Nie ma kapłaństwa na pół gwizdka
Vatican Media

Nie ma kapłaństwa na pół gwizdka

KAI

publikacja 09.11.2025 12:57

Kapłaństwo nie jest karierą ani ucieczką, lecz darem z życia – przypomina Leon XIV w liście do seminarzystów z peruwiańskiego Trujillo z 4 listopada b.r. . Z okazji 400-lecia tamtejszego seminarium Ojciec Święty, który jako augustiański misjonarz tam wykładał, zachęcił młodych do wolności serca, modlitwy i życia w prawdzie.

Drodzy Synowie!

W tym roku dziękujemy Panu za cztery stulecia historii Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego „San Carlos y San Marcelo” w Trujillo i wspominamy drogę niezliczonych młodych z tejże archidiecezji, z różnych jurysdykcji Peru i wspólnot zakonnych, którzy w tych salach i kaplicach chcieli odpowiedzieć na głos Chrystusa powołującego ich, aby „Mu towarzyszyli, by mógł wysłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 14-15). Również moje ślady są częścią tego domu, w którym służyłem jako profesor i dyrektor studiów.

Wasze pierwsze zadanie pozostaje niezmienne: przebywać z Panem, pozwolić Mu się formować, poznawać Go i kochać, aby móc upodobniać się do Niego. Dlatego Kościół chciał, aby istniały seminaria – miejsca, w których można strzec to doświadczenie i przygotowywać tych, którzy zostaną posłani, aby służyć świętemu Ludowi Bożemu. Z tego źródła wypływają również postawy, którymi pragnę się teraz z wami podzielić, ponieważ zawsze były one pewnym fundamentem posługi kapłańskiej.

Z tego powodu, przed podjęciem jakichkolwiek innych działań, należy pozwolić Panu wyjaśnić motywy i oczyścić intencje (por. Rz 12, 2). Kapłaństwo nie może być zredukowane do „dojścia do święceń”, jakby to był zewnętrzny cel lub łatwe wyjście z osobistych problemów. Nie jest ucieczką od tego, z czym nie chciałoby się zmierzyć, ani schronieniem przed trudnościami uczuciowymi, rodzinnymi lub społecznymi; nie jest też awansem ani ochroną, ale całkowitym darem z życia. Oddanie się jest możliwe tylko w wolności: nikt nie oddaje się, jeśli jest związany korzyściami lub lękami, ponieważ „jest się naprawdę wolnym, gdy nie jest się niewolnikiem” (por. Św. Augustyn, De civitate Dei, XIV, 11, 1). To, co się liczy, to nie tyle „przyjąć święcenia”, co naprawdę być kapłanami.

Kiedy myśli się o tym w kluczu światowym, posługa ta mylona jest z prawem osobistym, zadaniem, które można rozdzielić; staje się ona zwykłą prerogatywą lub funkcją biurokratyczną. Tymczasem wynika ono z wyboru Pana (por. Mk 3, 13), który ze szczególnym upodobaniem powołuje niektórych ludzi, aby uczestniczyli w Jego zbawczej posłudze, aby odzwierciedlali w sobie Jego obraz i dawali nieustanne świadectwo wierności i miłości (por. Prefacja na Mszę Krzyżma, w: Mszał Rzymski dla diecezji polskich). Kto szuka kapłaństwa z małostkowych pobudek, myli się co do fundamentu i buduje na piasku (por. Mt 7, 26-27).

Życie w seminarium to droga wewnętrznej poprawy. Trzeba pozwolić Panu, by prześwietlał nasze serca i jasno pokazywał, co kieruje naszymi decyzjami. Prawość intencji oznacza możliwość codziennego wyznawania z prostotą i prawdą: „Panie, chcę być Twoim kapłanem, nie dla siebie, ale dla Twojego ludu”. Tę przejrzystość pielęgnuje się poprzez częstą spowiedź, szczere kierownictwo duchowe i ufne posłuszeństwo wobec tych, którzy towarzyszą w rozeznaniu. Kościół oczekuje seminarzystów o czystym sercu, którzy bez dwulicowości szukają Chrystusa i nie dają się usidlać egoizmowi ani próżności.

Wymaga to ciągłego rozeznawania. Szczerość wobec Boga i wychowawców chroni przed usprawiedliwianiem samego siebie i pomaga na czas skorygować to, co nie jest ewangeliczne. Kleryk, który uczy się żyć z taką jasnością, staje się człowiekiem dojrzałym, pozbawionym ambicji i ludzkich kalkulacji, wolnym, by dawać siebie bez zastrzeżeń. W ten sposób przyjęcie święceń będzie radosnym potwierdzeniem życia ukształtowanego na wzór Chrystusa już od czasów seminarium i początkiem autentycznej drogi.

Serce seminarzysty kształtuje się w osobistej relacji z Jezusem. Modlitwa nie jest czymś dodatkowym, dzięki niej uczymy się rozpoznawać Jego głos i pozwalamy się Mu prowadzić. Kto nie modli się, nie zna Mistrza, a kto Go nie zna, nie może Go prawdziwie kochać ani upodabniać się do Niego. Czas poświęcony modlitwie jest najbardziej owocną inwestycją życia, ponieważ w niej Pan kształtuje uczucia, oczyszcza pragnienia i umacnia powołanie. Nie może mówić o Bogu ten, kto mało z Nim rozmawia! Chrystus pozwala się spotkać w sposób szczególny w Piśmie Świętym. Trzeba zbliżać się do niego ze czcią, w duchu wiary, szukając Przyjaciela, który objawia się na jego kartach.

Na kartach Pisma Świętego przyszły kapłan odkrywa, w jaki sposób myśli Chrystus, jak patrzy na świat, jak wzrusza się na widok ubogich, i stopniowo przyobleka się w Jego kryteria i postawy. „Musimy patrzeć właśnie na Jezusa, na współczucie, z jakim On postrzega nasze zranione człowieczeństwo, na bezinteresowność, z jaką ofiarował za nas swoje życie na krzyżu” (Franciszek, List do kapłanów diecezji rzymskiej, 5 sierpnia 2023).

Kościół zawsze uznawał, że spotkanie z Panem musi mieć swoje korzenie w inteligencji i stać się doktryną. Dlatego studium jest niezbędną drogą, aby wiara stała się stabilna, przemyślana i zdolna do oświecania innych. Kto kształci się, aby zostać kapłanem, nie poświęca czasu na studia akademickie dla samej erudycji, ale z wierności swojemu powołaniu. Praca intelektualna, zwłaszcza teologiczna, jest formą miłości i służby, niezbędną dla misji, zawsze w pełnej komunii z Magisterium. Bez poważnych studiów nie ma prawdziwego duszpasterstwa, ponieważ posługa polega na prowadzeniu ludzi do poznania i pokochania Chrystusa oraz znalezienia w Nim zbawienia (por. Pius XI, Enc. Ad Catholici Sacerdotii, nr 44-46). Mówi się, że pewien kleryk zapytał św. Alberta Hurtado, w czym powinien się specjalizować, a ten odpowiedział: „Specjalizuj się w Jezusie Chrystusie”. Jest to najpewniejszy kierunek: uczynić studium środkiem do większego zjednoczenia się z Panem i do głoszenia Go z jasnością.

Modlitwa i poszukiwanie prawdy nie są równoległymi ścieżkami, ale jedną drogą prowadzącą do Mistrza. Pobożność bez doktryny staje się kruchym sentymentalizmem; doktryna bez modlitwy zaś jałowa i zimna. Pielęgnujcie obie z równowagą i pasją, wiedząc, że tylko w ten sposób będziecie mogli autentycznie głosić to, co przeżywacie, i konsekwentnie żyć tym, co głosicie. Kiedy inteligencja otwiera się na prawdę objawioną, a serce jest gorejące na modlitwie, formacja staje się owocna i przygotowuje do solidnego i promieniującego kapłaństwa.

Życie duchowe i życie intelektualne są niezbędne, ale oba są ukierunkowane na ołtarz, miejsce, w którym tożsamość kapłańska buduje się i objawia się w pełni (por. św. Jan XXIII, Enc. Sacerdotii nostri primordia, II). Tam, w Świętej Ofierze, kapłan uczy się ofiarować własne życie, tak jak Chrystus na krzyżu. Karmiąc się Eucharystią, odkrywa jedność między ministerium a ofiarą (por. Św. Paweł VI, Enc. Mysterium fidei, nr 4) i rozumie, że jego powołanie polega na byciu hostią wraz z Chrystusem (por. Rz 12, 1). W ten sposób, gdy krzyż przyjmuje się jako nieodłączną część życia, Eucharystia przestaje być postrzegana wyłącznie jako rytuał, a staje się prawdziwym centrum egzystencji.

