O fenomenie diecezji tarnowskiej, która ma najwyższe wskaźniki religijności na świecie i szczegółach przygotowywanej reformy finansów Kościoła w Polsce mówi bp Wiktor Skworc w wywiadzie dla KAI.
Tym, co mnie osobiście bardzo cieszy jest istniejąca w diecezji gęsta i rosnąca ciągle sieć szkół im. Jana Pawła II oraz imienia świętych i błogosławionych. Jednych i drugich placówek jest po 80, czyli w sumie 160. Dwa razy w roku spotykamy się na specjalnym forum. Raz w gronie nauczycieli i katechetów, a drugi raz w gronie młodzieży. Szkoły te pozytywnie wyróżniają się w zakresie zaangażowania młodych: religijnego, społecznego i patriotycznego. Patrząc na nie dochodzę do wniosku, że właściwie każda szkoła może być katolicką, nawet nie mając takiego oficjalnego statusu. Chodzi bowiem o wierność pewnym chrześcijańskim, czyli w gruncie rzeczy humanistycznym, wartościom i styl nauczania, będący towarzyszeniem uczniowi w jego wszechstronnym rozwoju.
Trzecia kwestia, przyprawiająca moje serce o niepokój, to małżeństwa i rodziny. Nawet u nas wzrasta liczba wniosków do sądu biskupiego o uznanie małżeństwa za nieważne. To niebezpieczny sygnał. Łączy się to oczywiście z rozwodami, gdyż wnioski te napływają zazwyczaj w ślad za nimi. Musimy przemyśleć jak efektywniej chronić rodzinę przed prądami laickimi promującymi tzw. związki partnerskie; jak efektywniej pochylać się nad dziećmi - eurosierotami; jak jeszcze lepiej przygotowywać młodych do małżeństwa i opiekować się rodziną, zwłaszcza nowo założoną. Trzeba przyznać, że wielu zawierających sakrament małżeństwa jest do tego średnio przygotowanych bądź całkowicie nieprzygotowanych.
Na pewno nie wystarcza już tradycyjny model przygotowania bazujący na przy-parafialnych poradniach życia rodzinnego. W ciągu ostatnich dwu dekad ludzie bardzo się zmienili; młodzi, uformowani przez internet, karmieni medialnym permisywizmem, atakowani agresywną reklamą mają dziś ogromne problemy ze sobą i z komunikacją. Są wewnętrznie rozbici, nie potrafią rozmawiać. W naszym ośrodku "Arka" w Gródku nad Dunajcem organizujemy specjalne warsztaty komunikacji dla kandydatów do małżeństwa. Niektórzy w ich trakcie się rozmyślili. Dostrzegli bowiem, że w istocie nic ich ze sobą nie łączy.
Musimy koniecznie przemyśleć na nowo praktyczny proces przygotowania do małżeństwa. A przy okazji – czy tylko w „interesie” Kościoła jest stabilność i trwałość małżeństw i rodzin? A państwo czy nie powinno być zainteresowane trwałością rodzin? Jeśli do polityków nie są przekonujące wartości, to niech przemówi ekonomia, bo przecież stabilna rodzina po prostu państwu się opłaca.
KAI: Kilka tygodniu temu Ksiądz Biskup na spotkaniu z samorządowcami z całej Polski apelował o politykę na rzecz rodziny. Dlaczego jest to takie ważne?
- Rozumiem, że mamy państwo wciąż na dorobku. Ale rodzinom wielodzietnym przydałoby się – jeśli już nie pomoc, wsparcie, czy ulgi ze strony państwa, to przynajmniej dobre słowo od polityków tej rangi co prezydent lub premier. Przecież to właśnie te rodziny dają państwu to, co najcenniejsze, dają dzieci, dają człowieka. Na singlach, z oczywistych racji, nie da się zbudować żadnej społecznej przyszłości, także w wymiarze ekonomicznym.
Jako Kościół staramy się maksymalnie pomagać rodzinom wielodzietnym. W ramach Caritas tarnowskiej realizujemy program „Gniazdo”. Adresowany jest on do rodzin wielodzietnych, które chcą zbudować dom bądź go wyremontować. Otrzymują w tym wydatną pomoc. Obejmuje ona rodziny niekoniecznie najbiedniejsze ale te, które chcą się rozwijać. Kilkaset rodzin już z tego programu skorzystało. Kiedy budują dom, to potrzebne są okna, dach, ogrzewanie etc., i w tym właśnie Caritas bardzo istotnie pomaga. Zaapelowaliśmy do wielu różnych firm, aby się w to włączyły i spotkaliśmy się z pozytywnym odzewem. Np. firma Buderus na bardzo korzystnych warunkach montuje instalacje grzewcze w domach rodzin wielodzietnych. Aby podkreślić priorytetowe znaczenie takich rodzin, żelaznym punktem każdej biskupiej wizytacji w parafii są odwiedziny wielodzietnego domu. Oby w naszym państwie i społeczeństwie nastąpiło większe uznanie takich, bogatych w dzieci, rodzin!
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).