Godność człowieka nie bierze się z jego zasług. Wynika z tego, że... jest człowiekiem.
Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 1701-1715
Mordercy, bandyci, złodzieje, oszuści, sutenerzy czy pedofile. Słowem: kryminaliści. To często pojawiające się w naszej rzeczywistości określenia. I to prawda. Wśród ludzi są kryminaliści, mordercy, bandyci, złodzieje, oszuści i pedofile. Koniecznie trzeba jednak zauważyć: wśród ludzi. Żadna z moralnych ułomności nie przekreśla fundamentalnej prawdy, że chodzi o ludzi, o osoby, o człowieka. Nigdy nie należy o tym zapominać.
Podobnie w innych sytuacjach. Dureń, głupek, bałwan to tylko te łagodniejsze określenia, które stosujemy wobec bliźnich. Do tego zadziwiająco dużo epitetów związanych z nazywaniem pań lekkich obyczajów. Tak, ludzie miewają różne ułomności – intelektualne, moralne. Można by dywagować na temat słuszności naszych sądów czy o kulturze wypowiedzi. Jedno jest jednak w tym wszystkim poza dyskusją: żadna z tych ułomności nie przekreśla fundamentalnej prawdy, że chodzi o ludzi, o osoby, o człowieka. I nigdy nie należy o tym zapominać.
Każdy bez wyjątku człowiek nosi w sobie obraz i podobieństwo Boga. Każdy ma ciało i nieśmiertelną duszę. Każdy obdarzony został rozumem, wolną wolą, a do tego możliwością przeżywania całej gamy różnych uczuć. I przed każdym, ze względu na śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, otwiera się możliwość zbawienia i życia wiecznego. Ta wielkość każdego człowieka, ta wrodzona mu godność może być przyćmiona różnorodnymi ułomnościami, ale zawsze jest, zawsze istnieje. I nawet jeśli niektórzy nasi bliźni są bardziej niż inni ubrudzeni grzechem – bo rozdarci między pragnieniem dobra a grzechem jesteśmy wszyscy – ciągle są tymi, których Bóg chce mieć w niebie, którzy mogą zwrócić się przez Chrystusa do naszego wspólnego Ojca i zyskać przebaczenie. Ten fundament człowieczeństwa trwa w każdym człowieku niezależnie od tego, jak podłe są jego czyny. I z tego powodu każdemu, nawet najgorszemu, należy się szacunek.
Taka prawa. Działająca też w drugą stronę. Doktor, profesor, prezes, minister, kanonik, prałat, biskup, kardynał.... Wiele jest takich określeń, które w oczach ludzkich są powodem, by darzyć człowieka większą niż innych estymą. I dobrze. Mądrych, rozumnych czy zacnych warto otaczać szczególną czcią i wskazywać jako wzory. Nie zmienia to jednak faktu, że fundamentalna godność każdego człowieka jest zawsze taka sama. Nie wynika z jego zasług – jakże nieraz małych z Bożej perspektywy – ale z faktu bycia człowiekiem. Wszystko, dzięki czemu owa przyrodzona godność człowieka wydaje się u pewnych osób większa – z powodu mądrości czy rozmaitych zasług – to tylko skromny dodatek. Niewiele znaczące z perspektywy godności, jaką każdego człowieka obdarzył Bóg. Godności, do której niewiele możemy dodać. Godności, którą nasze grzechy, owszem, ranią czy brudzą, ale której nigdy nie są w stanie zniszczyć.
To fundament chrześcijańskiej antropologii i całej teologii moralnej. Przyrodzona godność każdego bez wyjątku człowieka. Dlatego szacunek należy się zarówno świętym, jak i grzesznikom. Należy się zarówno zdrowym i silnym, jak i chorym czy słabym. Swoją ludzką godność na równi z dojrzałymi ludźmi na stanowiskach ma nienarodzone jeszcze dziecko w łonie matki, człowiek upośledzony, pogrążony w demencji starzec i umierający. I dlatego nigdy ich życia nie można tratować jako mniej wartościowego, jako „niewartego życia”. Nigdy, z żadnego powodu człowiek nie może zwolnić się obowiązku miłości drugiego człowieka.
Dla przypomnienia - z Katechizmu Kościoła katolickiego. Patrz na następnej stronie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).