- Różaniec zmienia nas powoli, może niezauważalnie, ale z czasem widzimy, jak bardzo - uważa Artur, uczestnik "Męskiej mobilizacji" u Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.
– Wiesiek zapytał mnie któregoś dnia, czy chciałbym do nich przystąpić. Podświadomie czekałem na coś takiego. Myślę, że był on ostatnim posłańcem, który mnie uratował – wspomina pan Sławomir.
Podczas kazań, głoszonych przez niego w całej Italii, zbierały się tłumy wiernych.