„Taka sobie rodzina” – napisał kardynał Martini, pokazując rodzinę Joanny jako wzór dla współczesnych rodzin.
Ta przerażająca statystyka – jest nas coraz mniej i średnia wieku niepokojąco wzrasta. A przecież idę na kolędę, by nadzieję budzić. Niełatwe to zadanie, choć coraz bardziej potrzebne.
Wciąż mam nadzieję, że nie zmierzamy ku przepaści, ku zagładzie narodów europejskich, także naszego narodu. Mimo demograficznej zapaści
Prawie trzydzieści lat temu pewien mądry i zacny duchowny z uśmiechem na ustach tłumaczył mi, adeptowi nauk teologicznych, z czego składa się w Polsce sanktuarium.
Czasem tak mi się zdaje, że ci, co to zmarnowali najwięcej, pierwsi są w osądzaniu innych.
Trwa zarówno na akademickich spotkaniach jak i internetowych forach. Nieustannie wzbudza emocje. I choć już wylano morze słów na temat bezsensowności tego sporu, emocje nie gasną.
Opowiada się za takim podejściem do nauki i wiary, które „nie jest naznaczone przez ideologiczne uprzedzenia”
Miał 44 lata, od 11 lat był katolikiem i w powszechnym przekonaniu to właśnie jego wiara skłoniła go do tego heroicznego czynu.
Wychowany został przez rodziców wierzących jedynie w komunizm. Zamierzał zrobić karierę w wojsku. Został katolickim księdzem. Oto historia serbskiego żołnierza nawróconego na katolicyzm.
Jak sami mówią, przywieźli cząstkę Kolumbii do kraju ich ukochanego papieża Jana Pawła II. I od razu poczuli ducha nauczania wielkiego Polaka w jego ojczyźnie.
Podczas kazań, głoszonych przez niego w całej Italii, zbierały się tłumy wiernych.