Nie hoduj zazdrości

Jak się pod kotłem pali bez umiaru, to w końcu wybuchnie.

Reklama

Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" z inspiracji KKK 2535-2540

Nie pożądaj... Przykazanie dziewiąte wskazuje na niebezpieczeństwo płynące z pożądania osoby. Osoby związanej już z kimś innym. Wiadomo, prowadzić to może nie tylko do grzechu cudzołóstwa, ale wielu innych. Legendarna opowieść o wojnie trojańskiej świadczy, że to prawda znana od wielu, wielu pokoleń. Zanim świat (a nie tylko Izrael) usłyszał o Mojżeszowym Dekalogu i Ewangelii Jezusa Chrystusa. Podobne niebezpieczeństwo płynie z pożądania należących do bliźnich rzeczy. Ostrzega przed tym przykazanie dziesiąte. Stanowi ono – napisali autorzy Katechizmu Kościoła Katolickiego (2534) –  „dalszy ciąg i uzupełnienie przykazania dziewiątego, które odnosi się do pożądliwości ciała”. A „zabrania ono pożądania dóbr drugiego człowieka, które jest źródłem kradzieży, grabieży i oszustwa, zakazanych przez siódme przykazanie”.

To pierwsze skojarzenie: nie pożądaj rzeczy bliźniego, bo nie oprzesz się pokusie zabrania bliźniemu jego własności. Jak się jednak chwilę zastanowić, to jasnym się staje, co zauważają też autorzy Katechizmu, że „pożądliwość oczu prowadzi (też) do przemocy i niesprawiedliwości zakazanych przez piąte przykazanie” (KKK 2534). Może doprowadzić więc do czynów gorszych, niż sama kradzież. Warto też, znów za autorami Katechizmu, zauważyć, że „zachłanność ma swe źródło – podobnie jak nierząd – w bałwochwalstwie zakazanym w trzech pierwszych przepisach Prawa”. Zaskakujące? Chyba nie. Przecież żeby zacząć pragnąć cudzej własności trzeba najpierw zlekceważyć Boga, który zabrania czynienia bliźniemu jakiejkolwiek krzywdy. A te krzywdy, największe krzywy, nie biorą się z przypadku, chwilowego porywu serca. W takim wypadku człowiek szybko by się zreflektował. Biorą się z hodowanego w sercu pożądania. Hodowanego wbrew Bogu tak długo, aż w końcu zamienia się w czyn.

W dziesiątym przykazaniu,  podobnie jak w dziewiątym, chodzi więc przede wszystkim o ludzkie serce; to co w nim się dzieje. Bo to ono, jeśli nie jest właściwie ukształtowane, będzie w konsekwencji prowadziło do złych czynów. W tym kontekście przyjrzeć się bliżej temu, co nazwano tu pożądaniem. Bo samo w sobie wcale złe być nie musi. Nie pożądaj tego, co należy do bliźniego – stanowi przykazanie. Samo pożądanie niekoniecznie jest złe.

Czymś zupełnie normalnym jest, że ten, kto jest głodny chce jeść; że spragniony chce pić, a ten komu zimno, marzy żeby się ogrzać. Można pragnąć miłości i założenia rodziny, można pragnąć wymarzonej pracy; ba, nawet sukcesów czy powodzenia. Takie pragnienia nie są jeszcze złe. „Dziesiąte przykazanie zakazuje chciwości i pragnienia przywłaszczania sobie bez umiaru dóbr ziemskich; zabrania nieumiarkowanej zachłanności, zrodzonej z pozbawionej miary żądzy bogactw i ich potęgi” (KKK 2536). Ja, moje, moje i ja. To przed taką postawą ostrzega dziesiąte przykazanie. „Zakazuje także pragnienia popełniania niesprawiedliwości, jaka mogłaby przynieść szkodę bliźniemu w jego dobrach doczesnych” (KKK 2536). Chodzi więc o to, by te pragnienia były właściwie uporządkowane, by zachować w nich słuszną miarę. I nie pożądać czegoś „co jest własnością drugiej osoby lub jej się należy” (KKK 2535).

Nie jest wykroczeniem przeciw temu przykazaniu pragnienie otrzymania rzeczy, które należą do bliźniego, jeśli jest to możliwe w sposób sprawiedliwy (KKK 2537). Nie jest więc grzeszne pragnienie, by kupić należącą do bliźniego ziemię, nie jest grzechem chcieć kupić jego dom. Byle to wszystko było uczciwe. Niestety, posiadanie, bogactwo, zaciemniają często umysł. I zaślepiony pragnieniem posiadania człowiek przymyka oczy na zło. Najpierw drobne, z czasem coraz większe. Ot, wyeliminować z rynku konkurenta, żeby móc kupować taniej, a sprzedawać drożej. Albo wmówić ludziom, że potrzebują, czego nie potrzebują: zdrowi – suplementów diety, nie dość wedle współczesnych kanonów piękni – operacji plastycznych. Można też sztucznie różne potrzeby wytworzyć. Ot, tak zagmatwać prawo, na przykład dobrze znanym z języka polskie słowom nadając nowy sens,  że bez konieczności pomocy ze strony dobrze opłaconego prawnika ani rusz (ot, reakcja urzędników skarbowych na inaczej niż w słowniku języka polskiego definiowane w prawie słowo „losowanie” czy adwokatów na słowo „oskarżony”).

