- Pan Bóg w małej osobie nagromadził mnóstwo energii, więc próbuję dobrze ją wykorzystywać - mówi o sobie s. Stellana Gajda SłNSJ.
Tempo prac przy kościele po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. było zadziwiająco szybkie. W efekcie górale cieszą się swoją świątynią już od 100 lat, bo jej budowa trwała tylko 36 miesięcy.
Owocem wędrówki Małgosi na Jasną Górę w sierpniu 2005 r. jest 13-letnia dziś Hania. Młodszego syna, 10-letniego już Marka, wyprosił jej mąż Krzysztof.
Dają bezdomnym motywację do walki o siebie. Drobne gesty pomocy, ulga w cierpieniu, a czasem zwyczajna obecność – nic więcej. Ludzie z Przystani Medycznej wiedzą: z małych gestów rodzą się wielkie cuda.
Modlitwa o moralną odnowę Krakowa trwa w kościółku św. Wojciecha już od ponad roku. Największych zmian nie widać – dzieją się głęboko w sercach.
– Droga mojego powrotu do Boga jest dla mnie niepodważalnym dowodem, jak bardzo Mu na nas zależy. I dlatego dał nam Matkę – mówi Justyna.
W sowieckich więzieniach i łagrach spędził w sumie 13 lat, 5 miesięcy i 10 dni. Zmarł w opinii świętości, a teraz zostanie wyniesiony na ołtarze.
O podróży autostopem do Bośni i Hercegowiny opowiada Joanna Cabak, 23-letnia studentka z Krakowa.
– Krzyż, który niosę, który mi Bóg podarował, jest uprzywilejowanym miejscem mojego spotkania z Jezusem – przekonuje br. Marcin Świąder, kapucyn, który od kilkunastu lat pisze ikony i z ich pomocą niesie ludziom Dobrą Nowinę.
O wyjeździe na rekolekcje oazowe do Kenii mówi Ewa Korbut, animatorka Ruchu Światło–Życie.
Łucja miała dziesięć lat, Franciszek dziewięć, Hiacynta siedem. 13 maja przestraszeni ujrzeli na wzgórzu „przepiękną Panią”.