W dzisiejszym społeczeństwie i kulturze zsekularyzowanego Zachodu nie byłoby właściwe wprowadzanie kary śmierci tam, gdzie ją zniesiono. Czasem lepiej nie korzystać z tego, co społeczeństwu prawnie przysługuje.
Dlatego - kontynuuje Amerio - odebranie życia nie jest równoznaczne z pozbawieniem człowieka transcendentnego celu, dla którego się narodził i który stanowi o jego godności. W odrzuceniu kary śmierci wyczuwa się domniemany sofizmat: chodzi o to, że zabijając kogoś, człowiek, a konkretnie państwo, pozbawia go możliwości zrealizowania się, odbierając mu jego ostatnią funkcje, ostatnią możliwość spełnienia się jako człowieka. Prawda jest akurat odwrotna.
W rzeczywistości bowiem - twierdzi katolicki uczony - oskarżonemu można odebrać życie ziemskie, ale nie cel jego życia. Społeczeństwa przeczące przyszłemu życiu i upatrujące cel ludzkiego życia w szczęściu na tym świecie, muszą odrzucać karę śmierci jako niesprawiedliwą, ponieważ uniemożliwia ona człowiekowi osiągniecie tego szczęścia. Jest to prawdziwy i kompletny paradoks, ponieważ ci, którzy odrzucają karę śmierci, w rzeczywistości działają na korzyść państwa totalitarnego, gdyż przypisują mu większą władzę niż posiada, co więcej, władze najwyższą, co przekreśla ostateczny cel człowieka. Tymczasem z chrześcijańskiego punktu widzenia kara śmierci nie może przeszkodzić ani moralnemu celowi życia człowieka, ani jego godności”.
Wśród wielu innych zadziwiających wypowiedzi, świadczących o utracie poczucia tego, jaka jest prawdziwa myśl katolicka w tej kwestii, autor cytuje słowa znanego współpracownika „l’Osservatore Romano” z 22 stycznia 1977 roku: „Społeczeństwo winno dać przestępcy możliwość oczyszczenia się, odpokutowania winy i naprawienia zła, podczas gdy kara śmierci to uniemożliwia”.
Komentarz Ameria jest jasny: „Tymi słowami nawet watykańskie pismo neguje zadośćuczynne znaczenie kary śmierci. Przeczy pokutnej wartości śmierci, która jest nadrzędna w stosunku do śmiertelnej natury, podobnie jak ma się to z relatywizmem zachodzącym między dobrami ziemskimi a dobrem życia, poświecenie którego usprawiedliwia czyniącego pokutę. Tym bardziej, że pokuta, którą niewinny Chrystus odbył za grzechy człowieka, czyż nie była bezpośrednio złączona ze śmiercią?” Tak wiec „odrzucenie kary śmierci opiera się na negacji jej pokutnej wartości, która z religijnego punktu widzenia jest najważniejsza”.
Istotne jest to, że Tradycja zawsze widziała w skazańcu pewnego kandydata do raju, jeśli tylko dobrowolnie pojednał się z Bogiem i zaakceptował karę jako pokutę za winę. Dodatkowo jeszcze poucza nas św. Tomasz z Akwinu: „Śmierć, jako kara nałożona za dokonane przestępstwa, usuwa kary, jakie trzeba by ponieść w przyszłym życiu. Naturalna śmierć - przeciwnie - nie ma tej mocy”. I chociaż może się to wydawać dziwne, wielu skazanych prosiło o egzekucję jako o coś, do czego mieli własne prawo. W ten sposób skruszony skazaniec, zaopatrzony sakramentami stawał się „świętym”, i to do tego stopnia, że lud domagał się jego relikwii. Nawet powstało przysłowie, cytowane przez Civilta Cattolica: „Na stu powieszonych, jeden potępiony”.
Oczywiście, są to tylko „religijne” rozważania na temat, w którym nawet wierzący przybierają postawę typową dla oświeconych i powierzchownych laików. Na koniec można jeszcze dodać coś dla uzupełnienia racji Kościoła, który jest odpowiedzialny za depozyt Pisma Świętego i Tradycji. Na przykład, w biblijnej, Pawłowej myśli społeczeństwo rozumiane jest nie jako suma członków, lecz jako jeden żywy organizm, który uznaje prawo do pozbycia się jakiegoś swojego członka, uznanego za szkodliwy dla całego organizmu. W sumie wiec chodzi o koncepcje usprawiedliwionej obrony, której każda indywidualna osoba ma prawo oczekiwać zarówno od jednostek, jak i od całego ciała społecznego. I tym samym o koncepcje odnowienia porządku sprawiedliwości i osłabionej moralności.
Z perspektywy naszej wiary, jak i według nauki Kościoła, kara śmierci jest dopuszczalna. Można jednak postawić pytanie, czy jest stosowna? I znów najlepiej tłumaczy nam tendencje odrzucenia kary śmierci w naszych czasach Romano Amerio: „Kara śmierci wydaje się barbarzyństwem dla środowiska areligijnego, które żyjąc tylko doczesnością, nie uznaje możliwości pozbawiania człowieka życia, stanowiącego dla niego główne dobro”.
Zatem „nie” wobec kary śmierci nie może być motywowane wiarą, lecz niewiarą, pokładającą swoje nadzieje tylko w życiu doczesnym.
(Fragment książki "Czarne karty Kościoła" wydanej przez Księgarnię św. Jacka)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).