"Potrzebujemy Maryi w naszych trudnych, skomplikowanych czasach, może jeszcze bardziej niż nasi przodkowie".
W Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, na Jasnej Górze tradycyjnie poranna Msza św. na Szczycie rozpoczęła wspólne świętowanie. Przewodniczył jej kardynał Kazimierz Nycz, a homilię dla zgromadzonych licznie pielgrzymów warszawskich wygłosił przeor Jasnej Góry, o. Samuel Pacholski.
Zwracając się do zgromadzonych, o. Samuel zauważył, że tajemnica wniebowzięcia Maryi, nie jest bezpośrednio wyrażona w Piśmie Świętym, lecz od najdawniejszych czasów obok prawd o Jej „niepokalanym poczęciu, dziewictwie i Bożym Macierzyństwie”, z radością jest wyznawana. Przypomniał, że szczególnym świadectwem tej wiary są zapisy różnych tradycji mówiące o przejściu Maryi z tego świata do innego życia; opowiadają one o zaśnięciu Bogarodzicy, Jej pogrzebaniu i późniejszym znalezieniu pustego grobu. Zapisy niejednoznacznie wskazują na miejsce tych wydarzeń – jedne opisując Jerozolimę, a drugie Efez, co sprawia trudności natury historycznej. – Ale jest jednocześnie dobitniejszym wyrazem rozpowszechnionej wiary w to, co zostało ogłoszone jako dogmat objawiony przez Stwórcę, że Niepokalana Matka Boga, Maryja, zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do Chwały Niebieskiej – powiedział.
Przeor Jasnej Góry podniósł także kolejną trudność polegającą na stwierdzeniu, czy doświadczenie śmierci stało się udziałem Maryi, ponieważ kierując się definicją dogmatyczną, możemy jedynie stwierdzić, że Jej „wniebowzięcie dokonało się po zakończeniu ziemskiego życia”. W tym miejscu przypomniał o nauczaniu św. Jana Pawła II, który 25 czerwca 1997r. podkreślił, że Matka Boża na pewno zmarła, ponieważ Jezus także umarł, a skoro On przeszedł przez śmierć, przez takie samo doświadczenie przeszła i Ona, co czyni Ją wobec nas jeszcze bardziej bliską. – Warto też wskazać na datę ogłoszenia dogmatu o wniebowzięciu, pierwszego listopada 1950 roku, w uroczystość Wszystkich Świętych, a co ważniejsze, w niespełna 6 lat po zakończeniu straszliwej II Wojny Światowej. Papież Pius XII uświadamiając sobie jak katastrofalne skutki dla Europy, świata i Kościoła przyniosła ta wojna, chciał tą decyzją przywołać w nowy, mocny sposób nadzieję chrześcijańską na niebo. Kiedy sumienia ludzi zostały tak bardzo zniszczone chciał podkreślić, że nastąpi ostateczny triumf Boga nad złem i jest nadzieja na szczęśliwe życie dla każdego człowieka – zauważył.
O. Pacholski podkreślił też, że Maryja tą nadzieję wzmacnia, a jest to ważne tym bardziej, że świat znów stanął na progu globalnego konfliktu. W obliczu dziejących się wydarzeń ważne jest przekonanie, że „Bóg otrze kiedyś każdą łzę, a żadna krzywda nie pozostanie zapomniana i nienaprawiona”. Zauważył też, że kiedyś, w obliczu doświadczenia życia na ziemi jako rzeczywistości krótkiej, ciągle zagrożonej, kruchej, łatwiej było mówić o koncepcji świata zakończonej Sądem Ostatecznym. Obecne czasy obfitują w technologie, które ułatwiają, uatrakcyjniają, ale przede wszystkim wydłużają życie człowieka. W obliczu rozwoju medycyny i ciągłego podkreślania praw jednostki, mówienie o życiu po śmierci wydaje się „mało zajmujące i prawie nieatrakcyjne”. – Często popadamy w iluzoryczne myślenie, że jeszcze większe zaangażowanie, jeszcze większe braterstwo narodów, jeszcze więcej międzynarodowych organizacji, zdobycze globalizacji, pomogą wszystkie kryzysy rozwiązać – powiedział, przypominając, że, tak jak w przeszłości, tak i dziś, choć w bardziej subtelny sposób, oskarża się katolików, że mówienie o Sądzie Ostatecznym i nagrodzie życia wiecznego i możliwości potępienia, to odciąganie ludzi od zaangażowania powodujące rezygnacje z życia. Wskazał konsumpcjonizm i pogoń za nieustanną zabawą jako powód dystansowania się, zwłaszcza młodego pokolenia od istotnych spraw i problemów oraz dystansowanie się i obojętność na problemy innych ludzi, zwłaszcza najsłabszych.
- Sierpień to dla nas Polaków szczególny miesiąc – podkreślił o. Samuel Pacholski przypominając takie wydarzenia historyczne, jak Powstanie Warszawskie, Cud nad Wisłą, czy robotniczy zryw z 1980 r., zakończony powstaniem ruchu „Solidarność”. Przypomniał też, że świadomość ostatecznej interwencji Boga nie zatrzymywała naszych przodków przed walką za Ojczyznę. Zauważył też, że oni przyznawali się do Jezusa i Maryi i cenili sobie codzienną modlitwę, którą z ogromnym wysiłkiem organizowano nawet w walczącej Warszawie. Wielu naszych przodków oddało życie nie dlatego, że nim gardzili, ale dlatego, że chcieli lepszego życia dla nas.
Przeor paulinów z Jasnej Góry zachęcił, by nie zniechęcać się krzykami ateistów oskarżających chrześcijaństwo i Kościół o szerzenie zacofania. Przypomniał, że to nie Kościół dokonywał straszliwych zbrodni w okresie II Wojny Światowej, ale to dzieci Kościoła tam ginęły, że nie Kościół, lecz chronione przez najbardziej wpływowe osoby, znakomicie zorganizowane gangi handlowały ludźmi i ludzkimi organami, co więcej – czynią to nadal. Kościół zawsze chronił i opowiadał się za ludzkim życiem od poczęcia do naturalnej śmierci, oraz za godnym jego przeżywaniem. – Przywiązanie do wartości religijnych, nie hamuje aktywności na rzecz budowania sprawiedliwszego świata. Jest to czynnik, który wzmacnia odwagę, męstwo, patriotyzm, otwartość na potrzeby bliźnich. Przywiązanie do Ewangelii to najlepszy, sprawdzony i najskuteczniejszy sposób rozwoju cywilizacji miłości i budowania pokoju na ziemi – przypomniał, podkreślając, że Maryja troszczy się o nas dzisiaj i jest wrażliwa na codzienne sprawy Jej dzieci. – Bylibyśmy nie tylko małoduszni, ale podli i głupi, gdybyśmy temu zaprzeczali – dodał.
- Potrzebujemy Maryi w naszych trudnych, skomplikowanych czasach, może jeszcze bardziej niż nasi przodkowie, bo oni nieco lepiej wyczuwali z czym wiąże się kres życia, dokąd ostatecznie ono zmierza. A nam zdarza się o tym nie pamiętać i nie rozmyślać, a przecież Bóg nie zmieni historii zbawienia tylko dlatego, że jakaś część ludzkości nie chce jej przyjąć. Nie zmieni. Jego miłość jest niezmienna. Dlatego wołajmy dzisiaj za nas i za innych: Maryjo, prowadź nas nie tylko na Jasną Górę; prowadź nas do niebios bram. Bądź nam Matką i daj wytrwanie w dobrym – powiedział na zakończenie o. Samuel Pacholski.
W siedmiu pielgrzymkach z Warszawy na Jasną Górę dotarło w tym roku ponad 10 tys. Pątników. Były to: 313. Warszawska Pielgrzymka Piesza, Warszawska Pielgrzymka Piesza Akademickich Grup „17”, 44. Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna, 31. Pielgrzymka Żołnierzy, 18. Piesza Ogólnopolska Pielgrzymka Strażaków, 33. Pielgrzymka Niepełnosprawnych i Rodzin, 41. Warszawsko-Praska Pielgrzymka Piesza.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.