Pomagała rodzić i opiekować się dziećmi w obozie koncentracyjnym. Zakończył się diecezjalny etap jej procesu beatyfikacyjnego.
Rajmund Kolbe urodził się w roku 1894. Jako młody chłopak wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Tu otrzymał imię Maksymilian. Studia filozoficzne i teologiczne odbył w Rzymie i tam też w roku 1918 przyjął święcenia kapłańskie.
Jak pożyczony, porwany różaniec odwiódł pewnego nastolatka od samobójstwa, a następnie zamienił się w relikwię.
Bez śladu. Na pozór tak odeszła 70 lat temu Edith Stein – kobieta, która zadziwiła świat. Jednych zachwyciła, innych zgorszyła swoją odwagą w upartym poszukiwaniu prawdy, które poprowadziło ją od filozofii ku Chrystusowi i świętości.
Jej bezcennym skarbem były dwa różańce. Jeden prosty, drewniany, ponadstuletni - był pamiątką po mamie. Drugi podarował jej z wdzięczności papież Paweł VI.
Odeszła w wieku 94 lat – a jednak dla tylu ludzi za wcześnie. Całe jej życie było katechezą: taką lekcją, która pomagała ludziom spotkać żywego Boga.
- Mamy nadzieję, że będzie umocnieniem chrześcijan. Przypomni, że naszą powinnością jest zmagać się o pokój - mówił abp Wiktor Skworc, prezentując na miesiąc przed beatyfikacją niezwykłego kapłana.
Było to potrójne, prawdziwie rodzinne świętowanie. Z zakonną rodziną bł. Małgorzaty Szewczyk – siostrami serafitkami – dziękowaliśmy za beatyfikację ich założycielki. Z prawdziwą rzeszą młodych małżeństw i gromadkami ich dzieci najpierw maszerowaliśmy ulicami, a potem – na zielonej murawie stadionu cieszyliśmy się świętowaniem z młodymi.
Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża - stała się symbolem przemian dokonujących się w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek tragedii i nadziei kontynentu europejskiego.
Św. Małgorzata była wielką propagatorką duchowości benedyktynów. Dzięki jej zabiegom dokonano też wielu reform kościelnych.