Nie sposób nie zauważyć w tym miejscu, że, jak napisał Kohelet, (a przypomnieli to autorzy Katechizmu) „kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci”. Sporo już lat temu któryś z polskich polityków rzucił hasło, że urzędnicy na wysokich i odpowiedzialnych stanowiskach muszą dużo zarabiać, żeby nie mieć pokusy kraść. Kompletna nieznajomość ludzkiej natury. Kto nie potrafi powściągnąć serca, nawet jeśli ma, pragnie mieć więcej. Jeśli ma samochód, można mieć dwa. I przecież nie te tańsze, choć, jako żywo, znakomicie spełniają swoją funkcję. Trzeba mieć lepsze, bardziej „wypasione”, choć, jak się zastanowić, może trochę i poprawiają komfort jazdy, ale czy warto za to poprawienie komfortu aż tyle płacić? Przecież te tańsze samochody to nie wozy drabiniaste, tylko całkiem przyzwoite pojazdy. To samo dotyczy posiadania domów. Zawsze można mieć większy, wykończony droższymi materiałami i z ozdóbkami, w bardziej prestiżowym miejscu. Ba, można mieć dwa albo i trzy, choć jako żywo mieszkać można tylko w jednym. Sto milionów na koncie? Miliard byłoby lepiej. I tak bez końca. Bo – jeszcze raz – „kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci.

Z nieuporządkowanym pragnieniem posiadania cudzego nieodłącznie związana jest jedna z głównych wad, zazdrość. „Oznacza ona smutek doznawany z powodu dobra drugiego człowieka i nadmierne pragnienie przywłaszczenia go sobie, nawet w sposób niewłaściwy” (KKK 2539). Gdy prowadzi do niechęci czy nawet nienawiści wobec tego, który owo upragnione przez nas dobro posiada, nazywamy ją już zawiścią. Jest grzechem ciężkim, gdy życzy człowiekowi poważnego zła.

Taką zawiścią właśnie kieruje się największy wróg człowieka – diabeł, szatan. Przypuszczamy, na podstawie wzmianek w Piśmie Świętym, że gdy Bóg stworzył człowieka ten niegdyś anioł zaczął tak bardzo zazdrościć mu jego pozycji, że postanowił jak tylko się da zaszkodzić mu. To nienawiść w najczystszej formie. I powód, dla którego człowiek nigdy nie powinien ufać temu, co szatan mówi; bo w zamyśle anioła ciemności zawsze jest chęć sprowadzenia człowieka na manowce, w żadnym wypadku jakaś litość wobec niego czy chęć pomocy. Bo tak destrukcyjnie działa zazdrość  – pielęgnowana, nie leczona życzliwością, bezinteresownością, staje się bezwzględną, bezinteresowną  nienawiścią. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można chyba powiedzieć, że nawet ktoś, kogo się naprawdę skrzywdziło, nie będzie w nienawiści tak zapiekły i bezwzględny jak ten, którego nienawiść zrodziła się z zazdrości. „Święty Augustyn – przypomnieli autorzy Katechizmu (2539) widział w zazdrości «grzech diabelski» w pełnym znaczeniu tego słowa. «Z zazdrości rodzą się nienawiść, obmowa, oszczerstwo, radość z nieszczęścia bliźniego i przykrość z jego powodzenia»”.

Warto podkreślić raz jeszcze: zazdrość, podobnie jak nieuporządkowane pożądanie cudzego, to coś, co poczyna i długo rozwija się tylko w sercu. Często związana jest więc i podsycana przez pierwszy z grzechów głównych, pychę. Jeśli nie jest leczona przychodzi moment, gdy się objawia w konkretnym ludzkim działaniu. I wtedy ukazuje całą swą destrukcyjną moc. Dlatego tak ważne jest, by nie pozwolić się jej rozwinąć. I jeśli tylko pojawiają się jej pierwsze objawy – jak najszybciej leczyć je. Jak? Życzliwością wobec bliźnich. Niech drugi ma; czy od tego ja mam mniej albo jestem gorszy? Życzliwością pielęgnowaną też przez tę cnotę, która przeciwstawia się pysze – pokorę. Czyli widzenie i siebie i bliźnich w prawdzie. Tak, dla Boga jesteśmy wyjątkowi. Ale jest dla Niego wyjątkowy i cenny każdy z nas. Patrzeć na siebie i bliźnich w prawdzie to dostrzegać przede wszystkim to, co podstawowe: każdy człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże, każdy ochrzczony jest Bożym dzieckiem. I wszyscy, w mniejszym czy większym stopniu, mamy w sobie liczne cnoty i talenty, jak i słabości, ułomności i grzechy.

Tyle na dziś. Na koniec jeszcze tylko te fragmenty Katechizmu Kościoła Katolickiego, które były inspiracją dla tego tekstu.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama