W Jemenie trwa jeden z najpotężniejszych kryzysów humanitarnych na świecie. Kraj ten wszedł właśnie w swój czwarty wojenny rok i przeżywa prawdziwą agonię.
Ponad pół miliona dzieci z ludu Rohingya, które schroniły się w Bangladeszu potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Pięć lat temu rząd Birmy zaatakował mniejszość Rohindża i wypędził ją do Bangladeszu i innych krajów. Apele o pomoc tej muzułmańskiej społeczności nie przyniosły jak dotąd rezultatów.
W ubiegłym roku w walkach, eksplozjach, atakach na szkoły i szpitale zginęło ponad tysiąc dzieci.
Zachwyty nad panującą w Emiratach tolerancją i otwartością przysłoniły fakt, że kraj ten jest współodpowiedzialny za katastrofalny kryzys humanitarny w Jemenie. A na co dzień relacje chrześcijańsko-muzułmańskie są tam dość chłodne.
Dzisiaj potrzebujemy przede wszystkim zupełnie archaicznych wartości: roztropności, umiarkowania i pracy. To najlepsza recepta na kryzys.
Postać wielka. Dlatego dajemy nie jeden, ale wybór wielu różnych o nim tekstów