Zjednoczenie z Chrystusem w Ofierze Eucharystycznej przedłuża się w ojcostwie kapłańskim, które nie rodzi według ciała, ale według Ducha (por. 1 Kor 4, 14-15). Bycie ojcem nie jest czymś, co się czyni, ale tym, kim się jest. Prawdziwy ojciec nie żyje dla siebie, ale dla swoich bliskich; cieszy się, gdy dzieci dorastają, cierpi, gdy się gubią, ma nadzieję, gdy się oddalają (por. 1 Tes 2, 11-12). Tak samo kapłan nosi w swoim sercu cały lud, wstawia się za nim, towarzyszy mu w zmaganiach i wspiera go w wierze (por. 2 Kor 7, 4). Ojcostwo kapłańskie polega na ukazywaniu oblicza Ojca, tak aby każdy, kto spotyka kapłana, odczuwał intuicyjnie miłość Boga.

Ojcostwo to wyraża się w postawach dawania siebie: celibacie jako niepodzielnej miłości do Chrystusa i Jego Kościoła, posłuszeństwie jako zaufaniu woli Bożej, ewangelicznym ubóstwie jako dyspozycyjności dla wszystkich (por. Sobór Watykański II, Dekret Presbyterorum ordinis o posłudze i życiu kapłanów, nr 15-17) oraz w miłosierdziu i sile, które towarzyszą ranom i podtrzymują w bólu. W nich rozpoznaje się kapłana jako prawdziwego ojca, zdolnego do prowadzenia z wytrwałością i miłością swoich duchowych dzieci ku Chrystusowi. Nie istnieje ojcostwo połowiczne, ani kapłaństwo połowiczne.

Wy, kandydaci do kapłaństwa, jesteście wezwani do ucieczki od przeciętności, pośród bardzo konkretnych niebezpieczeństw: światowości, która rozmywa nadprzyrodzoną wizję rzeczywistości, wyczerpującego aktywizmu, cyfrowego rozproszenia, które kradnie wewnętrzną głębię, ideologii, które odciągają od Ewangelii, oraz, co nie mniej poważne, samotności tych, którzy chcą żyć bez prezbiterium i bez swojego biskupa. Odizolowany kapłan jest podatny na zagrożenia, natomiast braterstwo i wspólnota kapłańska są nieodłączną częścią powołania. Kościół potrzebuje świętych pasterzy, którzy poświęcają się razem, a nie samotnych urzędników; tylko w ten sposób mogą być oni wiarygodnymi świadkami komunii, którą głoszą.

Drodzy synowie, na zakończenie pragnę was zapewnić, że macie miejsce w sercu Następcy Piotra. Seminarium jest ogromnym i wymagającym darem, ale nigdy nie jesteście sami na tej drodze. Bóg, święci i cały Kościół idą z wami, a w szczególności wasz biskup i wasi formatorzy, którzy pomagają wam wzrastać, „aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4, 19). Przyjmujcie ich wskazówki i upomnienia jako gesty miłości. Pamiętajcie również o mądrości św. Turybiusza z Mogrovejo, szczególnie umiłowanego w Trujillo, który mawiał: „Czas nie należy do nas; jest bardzo krótki, a Bóg zażąda od nas dokładnego rozliczenia się z tego, jak go wykorzystaliśmy” (por. C. García Irigoyen, Sto. Toribio, Lima 1908, 141). Wykorzystujcie więc każdy dzień jako niezastąpiony skarb.

Niech Najświętsza Maryja Panna i św. Józef, pierwsi formatorzy Najwyższego i Wiecznego Kapłana, wspierają was wszystkich w radości płynącej ze świadomości, że jesteście kochani i powołani. Z tymi uczuciami, na znak bliskości, z całego serca udzielam Błogosławieństwa Apostolskiego całej wspólnocie tego ukochanego Seminarium i waszym rodzinom.

Watykan, 17 września 2025 r.,

we wspomnienie św. Roberta Bellarmina,

biskupa i Doktora Kościoła

LEON PP. XIV

www.vatican.va
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona