z mężem we Frankfurcie nad Odrą, pisze ikonę z ogromnym zaangażowaniem. Ma być dziękczynieniem Bogu za łaskę zdrowia. – Byłam chora i powiedziałam Bogu, że jak wyzdrowieję, to napiszę ikonę. Tak się stało i dlatego dziś tu jestem – mówi. 


Napisać Ewangelię


Ikona to okno na Pana Boga. Obraz, na który patrzy się z modlitwą, musi mieć głębię. Podczas tworzenia ważny jest stan ducha ikonopisarza. – Pisząc ikonę, piszemy wraz z Bogiem czy świętym Ewangelię, naszą wiarę. Nie czcimy deski, ale tego, kto jest na niej napisany. Ikony nie są piękne, ale estetyczne, niebiańskie. Nie mają właściwości estetyki portretowej, chociaż każdy ikonopisarz stara się, żeby ikona była jak najlepiej wykonana pod względem farb oraz prawa kanonicznego – tłumaczy ks. Georg.


Do napisania jej potrzebne są różne przybory, przede wszystkim bukowa deska, co najmniej trzy pędzle różnej grubości, ołówek, farby akrylowe, płótno, papier ścierny i gładź oraz biały podkład. Na sklejanej warstwowo desce nakleja się najpierw płótno i nakłada szpachel. Po wyschnięciu papierem ściernym szlifuje się powierzchnię, by była gładka. Później nakłada się podkładową białą farbę, a po jej wyschnięciu z pomocą kalki odwzorowuje się główne rysy ikony. Następnie poprawia się je ołówkiem i stopniowo nakłada farby. – Przygotowanie desek i podkładów jest ważne, ale w pisaniu ikon i wybieraniu farb najważniejsza jest modlitwa umysłem, sercem, a także naszymi rękami – wyjaśnia kapłan.


Barwy i symbole


Uczestnicy kursu piszą ikonę Matki Bożej Pietrowskiej, pochodzą z XIV wieku.
– Piszemy typową ikonę Matki Bożej, tzw. Hodigitrię. Jest ona bardzo prosta, dostępna w kolorach, bo jest ich tylko cztery, i nie sprawia takich trudności, jakie byłyby przy pisaniu ikony z wieloma detalami – wyjaśnia ks. Georg.
Ikona przedstawia Matkę Bożą z małym Jezusem. Maryja policzkiem dotyka Jego czoła, co oznacza nie tylko macierzyństwo, ale całą miłość i życie wkładane w nowego człowieka i Boga. Maryja pokazuje dłonią na Chrystusa, co oznacza, że mamy się do Niego zwracać – opowiada instruktor warsztatów.

– Chrystus w lewej ręce trzyma dokument oznaczający, że już jako mały chłopak miał władzę na ziemi i na niebie. Gest prawej ręki oznacza błogosławienie – dodaje.
Ikona zawiera również symbole. Trzy gwiazdy oznaczają pierworodność Maryi. Skróty zapisane w języku cerkiewnosłowiańskim także mają swoje znaczenie. W lewym górnym rogu skrót oznacza Maryję Hodigitrię, a w lewym Jezusa Chrystusa, by nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie te postacie. Znaczącą rolę odgrywają również kolory. – Złoto symbolizuje niebo. To kolor królewski i niebiański. Czerwony objaśnia, że Chrystus będzie umierał za nas na krzyżu. Niebieski to kolor Matki Bożej i nieba. Szaty Maryi są z ciemnozielonego aksamitu, takiego, jaki nosiła Matka Boża – tłumaczy kapłan.


Indywidualne odkrywanie oblicza


O tym, że pisanie ikony nie jest łatwym zadaniem, przekonali się uczestnicy kursu. – Pisanie jest dość trudne. Pisząc ikonę, odkrywam nowe oblicze Maryi, które Ona chce mi objawić. Kieruję do Niej modlitwę, w której proszę, by objawiła mi swoje przymioty – mówi Barbara Zduńczyk. – Trzeba zwracać uwagę na kontury, odpowiednio dobrać i rozcieńczyć farby. To próby i błędy. Za pierwszym razem musiałem zmazać cały szkic, bo było za dużo niepotrzebnych detali. Staram się, żeby to wyszło jak najlepiej – dodaje Rafał Cegielski.
Z każdym kolejnym etapem jest trudniej, bo zrobienie szkicu i nakładanie farb wymaga cierpliwości i precyzji. Ikonopisarze ze Słubic nie zniechęcają się jednak i wytrwale pracują nad swoimi obrazami. – To odwzorowanie Pana Boga, Takiego, jakiego czujemy. Przed każdym warsztatem jestem na spotkaniu Odnowy w Duchu Świętym i w ten sposób przygotowuję się do zajęć – mówi Małgorzata Gabryniewska.

– Wybrałam inne kolory niż pozostali uczestnicy, tło w kolorze ochry, a płaszcz Matki Bożej karminowy. Podchodzę do tego z wielkimi emocjami. To żmudna i długotrwała praca. Tutaj potrzebna jest refleksja nad tym, co się robi – dodaje Kamila Mazur.
Do skończenia ikon pozostało jeszcze kilka zajęć. Kiedy wszyscy będą mieli swoje prace gotowe, ikony zostaną poświęcone. Choć podobne i odwzorowywane z tej samej, będą się różniły, bo każdy tworzy swój własny obraz, poprzez który Maryja ukaże mu swoje przymioty i który będzie służył każdemu indywidualnie, jako osobisty pośrednik w kontemplacji Boga.


TAGI: