– Wiem, że nawet gdyby nikt nie przyszedł na Mszę św., to na pewno mamy w kościele co najmniej 157 uczestników – uśmiecha się ks. Piotr Sadkiewicz z Leśnej. – A wychodzą na ulice, kiedy tylko chcą.
Niewielkie pomieszczenie w sercu siedziby nazywają „pokojem Wujka”. – Wchodzimy tu, by się wyciszyć, ale także pogadać z Wujkiem, powiedzieć mu, co nam leży na serduchach i go posłuchać – mówi Przemysław Duda, prezes fundacji.
Pan Jezus wyszedł z grobu jako pierwszy, ale nie czeka na paruzję – już teraz wyciąga z grobów tych, którzy za życia się tam znaleźli.
Kościół to nie kamienie i drewno. To nawet nie takie czy inne uroczystości i akcje. To przede wszystkim zwyczajne życie, którego głównym celem jest uczynić świat wedle pomysłu Jezusa Chrystusa. We wszystkich jego przejawach: wielkich i małych. Jeśli chcesz, możesz się w tę sprawę włączyć...
Nie tylko komputer, konsola, komórka… Życie jest o wiele ciekawsze – przekonują ojcowie pasjoniści i na Białołęce tworzą dla młodych Misję Gabriela.
Pierwszy duszpasterz w testamencie zapisał swoim następcom kielich, którego używał podczas Mszy św. na letnich i zimowych obozach. I tak kielich stał się elementem łączącym to, co było kiedyś, z tym, co jest teraz.
– Tu nigdy nie było słychać kroków Brata Alberta, przybył dopiero po śmierci – mówi s. Krzysztofa, albertynka. Pod ołtarzem leżą w trumience szczątki doczesne świętego. W gablotach i archiwum rzeczy, których dotykał.
Juan Diego był Aztekiem. Urodził się w 1474 r. w małej wiosce Tlayacac. Przed chrztem nosił imię Cuauhtlatohuac lub Cuauhtlatoatzin, co oznacza "Mówiący Orzeł" lub "Orzeł, Który Mówi".
Niezwykła peregrynacja obrazu już za trzy miesiące. Wszędzie, gdzie się pojawia, przynosi niezwykłe owoce. W tym liczne nawrócenia.
Cisiec. Ślady wiary są blisko, na wyciągnięcie ręki. Można na przykład pojechać na Żywiecczyznę i zobaczyć kościół zbudowany w jedną dobę – z cegieł zaprawionych wiarą.
Patron kongresów eucharystycznych przyszedł na świat 16 maja 1540 r. w miejscowości Torre Hermoza w Hiszpanii.