Co ma być otwarte

O wąskich drzwiach do kościoła w Tumie oraz niebie, które zstąpi na ziemię w kilku miastach diecezji, z biskupem ordynariuszem Andrzejem F. Dziubą rozmawia Marcin Wójcik.

Reklama

Marcin Wójcik: Jakich owoców spodziewa się Ksiądz Biskup po uroczystościach 850-lecia konsekracji archikolegiaty w Tumie?

Bp Andrzej F. Dziuba: – Chciałbym, aby wierni mieli świadomość, że najstarszy i największy w Polsce kościół w stylu romańskim znajduje się właśnie w Tumie. Uroczystości będą transmitowane przez Telewizję Polonia i jeśli rodacy w Ameryce powiedzą swoim sąsiadom, że mają w ojczyźnie kościół, który obchodzi 850-lecie konsekracji, to co Amerykanie im odpowiedzą? Że mają ponad 200 lat historii? Chciałbym, aby Polacy uświadomili sobie geniusz tego miejsca. Tutaj odbył się pierwszy sejm, przyjeżdżali biskupi i władcy. Na fundamencie tego, co było, chcemy patrzeć ku przyszłości. Fantastyczną lekcję dał nam Jan Paweł II, który przyjechał do Łowicza w 1999 roku. Swoją homilię zaczął od przywołania Tumu i na jego przykładzie mówił o obowiązkach wychowawczych rodziny, państwa i Kościoła. Dopiero dalej przywoływał inne historyczne fakty, jak chociażby siedzibę prymasów czy rodzenie się szkolnictwa pijarskiego. Uroczystości w Tumie będą umocnieniem trwającej tyle wieków wiary. W pewnym sensie tam są nasze fundamenty.

W specjalnym liście z okazji konsekracji archikolegiaty Ksiądz Biskup napisał, że kościół to „kawałek nieba na ziemi”. Słyszałem, że w kilku miejscowościach diecezji to niebo będzie jeszcze bliżej. Gdzie powstaną nowe parafie?

– Za mojej posługi pasterskiej w diecezji powstały dwie parafie – św. Ojca Pio w Mszczonowie i Chrystusa Króla Wszechświata w Rawie Mazowieckiej. Ale faktycznie to nie koniec. Są plany wydzielenia nowej wspólnoty z parafii na Widoku w Skierniewicach, która należy do największych w diecezji i liczy ponad 20 tys. wiernych. Myślę także o kolejnych wspólnotach w Łowiczu i Rawie Mazowieckiej. Jest również potrzeba nowej parafii w Kutnie, w środku miasta. Ten środek to obrzeża pięciu parafii, tam się stykają ze sobą i właśnie z tych obrzeży miałaby powstać wspólnota. Przecież w mieście kilometr do kościoła to daleko (śmiech).

W zeszłym roku decyzja o powstaniu parafii Chrystusa Króla Wszechświata w Rawie Mazowieckiej spotkała się z krytyką części wiernych, bo zostali oddzieleni od ojców pasjonistów. W innych miejscowościach też się buntują?

– W przypadku wznoszenia świątyni bardzo dużo zależy od konsensusu wiary, czyli odczytania woli Kościoła. Muszą się weń wpisać lokalni duszpasterze i wierni. Konsensus wiary był widoczny w Mszczonowie, a faktycznie zabrakło go w pewnym sensie w Rawie Mazowieckiej. Jednocześnie chcę zaznaczyć, że z Rawy również otrzymywałem sygnały o potrzebie budowy kościoła, i to jeszcze jednego. Przecież nie da się odpowiednio prowadzić duszpasterstwa w 10-tysięcznej parafii w małym kościółku. To oczywiste, że Kościół żyje, powstają nowe wspólnoty, reorganizują się stare struktury. W ubiegłym roku zmieniły się granice parafii na Korabce w Łowiczu i ponad 800 parafian z katedry należy dziś właśnie tam. Mniejsza wspólnota to większa odpowiedzialność wiernych za siebie, mniejsza anonimowość, łatwiejsze dostrzeganie ludzkich problemów.

A czy nie zabraknie księży, którzy będą prowadzić duszpasterstwo w tych nowych parafiach? Jak wiadomo, w diecezji brakuje powołań, a księża się starzeją.

– W mniejszej parafii automatycznie potrzeba mniej księży. I tak na przykład w Mszczonowie w parafii farnej był proboszcz i dwóch wikarych, a teraz jest proboszcz i jeden wikary. Trzeci ksiądz prowadzi duszpasterstwo po sąsiedzku, w nowej parafii. Uważam, że nie możemy sugerować się tym, że będzie mniej księży, bo bylibyśmy ludźmi nieufającymi Chrystusowi. Na przykład we Francji przypada większa liczba księży na liczbę wiernych niż w Polsce. Tylko że tam zdecydowana większość kapłanów nie pracuje w duszpasterstwie. Księża są na uczelniach, w szkołach. Ja w najbliższej perspektywie nie widzę problemu związanego z brakiem kapłanów w diecezji, mimo że mamy mało kleryków w seminarium.

Problem powołań w diecezji to problem duszpasterski?

– Tak, to nie tylko kwestia niżu, ale problem towarzyszenia przez księży tym, którzy rozeznają swoją drogę życiową. Potrzebne jest świadectwo kapłanów. Zawsze przytaczam przykład mojego proboszcza, który nigdy mnie nie namawiał do seminarium, tylko pokazywał kapłaństwo swoim życiem. Dla mnie dobrym znakiem są bardzo liczne grupy ministrantów i lektorów w parafiach. Oni nie przychodzą z nakazu, oni dobrze się czują w Kościele. Może niektórzy z nich usłyszą głos powołania.

W liście Ksiądz Biskup napisał, że drzwi prowadzące do kościoła w Tumie są bardzo małe. Małe drzwi przypominały ewangeliczną prawdę, że do nieba idzie się ciasną bramą. Może dzisiaj budujemy zbyt szerokie drzwi w kościołach? Kościół otwarty, a ludzi mało.

– Nie jest problemem fakt, że Kościół ma szeroko otwarte drzwi. Tak powinno być – Kościół otwarty na ludzi. Problem leży gdzie indziej. Myślę, że za mało są otwarte serca duszpasterzy. Potrzebne jest nie tylko głoszenie Chrystusa słowem, ale świadectwem wiary, świadectwem, które będzie wypływało z codziennego życia. Dlatego drzwi niech będą szeroko otwarte, ale niech się też szeroko otwierają serca duszpasterzy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama