Nikt nie zdoła do końca wyrazić, jak dalece Bóg jest Inny...
Bóg zrobił wszystko, żeby Jego lud przynosił owoc - nadaremnie. Toteż Bóg sam musiał stać się krzewem winnym, zjednoczyć się z ludzkością, żeby móc ją podźwignąć. W Chrystusie Bóg tak jednorodnie złączył się z ludzkością, że nie sposób Go od niej oddzielić: będąc krzewem winnym jest obecny w drewnie krzewu, w soku, w owocach. W Nim dokonuje się „cudowna wymiana” zapoczątkowana w Boże Narodzenie, która dzięki przejściu Chrystusa przez śmierć wzbogaciła się nową głębią. „Bóg stał się człowiekiem, abyśmy stali się Bogiem”, lubili powtarzać chrześcijanie pierwszych wieków, zachwyceni, że oto uczestniczą w pełnym dzieleniu się ustanowionym między Bogiem a człowiekiem w Chrystusie.
Chcąc prowadzić dalej to, co rozpoczął, Jezus przekazuje uczniom swoje własne Tchnienie (J 20,22). Obiecuje, że będzie obecny w ich przedsięwzięciach: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc...” (Mt 28,18-19)
Zmartwychwstanie, a jeszcze bardziej Wniebowstąpienie mogą być czasami rozumiane jako wyobcowanie czy oddalenie; przyczyną takiego pojmowania jest zapewne zbyt powierzchowna lektura św. Jana oraz pewien specyficzny sposób, w jaki ludzie wyobrażają sobie Wniebowstąpienie. Nawet jeżeli Jan używa określenia „odejście”, nie należy z tego wnosić, że Zmartwychwstały opuszcza świat ludzi, gdyż Jego odejście jest przyjściem: „Odchodzi, lecz nie oznacza to, by opuścił uczniów. Jezus przychodzi do nich z powodu swego odejścia...” „Odchodzę i przyjdę znów do was”. „Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was” (J 14,28.18).
Jezus wstępuje w niebiosa nie po to, by się oddalić czy zniknąć. Św. Łukasz odnotowuje, że kiedy uczniowie zobaczyli, jak się uniósł, „z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni wielbiąc i błogosławiąc Boga” (24,52--53). Nie noszą żałoby po Jego odejściu. Zrozumieli, że odtąd Jezus będzie im jeszcze bliższy, a Jego obecność - bardziej czynna i uniwersalna. „Będąc w swym Ojcu Jezus staje się jeszcze bardziej widoczny”, ośmiela się pisać chrześcijanin żyjący w II wieku. Zaś św. Jan i św. Paweł stwierdzają to samo, gdyż Ojciec, do którego unosi się Jezus, nie jest daleko: „On jest we wszystkich” (Ef 4,6; J 14,23).
Aby wyrazić tę nową bliskość, wynikającą ze zmartwychwstania Jezusa, Ewangelia przyznaje uczniom nowe imię: zostają nazwani Jego „braćmi”: „Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Mt 28,10). „Udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»” (J 20,17). Autor Listu do Hebrajczyków wiele miejsca poświęca temu nowemu imieniu, i nic w tym dziwnego, gdyż bardziej niż jakiekolwiek inne podkreśla ono solidarność Chrystusa z ludźmi, jego bliskość.
Więcej na następnej stronie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).