Taka do deptania. Taka piękna, gdy pozwolić jej urosnąć.
Rośnie właściwie wszędzie. W dużych ilościach. W miastach też. I chyba dlatego bywa niedostrzegana. Ba, niszczy się ja nawet, by posadzić/posiać inne rośliny. Bo niby okazalsze, szlachetniejsze, piękniejsze. A ona taka pospolita! Dba się o nią tylko, gdy może posłużyć za paszę. W innych wypadkach, nawet gdy nie jest to specjalnie potrzebne, przycina się ją; robi z niej miękki chodnik. Ot, trawa. Kto dostrzega, że jeśli pozwolić jej wyrosnąć, jest piękna?
Wędrowcy, tak, ci to widzą. Cieszy oko zielonością, którą z czasem słońce wypala w płową żółć. Cieszy drobniutkimi, zebranymi w kłosy kwiatami, czy potem maleńkimi nasionami. Cieszy, gdy głaszcze ją wiatr, a ona poddaje się jego pieszczotom. Tak delikatna, tak łatwo ją zgnieść i połamać! A przecież tak łatwo się podnosi. I nawet gdy spali ją wiatr wystarczy trochę wody, by znów się zazieleniła.
To dobry przyjaciel wędrowca. Jasne, po deszczu bez skrupułów dzieli się swoją wilgocią z jego butami i nogawkami. Ale gdy jest sucha pozwala usiąść, odpocząć. Nie ma pretensji. Nie skarży się. Nawet gdy wędrowiec się na niej położy.
Taka do nas podobna. Do nas, zwyczajnych ludzi. O których nikt nie napisze książki, nie zrobi telewizyjnego reportażu. A przecież jesteśmy ważni, jesteśmy potrzebni. Jak ta trawa, której wszędzie pełno, ale bez której… wszystko jakoś nie takie, jak być powinno, prawda? Znasz to, bo każdą wczesną wiosną czekasz aż się zazieleni. Że nas nie ma też zauważą dopiero, gdy nas braknie. Oczywiście na krótko.
Podobni też do nie jesteśmy, bo i nas łatwo podeptać, złamać z byle powodu. Albo przyciąć tak, byśmy byli nie piękni, a dla przyziemnych celów użyteczni. Jednak łatwo odrastamy. Przecież nie tak łatwo zniszczyć kogoś, kto chce żyć.
I to życie nasze podobne do jej życia. Jak to pisał Psalmista?
W proch każesz powracać śmiertelnym,
i mówisz: «Synowie ludzcy, wracajcie!»
(…)
Porywasz ich: stają się jak sen poranny,
jak trawa, co rośnie:
rankiem kwitnie i jest zielona,
wieczorem więdnie i usycha.
Dzięki Ci Boże za tę lekcję życia, jaką daje mi trawa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).