Papież Franciszek o kryzysie, cierpieniu, ale i działaniu. "Bóg chce nieustannie budować świat wraz z nami jako partnerami".
W kryzysie zawsze pojawia się pokusa wycofania się. Oczywiście są chwile, kiedy musimy się wycofać z powodów taktycznych – jak mówi Biblia: „Do swoich namiotów idź, Izraelu!” (1 Krl 12,16) – ale są też sytuacje w życiu, kiedy jest to nie tylko niewłaściwe, ale i nieludzkie.
Jezus daje to jasno do zrozumienia w swojej słynnej przypowieści o dobrym Samarytaninie. Kiedy lewita i kapłan odchodzą od krwawiącego i pobitego przez złodzieja mężczyzny, decydują się na „taktyczny odwrót” rozumiany jako obrona swojej pozycji – swojej roli, swojego status quo – w obliczu kryzysu, który wystawia ich na próbę.
W kryzysie nasz funkcjonalizm zostaje osłabiony, wszystkie nasze ludzkie role i przyzwyczajenia muszą zostać zrewidowane i zmodyfikowane po to, abyśmy mogli wyjść z kryzysu jako lepsi ludzie. Kryzys zawsze wymaga obecności całej naszej istoty; nie możesz się wycofać, wrócić do starych ról i zwyczajów.
Pomyśl o Samarytaninie: zatrzymuje się, podchodzi, działa, wkracza w świat zranionego człowieka, rzuca się w tę sytuację, w cierpienie drugiego, tworząc tym samym nową przyszłość. Działanie w stylu Samarytanina w kryzysie oznacza pozwolenie, by uderzyło mnie to, co widzę, wiedząc, że cierpienie mnie zmieni.
My, chrześcijanie, mówimy o tym jako o podjęciu i przyjęciu krzyża. Przyjęcie krzyża, przekonanie, że to, co nadejdzie, to nowe życie, dodaje nam odwagi, by przestać lamentować, by wyjść i służyć innym, umożliwiając w ten sposób zmianę, która będzie wynikać wyłącznie ze współczucia i służby.
Niektórzy na cierpienie w kryzysie reagują wzruszeniem ramion. Mówią: „Cóż, Bóg stworzył świat w ten sposób; tak po prostu jest”. Ale taka odpowiedź błędnie interpretuje Boże stworzenie jako statyczne, podczas gdy w rzeczywistości jest to dynamiczny proces. Świat jest zawsze tworzony.
Paweł w swoim Liście do Rzymian mówi, że stworze nie jęczy i wzdycha w bólach rodzenia (por. Rz 8,22). Bóg chce nieustannie budować świat wraz z nami jako partnerami. Zaprasza nas do przyłączenia się do Niego od samego początku, w czasach pokoju i w czasach kryzysu – od zawsze i na zawsze.
To nie tak, że dostaliśmy zapakowaną i zapieczętowaną paczkę: „Proszę, oto macie świat”. W relacji z Księgi Rodzaju Bóg nakazuje Adamowi i Ewie, aby byli płodni. Ludzkość została zobowiązana do zmiany, budowania i dominowania nad stworzeniem w pozytywnym sensie tworzenia – z niego i z nim. Zatem przyszłość nie zależy od jakiegoś niewidzialnego mechanizmu, w którym ludzie są biernymi obserwatorami. Przeciwnie, jesteśmy bohaterami, jesteśmy – można powiedzieć – współtwórcami.
Kiedy Pan prosi nas, abyśmy rozmnażali się i czynili sobie ziemię poddaną, mówi, żebyśmy byli twórcami swojej przyszłości. Z tego kryzysu możemy wyjść lepsi lub gorsi. Możemy się cofnąć lub stworzyć coś nowego.
W tej chwili potrzebujemy chwytać okazję do zmiany, zrobić miejsce nowej rzeczy, której potrzebujemy. To tak, jakby Bóg powiedział do Izajasza: „Chodź, porozmawiajmy o tym. Jeśli jesteś gotowy słuchać, będziemy mieli wspaniałą przyszłość. Ale jeśli od mówisz słuchania, miecz cię wytępi” (por. Iz 1,18-20).
*
Powyższy tekst jest fragmentem wznowionej właśnie książki papieża Franciszka "Powróćmy do marzeń. Droga ku lepszej przyszłości", która ukazała się nakładem Domu Wydawniczego RAFAEL
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Dziś w Drohiczynie odbył się pogrzeb zmarłego 14 września miejscowego biskupa seniora.