Cztery stopnie wtajemniczenia

– Wiesiek zapytał mnie któregoś dnia, czy chciałbym do nich przystąpić. Podświadomie czekałem na coś takiego. Myślę, że był on ostatnim posłańcem, który mnie uratował – wspomina pan Sławomir.


Reklama

Od dawna chciałem mieć męską wspólnotę przy parafii, taką konkretną. I dwa lata temu udało się zorganizować ludzi i powołać do istnienia Zakon Rycerzy Kolumba – mówi ks.  Andrzej Midura, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Nidzicy.
 Dla nidzickiego proboszcza sprawdzianem autentyczności wspólnoty jest zaangażowanie w życie parafii. I jeśli to prawda, 
Rycerze Kolumba ten sprawdzian zdają. Można na nich liczyć podczas organizowania 
różnych akcji charytatywnych i integracyjnych. Są też zawsze gotowi pomóc przy pracach porządkowych w kościele lub wokół niego.
 – Ważna jest także formacja. Raz w miesiącu mamy spotkanie, na którym podejmujemy aktualne zagadnienia z życia Kościoła i świata – podkreśla ks. Andrzej.


Ostatni posłaniec


Jak powstała wspólnota rycerska w Nidzicy? Na początku odbyła się prezentacja. Przedstawiciele zakonu z Brodnicy przyjechali tu i opowiedzieli o swoich celach. – Już wcześniej myślałem o Rycerzach Kolumba. Kiedy syn szedł do seminarium duchownego, namawiałem go do założenia tej wspólnoty wśród alumnów. Nie za bardzo chciał. Potem dowiedziałem się, że w Polsce powstaje coraz więcej jej kół. Pewnego razu, dwa lata temu, ksiądz zapowiedział spotkanie z przedstawicielami Zakonu Rycerzy Kolumba w naszej parafii, jednak termin mi nie pasował – wspomina Wiesław Dębski.


Pan Wiesław nie stracił jednak wiele, bo na pierwsze spotkanie przyszło niewielu mężczyzn. Nie udało się zawiązać wspólnoty. Trzeba było zachęty i wielu rozmów, aby zachęcić panów do zaangażowania. Ale udało się. Na drugim spotkaniu zjawiła się odpowiednia liczba zainteresowanych.
 – Byłem na tych spotkaniach. Bardzo mnie zaciekawiło to, o czym opowiadali przedstawiciele rady z Brodnicy – mówi Henryk Borowski. – Wcześniej ks. Andrzej namówił mnie, żebym został nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. Potem powiedział: „Panie Heńku, zrobiliśmy szafarzy, a teraz następny krok – Rycerze Kolumba”.
 Pan Henryk postanowił pomóc swojemu proboszczowi, a owocem ich działania jest powstanie w marcu w Nidzicy rady zakonu, która składa się z 30 osób mieszkających w różnych parafiach.

Rycerze Kolumba są znakomitym sposobem na aktywizację mężczyzn w Kościele. Pokazują to historie dróg wiary obecnych rycerzy z Nidzicy.
– Zawsze było mi po drodze z Kościołem. Przyszedł jednak czas, kiedy pojawiło się zachwianie w wierze. Na krótko przed wstąpieniem do wspólnoty byłem zrezygnowany. Przychodziłem do kościoła, ale czekałem, kiedy to się skończy. Wiesiek zapytał mnie któregoś dnia, czy chciałbym przystąpić do nich. Podświadomie czekałem na coś takiego. Myślę, że był on ostatnim posłańcem, który mnie uratował – wspomina Sławomir Jakubowski.


Na początku miał obawy, czy nie jest to jakaś „sekta”. Bał się także tego, że grupa może być wykorzystana do politycznych celów. – Znam jednak ks. Andrzeja od dziesięciu lat i wiem, że jeśli się za coś bierze, to robi to porządnie albo bardzo porządnie. To utwierdziło mnie w przekonaniu o właściwej drodze – wyznaje Sławomir.


Rada zwana „Miłosierdzie”


Historia Zakonu Rycerzy Kolumba ma początek w roku 1882. W tamtym czasie do Stanów Zjednoczonych przybywało wielu emigrantów, którzy szukali lepszego życia. Rzeczywistość bardzo często okazywała się brutalna, bo w fabrykach panował wyzysk, a wielu mężczyzn ginęło przy pracy, pozostawiając sieroty i wdowy. Katolików traktowano również jak obywateli drugiej kategorii.
 Pojawił się wtedy młody ksiądz Michael J. McGivney, który zebrał ludzi w podziemiach kościoła Najświętszej Maryi Panny i założył organizację samopomocową. Nazwano ją od nazwiska odkrywcy Ameryki, ponieważ to właśnie jemu zawdzięczano ewangelizację tamtych terenów.


Na początku organizacja rozprzestrzeniała się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Meksyku, Gwatemali, Panamie, na Karaibach i Filipinach. Do Europy Rycerze Kolumba przybyli na zaproszenie św. Jana Pawła II. Odpowiedzieli na nie tuż po jego śmierci. Tak powstała w roku 2006 pierwsza rada w Krakowie. W roku 2013 liczba rad w Polsce przekroczyła 50.
Na całym świecie do zakonu należą obecnie ponad 2 mln mężczyzn. – Tworzymy grupę po to, żeby pomagać sobie nawzajem w rodzinie i parafii. Do zakonu należą ludzie, którzy mają potrzebę służby społeczeństwu. Oczywiście, trzeba spełnić pewne formalne wymagania.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama