Zasoby

Podobno nasz mózg ma skłonność skupiać się bardziej (szybciej, łatwiej, dłużej) na tym, co negatywne. Podobno.

Amerykańscy uczeni itepe. Być może, prawdopodobnie, czemu nie? Nie jest to chyba kwestia narzekania, albo też: ciemną stroną tej sytuacji byłoby narzekanie, a jasną co? Czujność? Gotowość do chronienia tego, co ważne? (Szukam tych pozytywów, które mój mózg zwykł pomijać…)

Fabrice Hadjadj, analizując chrześcijańską misję ewangelizowania, stawia tezę, że – być może – pierwsi uczniowie, głosząc Jezusa, nie stawiali sobie za cel dyskusji, polemizowania ze światem, oporu wobec niego. Nie, chcieli po prostu opowiedzieć o tym, co widzieli, słyszeli, o Tym, kogo spotkali. Pisze, że my jesteśmy dzisiaj w podobnej sytuacji.

Przebywając w środowisku obojętnym na nasze idee, nieprzyjaznym, niekoniecznie stawiamy sobie za cel polemikę, długie tyrady na temat, olśniewające odbijanie piłeczki (mimo że niekiedy tylko tego się od nas oczekuje). Jak wyzwalające może być odkrycie (tak myślę), o którym pisze autor w Antypodręczniku ewangelizacji: „Jesteśmy, on [ateista] i ja, jednakowo nędzni, obaj potrzebujemy miłosierdzia, wciąż siedzimy w zerówce, jeśli chodzi o poznanie Tego, który jest życiem”. Znów: odkrywanie siebie, kruchości własnej sytuacji, słabości paradoksalnie owocuje dobrem – pozwala nam spotykać się w tym właśnie doświadczeniu.

Chrześcijanie niekoniecznie są tymi, którzy wiedzą, ale na pewno są tymi, którzy widzą. Zachęca się nas do rozeznawania i rachunku sumienia, do świadomości intencji, do kontemplacji.Stworzenie świata, rozdarcie przez grzech, cały dramat historii zbawienia, życie i śmierć Jezusa, krzyż i zmartwychwstanie – wszystko, czego uczono nas na katechezie, co odsłania się nam w każdym sakramencie, łaska przemawiająca przez materialne znaki: od maleńkości uczy się nas, kim jest człowiek, jak wielkie ma pragnienia i jak zderzają się one z tym, co jest. Pragniemy więcej, dużo więcej niż to. Kochając – chcielibyśmy dla kochanych samego dobra i (nie bójmy się tego słowa) nieśmiertelności, ale nie umiemy im tego zapewnić.

Budowanie wspólnoty zacząć się może od tego, co negatywne. Jeśli takie mamy zasoby, to z nich korzystajmy, czemuż by nie? Niezaspokojenie, utrata, słabość ciała, czas upływający zbyt szybko – można by tu długo wymieniać. Nie twierdzę, że w tym powszechnym i powszednim cierpieniu duch się udoskonala, ale cóż robić: ono przecież jest! Domaga się uwagi. Odpowiedzi. Nie znika, kiedy zamykamy oczy.Nic nam nie da szukanie zamienników (jak będę pracowita, wystarczająco dobra, zaradna, poukładana, to…).

Nie będę pytać retorycznie, czy mózg chrześcijanina różni się od mózgu niechrześcijanina. Jednak, skoro części wspólne i tu istnieją, to co? Czujność – gotowość do chronienia tego, co ważne – narzekanie?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8