Czyli o tym jak stracić by zyskać o niebo więcej.
Nie pożądaj... Nie samo w sobie pożądanie jest złe, ale złe jest jego niewłaściwe ukierunkowanie. Cudzych żon, rzeczy bliźniego. Można też chcieć osiągnąć właściwe cele stosując ku temu niewłaściwe środki. Ot, awans za cenę oszczerstwa, pozycję za cenę pogardzania innymi. Bo pożądanie – choć nie zawsze oczywiście – niszczy człowieka. Staje się obsesją, która wypacza ducha, wypacza charakter...
A kiedy pożądanie jest dobre? Ano kiedy jest pragnieniem autentycznego dobra. I autorzy Katechizmu wskazują na takie konkretne sprawy. Najpierw jednak zwróćmy uwagę, że w tym kontekście przypominają naukę Jezusa o potrzebie serca ubogiego. „Wszyscy chrześcijanie – napisano w KKK 2545 – powinni starać się należycie kierować swymi uczuciami, aby korzystanie z rzeczy ziemskich i przywiązanie do bogactw wbrew duchowi ewangelicznego ubóstwa nie przeszkodziło im w osiągnięciu doskonałej miłości”.
Błogosławieni ubodzy w duchu, cisi, czystego serca... Błogosławieni wszyscy przegrani, ku przegranej zmierzający i solidaryzujący się z przegranymi – można by streścić zarówno dziewięć błogosławieństw, jak i resztę Jezusowego Kazania na Górze. Szczęśliwi bo mają. Tu na ziemi świadomość, że kroczą ścieżką Bożą, a po śmierci – szczęśliwą wieczność. Szczęśliwi, bo nie zaprzątając sobie głowy ziemskimi pożądaniami, skoncentrowali się na gromadzeniu skarbów w niebie, gdzie ani mól ani rdza nie niszczy. I choć trudno taką postawę nazwać ścisłym obowiązkiem każdego ucznia Chrystusa, to przecież na tym polega chrześcijaństwo. „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” – powiedział Jezus (Łk 14,33). Jeśli ktoś buduje dom, musi wiele wydatków obciąć, by starczyło na jego wykończenie; jeśli chce się wygrać bitwę, trzeba skalkulować, jakie ma się siły: gdy za małe, lepiej zapłacić za pokój. Dla Królestwa trzeba być gotowym... Chyba źle powiedziane: nie tylko być gotowym: trzeba poświęcić wszystko. I z niektórych tych spisanych już na straty spraw korzystać tylko wtedy, jeśli nie przeszkodzi to w byciu świętym chrześcijaninem....
Ubóstwo, wyrzeczenie... Ale to nie tak, że chrześcijaństwo niesie głównie smutek i przygnębienie. Kto porzucając wszystko idzie za Chrystusem może liczyć nie tylko na nagrodę w niebie, ale i na to, ze tu, na ziemi „stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. Braci, sióstr, domów, pól....
Czego więc w końcu chrześcijanin pragnąć może? Autorzy Katechizmu ujęli to krótko w podsumowaniu, jakie kończy każdą jego część. I napisali:
Wierzący w Chrystusa „ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” (Ga 5, 24), są prowadzeni przez Ducha Świętego i idą za Jego pragnieniami. (KKK 2555). Pragnij Boga. Pragnij bycia kierowanym przez Ducha Świętego. Nie chodzi tu o jakąś duchową zachłanność na charyzmaty. Raczej o to, by w każdej sytuacji umieć kochać. To droga miłości, najważniejszego z przykazań, jest drogą Ducha Świętego; droga służby, także slużby umiejętnościami, charyzmatami; droga posiadania siebie w dawaniu siebie...
To pragnienie, to pożądanie, jest dobre. I dobre jest i inne, z nim związane: „Człowiek ma jedno prawdziwe pragnienie? Chcę widzieć Boga. Pragnienie Boga gasi woda życia wiecznego” (KKK 2557). Chyba tak jest, że im bardziej ktoś pragnie nieba, tym bardziej będzie starał się chodzić Bożymi drogami. Aż swoje pragnienie zaspokoi. A dalej? Na pewno nie nuda. Bo przecież wspólnota z Bogiem i z braćmi nigdy nie jest nudna. Jak to ujął psalmista?
Oto jak dobrze i jak miło,
gdy bracia mieszkają razem;
jest to jak wyborny olejek na głowie,
który spływa na brodę,
<brodę Aarona, który spływa na brzeg jego szaty>
jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon:
bo tam udziela Pan błogosławieństwa,
życia na wieki.
Piękna ta pochwała bycia razem.... I tyle o dziesiątym przykazaniu. Na następnej stronie – tradycyjnie – fragmenty Katechizmu, które były inspiracją dla tego tekstu wraz z krótkim katechizmowym streszczeniem sensu 10 przykazania. To także prawie koniec naszego cyklu. W następnym odcinku już tylko małe podsumowanie. Po półtorej roku już na nie najwyższy czas....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).