"To nie technokracja nas uratuje”.
„Potrzebny jest sojusz ducha”, obejmujący wierzących i niewierzących, aby przeciwstawić się „antropologicznej katastrofie” końca autentycznej polityki, jedynej, która może uwolnić społeczeństwo od technokracji – uważa prof. Massimo Cacciari, włoski filozof który wziął udział jako „agnostyk” w debacie, zorganizowanej przez diecezję rzymską w Bazylice św. Jana na Lateranie z okazji prezentacji studium Instytutu Badawczego Censis pt. „Praca ducha i odpowiedzialność myśli katolickiej”.
„Nasz sposób rozumienia 'ciągłego tworzenia’ musi zostać przepracowany, wiedząc, że to nie technokracja nas uratuje”. Papież Franciszek przypomniał o tym niedawno w swoim przesłaniu do uczestników Zgromadzenia Ogólnego Papieskiej Akademii Życia, poświęconego tematowi: „Koniec świata? Kryzysy, obowiązki, nadzieje”. W tekście tym papież – podejmując tematy poruszone w encyklice Laudato si’ – wyjaśnił, że „pobłażanie utylitarnej i neoliberalnej deregulacji planetarnej oznacza narzucenie prawa najsilniejszych jako jedynej reguły; i jest to prawo, które dehumanizuje”.
Ryzyko przewagi „paradygmatu technokratycznego” nad ekonomią i polityką, podkreślone przez Franciszka w encyklice z 2015 r. o trosce o wspólny dom, zostało powtórzone w rzymskiej w Bazylice św. Jana na Lateranie z okazji prezentacji studium Instytutu Badawczego Censis pt. „Praca ducha i odpowiedzialność myśli katolickiej”.
„Co wydarzyło się w ostatnim stuleciu? Rozdźwięk – podstawowy fakt antropologiczny, którego znaczenie nie może nam umknąć – między człowiekiem technicznym a człowiekiem politycznym”, wyjaśnił filozof. „Teraz istnieje tylko człowiek techniczny, człowiek ekonomiczny, a człowiek polityczny przeżywa radykalny kryzys”. Odnosząc się między innymi do „oderwania społeczeństwa od Kościoła”, Cacciari wyjaśnił, że „zniszczenie wspólnoty” jest tym samym, co „zniszczenie polityki”. „Istniały wspólnoty o charakterze religijnym, istniały wspólnoty o charakterze politycznym, ale obie były w pewien sposób wyrazem ducha polityki. Rozumiejąc jako `ducha` jako energię, która łączy różne części naszej duszy zgodnie z kantowskim podziałem na: intelektualną, etyczną i estetyczną”.
„Teraz, dodał Cacciari, ta energia słabnie i potrzebny jest wielki „sojusz ducha” między wszystkimi, którzy „ze świeckiego punktu widzenia” zdają sobie sprawę, że centralną kwestią jest potrzeba „rządu politycznego, wszystkich tych kolosalnych procesów transformacji, które są nieskończenie czymś więcej niż czymś po prostu technicznym i które mogą również uwolnić energię w kierunku `eutopii`, dobrego miejsca, ale mogą prowadzić do najbardziej dramatycznych `dystopii` we wszystkich dziedzinach, w których wyraża się ludzka inteligencja”.
„Potrzebna jest wielka polityka, aby sobie z nimi poradzić, reagując na tę eliminację `homo politicus` reagując na religię `homo technicus`. I nie ma tu mowy o wierzących i niewierzących”, wyjaśnił filozof. „Myśliciele muszą się szybko sprzymierzyć i wspólnie stoczyć tę bitwę”, aby uniknąć tej „antropologicznej katastrofy, która może się wydarzyć nawet bez wybuchu wojny”, aby przeciwstawić się „zakończeniu jakiejkolwiek możliwości pracy ducha”. „Prawdziwa polityka”, podsumował, ”nie jest administracją bloku mieszkalnego, polityka zawsze wykracza poza siebie. Wskazuje na cele, które nigdy nie są redukowalne do celów indywidualnych”.
Wezwanie Cacciariego na temat zagrożeń związanych z niekontrolowaną technokracją i podporządkowaną jej polityką nawiązuje do watykańskiej Noty „Antiqua et nova” na temat relacji między sztuczną inteligencją a ludzką inteligencją, opublikowanej w styczniu br. przez Dykasterię Nauki Wiary oraz Dykasterię ds. Kultury i Edukacji. „Fakt, że obecnie większość władzy nad głównymi zastosowaniami sztucznej inteligencji jest zgromadzona w rękach kilku potężnych firm, co powoduje, że technologią tą można manipulować dla osiągnięcia „osobistych lub korporacyjnych korzyści” albo do „kierowania opinią publiczną w interesie określonego sektora”. „Takie podmioty, motywowane własnymi interesami, posiadają zdolność do sprawowania form kontroli, które są równie subtelne, co inwazyjne, tworząc mechanizmy manipulowania sumieniami i procesem demokratycznym”.
Już 26 kwietnia odbędzie się wielkie wydarzenie artystyczno-modlitewne Symfonia Miłosierdzia.
„Pociągał mnie Kościół katolicki: jest wiekowy, wiele przetrwał i udowodnił swoją stałość”.
„W obliczu trudności, które widzimy w świecie i odczuwamy w naszych sercach"