Starsze Japonki popełniają drobne przestępstwa, tylko po to, by trafić do więziennej celi w poszukiwaniu towarzystwa…
Japonia to kraj, który kojarzy się z długowiecznością, zdrowym stylem życia i nacechowanym życzliwością społeczeństwem, czerpiącym radość z prostych przyjemności. W ten idealistyczny obraz wkrada się jednak pogłębiająca się samotność i doskwierające ubóstwo, które sprawiają, że starsze kobiety popełniają drobne przestępstwa, tylko po to, by trafić do więziennej celi. To już nie odosobnione przypadki, ale społeczne zjawisko. W ciągu dwóch dekad liczba więźniarek powyżej 65 roku życia wzrosła niemal czterokrotnie. Cela nie jest dla nich – postrzeganym negatywnie – miejscem kary, ale schronieniem zapewniającym bezpieczeństwo: mają tam ciepło, dostają regularne posiłki, mogą skorzystać z opieki medycznej, a przede wszystkim mają towarzystwo. By przedłużyć ten „dobrostan” wiele kobiet staje się recydywistkami, niektóre deklarują, że są gotowe oddać swe emerytury, tylko po to, by móc zostać za kratkami jak najdłużej. Najlepiej do końca życia.
Te desperackie działania muszą budzić pytania o stan społeczeństwa i istniejących w nim więzi. Ta samotność nie bierze się przecież znikąd. Japonia od dawna jest symbolem atomizacji społeczeństwa. To właśnie w tym kraju w latach 90 ubiegłego wieku zdefiniowano chorobę samotności – hikikomori. Japoński ból istnienia przejawia się w ogromnej liczbie samobójstw, niechęci do zawierania małżeństw i posiadania potomstwa, a także rozpowszechnionej aborcji. Dzieci już od przedszkola poddawane są ogromnej presji, w szkole zaczyna się rywalizacja, z czasem dochodzi do tego kult pracy, gdzie chorobliwa troska o karierę wypiera relacje przyjaźni i powoduje rozpad więzi rodzinnych.
To nie może przynosić dobrych owoców, bo człowiek nie został stworzony do samotności, nie może też żyć wyłącznie karierą. Jest istotą relacyjną, stworzoną do miłości i troski o ukochane osoby. Bez tego usycha. Życie w samotności „owocuje” śmiercią w samotności. Rocznie umiera tak 68 tys. mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Samotna śmierć jest definiowana przez japońskie władze jako taka, w której dana osoba „umiera bez niczyjej obecności, a po pewnym czasie jej ciało zostaje odnalezione”. Czy może być coś smutniejszego… Proces ten wydaje się nie do zatrzymania i oddaje rozpad więzi rodzinnych w społeczeństwie. Dla nas powinien stać się dzwonkiem alarmowym, aby dobrobyt i pogoń za karierą nie przesłoniły nam tego co w życiu najważniejsze. Samotność to niestety coraz częściej też polska choroba, oby nie stała się plagą odbierającą sens istnienia. Jaki ból musisz mieć w sercu, by na starość zacząć kraść, po to, by trafić za kratki w poszukiwaniu drugiego człowieka…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Rzymie możemy doświadczyć międzynarodowości Ruchu i powszechności Kościoła.
Być księdzem to być drugim Chrystusem, to stać się błotem w płaczu ludzi.