Program bardziej jeszcze aktualny

Po dwudziestu latach od śmierci świętego Jana Pawła Jego styl tchnie świeżością.

Reklama

2 kwietnia. Rocznica śmierci Jana Pawła Wielkiego... Czy to już koniec demokracji? We Francji sąd skazał Marine le Pen, filar francuskiej prawicy, za sprzeniewierzenie funduszy publicznych. Zaznaczmy: nigdy nie była u władzy... Cztery lata więzienia (dwa w zawieszeniu), które ma odbyć w trybie „bransoletkowym”. Do tego jednak – i o to cały szum – sąd orzekł wobec niej pięcioletni zakaz ubiegania się o funkcje publiczne. Możliwość odwołania się do wyższej instancji? Owszem. Tyle że w jej przypadku sąd orzekł, iż zakaz ten będzie ją obowiązywał mimo złożonego odwołania. Czyli nawet jeśli sąd wyższej instancji ją uniewinni, o ile nie zrobi tego wystarczająco szybko, w wyborach prezydenckich nie będzie mogła wziąć udziału...  Mieliśmy już podobny wypadek w Rumunii. W Polsce – wiadomo. Teraz we Francji. O bataliach w USA, mających wyeliminować Donalda Trumpa już nie mówiąc. I tak oto nastają czasy kandydatów „jedynie słusznych”. Jak w komunie. Tylko komuna się w międzyczasie przepoczwarzyła i już nie śpiewa „Międzynarodówki”...

Ale 2 kwietnia, w 20 rocznicę śmierci Papieża - Polaka, nie sposób nie wrócić myślami do tamtych, chyba dużo pogodniejszych czasów. Niekoniecznie do wspomnień związanych z Jego umieraniem. Kto przeżył, pamięta, kto nie przeżył... Nie zrozumie. Raczej wrócić do tego jaki był, czego uczył... Przyznaję, zawsze miałem kłopot z ogarnięciem tego wszystkiego. Trochę jak z ogarnięciem myśli zawartych w Biblii :). Myślałem, że z biegiem czasu wszystko się wyklaruje, da się jakoś uprościć w zgrabne podsumowania, ale nie... Może inni potrafią, ja nie bardzo...

Wróciłem ostatnio do jednego z listów świętego Jana Pawła. „Novo millennio ineunte”, „Na początku nowego tysiąclecia”...  „Duc in altum” – wołał w nim Papież. „Wypłyń na głębię”. I powtarzaliśmy to jego wezwanie, śpiewaliśmy je... Ale chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy, co naprawdę znaczy. Świat, Kościół w nim, wydawały się wtedy, patrząc z polskiej perspektywy, bezpieczne i dość spokojne. Głębia... Może i była, ale na spokojnych wodach jej otchłań była tylko teorią. Dziś, gdy zrobiło się mocno burzowo „wypłyń na głębię” oznacza znacznie bardziej niż wtedy „podejmij ryzyko”. Podejmij ryzyko bycia autentycznym chrześcijaninem, choć okoliczności trudniejsze; choć wygodniej byłoby się dystansować, mówić, że „jestem wierzącym, ale”. Bo nowe czasy, nowe prądy, bo poprawność polityczna...

Przeglądałem ten list chcąc sprawdzić, na ile intuicje „naszego” Papieża odnośnie do drogi, którą powinniśmy pójść były słuszne. I... to było jak odetchnięcie świeżym powietrzem. Proste, ale w swej prostocie głębokie. I możliwe do realizowania. Najpierw więc świętość. Rozumiana nie jako nieosiągalny ideał, a coś, co jest codziennością. Potem Eucharystia, z której czerpiemy siły. Do niej wrócił zresztą w swoim ostatnim chyba większej rangi dokumencie, dla mnie będącym swoistym Jego testamentem, „Mane nobiscum Domine”...Potem sakrament pojednania, w którym wyznając swoje słabości zyskujemy łaskę stawania się świętszymi. Dalej zaakcentował święty Jan Paweł sprawę pierwszeństwa łaski: nie nasze kalkulacje, ale słuchanie Boga. A więc też – dalej – słuchanie słowa Bożego. Słuchanie, a nie szukanie w nim potwierdzenia dla swoich koncepcji. Potem jego głoszenie. Potem bycie świadkiem Bożej miłości, potem duchowość komunii; jednoczenia, nie podziału. Potem zaś wskazanie na różnorodność powołań – coś, czego niektórzy nawołujący dziś do reform Kościoła kompletnie nie rozumieją – a w końcu też zaangażowanie ekumeniczne; pole mocno zarośnięte dziś chwastami...

