Bezdomni u steru

„Jeśli mogą zbudować jacht, to tak naprawdę mogą wszystko” – mówił o. Bogusław Paleczny o swoich podopiecznych. I niemożliwe stało się faktem. W Ursusie, 300 km od morza, powstał dalekomorski szkuner.

Reklama

Zimą, w halach ogrzewanych przez jeden piec, heblowali, szlifowali, cięli, kleili, spawali… Sprzęt mieli amatorski, pożyczony albo zrobiony własnymi siłami. Nawet część ze 153 m kw. żagli uszyli na wypożyczonej maszynie do szycia. Problemów nie brakowało. Żeby wykonać długie odcinki masztów, trzeba było wyburzyć fragmenty ściany w pomieszczeniu. Praca równolegle toczyła się w halach i pod foliowym namiotem na podwórzu, gdzie wyrastał szkielet konstrukcji. – Maszty kleiliśmy z sosny metodą prasy próżniowej i na tzw. ptasi dziób. Wszystko ręczna robota. Pomagało mi sześciu chłopaków z pensjonatu – mówi pracujący wolontaryjnie Stanisław Samsel, główny szkutnik i wykonawca masztów, doświadczony żeglarz, wieloletni bosman Yacht Klub Polska w Warszawie.

Statek budowano sposobem gospodarczym, ale profesjonalnie. Jego projekt przygotował i podarował bezdomnym znany konstruktor inż. Bogdan Małolepszy. Jacht ma 17,1 m długości, 5,25 m szerokości, 1,6 m zanurzenia. Może nim podróżować do 20 osób. Nadzór techniczny nad budową sprawuje Polski Rejestr Statków. – Od momentu rozpoczęcia budowy tak się zapomnieliśmy w tej robocie, że uciekł nam gdzieś oczekiwany przecież moment wodowania i pierwszego kursu po morzu. Potrzebowaliśmy oddechu. Trzy razy popłynęliśmy z bezdomnymi w morze. Jeden z nich, teraz już nieżyjący Sławek Maćkula, powiedział mi wtedy: „To ja musiałem się stać bezdomny, żeby do Szwecji przypłynąć na żaglu?!” – mówi Waldemar Rzeźnicki.

Już czują morską bryzę

– Celem tej idei nie było jak najszybsze zbudowanie statku i wodowanie, ale zmiana sposobu myślenia osób w kryzysie bezdomności, odzyskanie wiary we własne siły – mówi A. Porowska. – Przez nasz pensjonat co roku przewija się ok. 400 mężczyzn. Wielu z nich jest stosunkowo młodych. Nawet od 40-latków niejednokrotnie słyszę, że ich życie się już skończyło, że nic dobrego ich nie spotka. Są na okropnych zakrętach życiowych, nie mają drzwi, do których mogliby zapukać, ani osoby, do której mogliby zadzwonić. Uważają, że nie ma jutra, skupiają się na tu i teraz, na tym, co za chwilę zjedzą, gdzie się położą... Wspólne budowanie czegoś wielkiego, wspaniałego spowodowało, że podnieśli głowę i uwierzyli w siebie. Będący już na ukończeniu szkuner ojcowie kamilianie przekażą nowo powstałej Fundacji im. o. Bogusława Palecznego, która zajmie się ukończeniem go, przygotowaniem do pierwszego rejsu i dalszą eksploatacją.

Już za życia o. Bogusław szkolił przyszłą załogę. Kilkunastu bezdomnych zrobiło patenty żeglarza jachtowego – z myślą o morskiej wyprawie dookoła świata. Kibicował im znany żeglarz Krzysztof Baranowski, który jako pierwszy Polak dwukrotnie samotnie opłynął kulę ziemską. – To będzie statek służący bezdomnym i innym potrzebującym. Wypłyną w morze, żeby nabrać powietrza w płuca i energii do nowego życia, do wyjścia z zapętlenia, w jakim czasami tkwią – tłumaczy kapitan. Zgodnie z założeniem o. Palecznego ukończona jednostka ma zarabiać na swoje utrzymanie, dlatego będzie też pływała komercyjnie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama