U stóp Jasnej Góry powitał pielgrzymów biskup sosnowiecki Artur Ważny.
33. Piesza Pielgrzymka Diecezji Sosnowieckiej nazywana też „Zagłębiowską” dotarła po trzech dniach na Jasną Górę. Przyszło w niej ponad 1300 osób m.in. z Będzina, Sosnowca, Czeladzi, Dąbrowy Górniczej, Siewierza, Pyrzowic. Tegoroczna pielgrzymka sosnowiecka przebiegała pod hasłem: „Nieustannie się módlcie”. Droga była przygotowaniem do roku jubileuszowego 2025.
– Myśl tegoroczna to nawiązanie do słów papieża Franciszka, które zapowiadają rok jubileuszowy 2025. Chcemy być pielgrzymami nadziei w dzisiejszym świecie. Uczyliśmy się jak trwać na modlitwie i być pielgrzymem miłosierdzia. Maryja jest dla nas przykładem zawierzenia modlitwy i w takim duchu jesteśmy wpatrzeni w Maryję, która nam wskazuje na Jezusa. Uczyliśmy się w drodze tego zawierzenia, zrozumienia i odpowiedzi na Jej polecenie: „Cokolwiek wam powie mój Syn, Jego słuchajcie” – powiedział dyrektor pielgrzymki sosnowieckiej, ks. Paweł Tracz.
U stóp Jasnej Góry powitał pielgrzymów biskup sosnowiecki Artur Ważny. W rozmowie z @JasnaGoraNews powiedział, że wzrusza go ten fenomen pielgrzymowania z całego kraju i to, że w diecezji sosnowieckiej są również wierni, którzy mają tego typu pobożność w sercu. - To, co mnie zaskakuje, to różnorodność pielgrzymowania. Są dwie pielgrzymki diecezji sosnowieckiej, które w różnym czasie wyruszają na Jasną Górę. To jest dla mnie ciekawe, że obie zachowują swój koloryt, taką partykularność. Z drugiej strony, łączą się w jedno, jako diecezja sosnowiecka. Ja sam przez wiele lat pielgrzymowałem z diecezji tarnowskiej. To kształtowało moje powołanie i moją duchowość - mówił bp Ważny.
- Jesteśmy złożeni z duszy i ciała. Często jest tak, że nasza dusza wykorzystuje ciało do tego, by się modliło, żeby składało ofiarę: czasu, wysiłku, zmęczenia, cierpienia, które ujmują Boże serce. Mamy już w Liście do Hebrajczyków zapewnione, że jeśli składamy jakąś ofiarę Panu Bogu, a pielgrzymowanie jest taką ofiarą, On wysłuchuje tych, którzy Go miłują i którzy uczestniczą w jego życiu. Pielgrzymka to jest piękny moment takiego wstawiania się za różne rzeczy w tym świecie. Także modlitwy za siebie samego. Dla innych z zewnątrz, którzy patrzą oczami niewiary to trudne, niezrozumiałe a czasem absurdalne. Dla ludzi wiary ma to głęboki sens – podkreślił hierarcha.
Pielgrzymowanie z Zagłębia ma bardzo długą tradycję, związaną z regionem przypomniał dyrektor pielgrzymki ks. Tracz. – Z naszego regionu, ludzie pracy od zawsze pielgrzymowali do Matki Bożej. My tą tradycję kontynuujemy. Pojawiają się młodzi, młode rodziny, ale w naszych grupach dominują ludzie dojrzali, też utrudzeni pracą fizyczną. Oni wiedzą, po co idą na pielgrzymkę. Zauważa się bardzo dojrzałe, przemyślane i pełne wiary spotkania. To połączenie wysiłku pracy z wysiłkiem pielgrzymowania. To ofiarowanie trudu Matce Bożej - powiedział.
Pątnicy wędrowali w kilkunastu grupach. Udział we wspólnym przemierzaniu drogi do Matki Bożej Częstochowskiej to wyjątkowe przeżycie, mówili pielgrzymi. Każdy z uczestników pielgrzymki niósł na Jasną Górę własne intencje i prośby, wśród których znalazły się też takie, które dotyczyły diecezji.
W pięknych strojach biało – czerwonych weszli pątnicy z Czeladzi, z parafii Matki Bożej Bolesnej. – Z naszej parafii jest dużo osób z rodzin górniczych i dużo wśród nas patriotów, stąd też akcenty narodowe. Tradycja pielgrzymowania przekazywana jest z pokolenia na pokolenie – powiedział ks. Paweł Kurkaw.
Tegoroczne, sosnowieckie grupy charakteryzowali młodzi ludzie, którzy po raz pierwszy zdecydowali się uczestniczyć w pieszej pielgrzymce. Wśród nich był Łukasz z ósmej grupy.
- Byłem w tym roku pierwszy raz na spotkaniach młodych w Lednicy i atmosfera wspólnoty Kościoła zachęciła mnie, by podjąć pielgrzymkę a droga zachęcała do modlitwy. Idziemy w swoich intencjach, ale musimy się też modlić za Kościół, naszą diecezję, ostatnio mocno doświadczoną, również krytyką. Jako młodemu człowiekowi zależy mi na Kościele i modlę się za niego. Za nas świeckich i za kapłanów.
W dziewiątej grupie z Dąbrowy Górniczej szła Iwona Krawczyk, wyruszyła na pielgrzymkę, bo bardzo dużo zawdzięcza Matce Bożej.
- Wiem, że Ona nigdy mnie nie zostawi, doświadczyłam Jej pomocy w trudnościach rodzinnych. Chciałam Jej za to podziękować. Dzisiaj, to też zawierzenie. Podziękowanie i oddanie Maryi spraw, na które nie mam wpływu. Myślę, że moja duchowość polega na odkrywaniu i uczeniu się tego, że wiele rzeczy i spraw jest niezależnych ode mnie. Chciałam też bardzo podziękować, że Matka Boża uczy mnie kochać Jezusa i przyjmować Jego miłość – powiedziała pątniczka.
- Pielgrzymka nie jest zwieńczeniem. To szczególny, kolejny etap do tego, by jak najlepiej realizować swoje chrześcijaństwo, tam gdzie żyjemy, pracujemy – zauważył, ks. Grzegorz Woszczak, wicedyrektor pielgrzymki. - Te dni mają pomóc człowiekowi w codzienności, stąd ta radość widoczna w nas, bo ona dodaje nam siły, by świadczyć Jezusa Chrystusa w dzisiejszym świecie. Szczególnie teraz, kiedy widzimy kryzys. To bardzo optymistyczne, że wielu chce być w Kościele. Przykładem są nasi pielgrzymi – podkreślił ks. Woszczak.
To kolejna pielgrzymka, z diecezji sosnowieckiej, która przybyła do Częstochowy. Pierwsza grupa z diecezji sosnowieckiej weszła 13 sierpnia, to tzw. grupa „Olkuska. Dzisiejsza grupa tzw. „Zagłębiowska” wyruszyła z Będzina, wśród nich było trzydziestu kapłanów i dziesięć sióstr zakonnych oraz klerycy MWSD.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).