Powiew świeżości. A przy tym to rozumienie swojej roli bycia Piotrem. Nie tworzę wam gotowego programu, bo w różnych zakątkach świata szczegóły różnie mogą wyglądać – tłumaczy (ale to nie cytat) Wielki Jan Paweł. Służę wam pokazując kierunki... Podobnie powie zresztą biskupom we wspomnianym „Mane nobiscum Domine” – nie chcę przerywać realizacji waszych programów... Tak. Zdawał sobie sprawę, że Jego posługa to nie bycie superadministratorem, ale umacnianie braci....

Przypadkiem natrafiłem też w internecie na nagranie pewnej Jego...  katechezy? przemówienia? przesłania? – jak zwał tak zwał. To wystąpienie z 1979 bodaj roku skierowane do młodzieży oazowej. Oparte na historii Eliasza, który po rozprawie z prorokami Baala ucieka przez Jezabel i zmęczony życiem, chcąc umrzeć, kładzie się na pustyni i zasypia. A anioł  budzi go, każe zjeść i napić się i ruszyć w drogę...

„Bóg jest dobry” – akcentował Jan Paweł. „Czeka was daleka droga” – ostrzegał młodych. Usłyszałem to przemówienie po raz pierwszy i w zasadzie ostatni dopiero dobrych kilka lat później, odtworzone z kasety magnetofonowej podczas oazowych rekolekcji. Zacytowane wyżej dwa zdania z tej katechezy (razem z trzecim, z innego przemówienia) na długie lata stały się dla mnie inspiracją w życiowych wyborach. Dziś, gdy po wielu latach mocno już zmęczony daremnym – tak mi się wydaje –  trudem, mam ochotę, jak Eliasz, położyć się, zasnąć, i już się nie obudzić, tamte przypadkiem przypomniane mi słowa świętego Jana Pawła są dla mnie jak to obudzenie przez anioła. Jeszcze trochę. Najpierw do Bożej góry Horeb, potem jeszcze taki czy inny drobiazg...

Wypłyń na głębię. Idź, czeka cię daleka droga... Albo to wezwanie do tego, by się nie lękać i otworzyć drzwi Chrystusowi. Swoich serc, społeczeństw, systemów politycznych... Jakże inaczej to brzmi niż wzywanie utrudzonego drogą do zejścia z kanapy...

Kiedy Jan Paweł umierał uczyłem jeszcze w szkole. Gdy po nocy spędzonej przy włączonym telewizorze w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń powiedziałem w piątek w pokoju nauczycielskim, że papież chyba zaczął umierać, spotkałem się ze wzruszeniem ramion.  Dopiero po paru godzinach do ludzi dotarło co się dzieje; wszyscy byli już mocno poruszeni. W sobotę... W sobotę pojechałem z maturzystami na Jasną Górę. Ci klęczący ludzie, te łzy... Moim uczniom ten nastrój też się udzielił. To były dla nich chyba mocne rekolekcje. Stojąc z nimi w ciszy, już po modlitwie, na jasnogórskich wałach, patrzyłem na chylące się ku zachodowi słońce. I zastanawiałem się, jaki będzie świat i Kościół po Janie Pawle II. Nie przypuszczałem, że tak szybko wszystko może się stać tak bardzo inne...

Bogu niech będą dzięki za Jana Pawła II. Świętego, Wielkiego. Za to Jego proste i głębokie kierowanie nas ku źródłom. Ku Źródłu...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10

Reklama