Skoro dobra ziemskie są dla wszystkich ludzi fabryka też nie jest dobrem tylko jej właściciela.
Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2419-2436
Co moje, co twoje, co nasze... I dlaczego moje, twoje, nasze. Gdybyż te kwestie były tak proste, a jedyną formą kradzieży byłoby wyciągniecie komuś portfela z kieszeni! Rzeczywistość jest jednak znaczenia bardziej skomplikowana. Stąd potrzeba dostosowania ogólne zasady – „nie kradnij” – do wieku różny spraw i sytuacji. Ostatnio mowa była o konieczności troski o wspólne dobro, jakim jest stworzony przez Boga świat. Dziś – działalności gospodarczej człowieka. Czyli – mniej więcej – jak sprawiedliwie dzielić zyski z różnego wkładu w pomnażanie bogactwa.
Szerzej tematy te porusza tzw. katolicka nauka społeczna. I nie tylko te. Kościół uznaje, że choć nie polityka jest jego misją, to przecież powinien też troszczyć się „o ziemski wymiar dobra wspólnego z racji jego ukierunkowania na najwyższe Dobro, nasz ostateczny cel”. I starać się – w kwestii siódmego przykazania – „zaszczepić właściwe postawy odnośnie do dóbr ziemskich i stosunków społeczno-gospodarczych” (KKK 2420). Nauka społeczna Kościoła proponuje zasady refleksji; formułuje kryteria sądu; podaje kierunki działania (KKK 2423). I tak , wskazuje, wbrew skrajnym liberałom z jednej, a kolektywistom z drugiej, że zawsze na pierwszym miejscu powinno się stawiać człowieka. Nie zysk – jak chcieliby niektórzy liberałowie – nie kolektyw – jak chce ideologia komunizmu. A konkretniej?
Prymat człowieka
„Życie gospodarcze nie powinno zmierzać jedynie do pomnażania dóbr wyprodukowanych i zwiększania zysku czy wpływów; przede wszystkim powinno służyć osobom, całemu człowiekowi i całej wspólnocie ludzkiej” – czytamy w KKK 2426. Już widzę reakcję wielu czytelników: takie świątobliwe gadanie! Ale to naprawdę ważne. Gdy najważniejszy staje się rosnący słupek na wykresie sprzedaży czy zysku, sam człowiek pracownik, często zaczyna być przeszkodą. A każde ustępstwo na jego rzecz, jedynie męczącym i mało zrozumiałym obowiązkiem, ograniczającym gospodarczą wolność: przecież słupki nie rosną tak szybko, przestajemy się bogacić, wymieńmy ten nie za sprawny trybik na lepszy, bardziej wydajny! A że człowiek mocno eksploatowany szybko „się zużywa” historia ciągle się powtarza. Tymczasem postawienie na pierwszym miejscu zysku to prosta droga do wy-zysku i wszelkiej innej niesprawiedliwości. I w konsekwencji – do społecznego wybuchu. Cel – zysk – nie może uświęcać środków – poniewierania człowiekiem. Ujmując rzecz obrazowo: w logice zysku grzeczne ustąpienie miejsca w tramwaju staje się głupotą, a cnotą – przepychanie się łokciami. Tymczasem – przypomina Kościół – „działalność gospodarcza, prowadzona zgodnie z właściwymi jej metodami, powinna być podejmowana w granicach porządku moralnego, zgodnie ze sprawiedliwością społeczną, by odpowiedzieć na zamysł Boży względem człowieka” (KKK 2426).
Sens pracy
Jaki to zamysł? Jakby to wyjaśnić i nie zanudzić...Ludzka praca jest dla teologów nie przede wszystkim sposobem na mnożenie bogactw materialnych, ale udziałem w Bożym dziele stworzenia. To niejako przedłużanie stwarzania, czynienie świata wygodniejszym, bardziej człowiekowi przyjaznym, zgodnie z Bożym nakazem „czyńcie sobie ziemię poddaną”. Praca przyczynia się także do tego, że człowiek rozwija sam siebie – swoje zdolności, swoje umiejętności. W ten sposób też niejako „doskonali” doskonale dzieło Boga (KKK 2427).
Po wtóre, praca, z racji tego że jest najczęściej związana z trudem, w refleksji Kościoła może mieć także wymiar odkupieńczy. „Znosząc trud pracy w łączności z Jezusem, rzemieślnikiem z Nazaretu i Ukrzyżowanym na Kalwarii, człowiek współpracuje w pewien sposób z Synem Bożym w Jego dziele Odkupienia. Potwierdza, że jest uczniem Chrystusa, niosąc krzyż każdego dnia w działalności, do której został powołany”. Dlatego – przypominają autorzy Katechizmu „praca może być środkiem uświęcania i ożywiania rzeczywistości ziemskich w Duchu Chrystusa” (KKK 2427).
Praca jest więc dla człowieka, nie człowiek dla pracy (KKK 2428). Człowiek dzięki niej ma się rozwijać, doskonalić umiejętności i talenty a jednocześnie służyć innym. Realizuje w ten sposób swój obowiązek – wobec Boga i wobec ludzi. Jednocześnie dzięki pracy człowiek może utrzymać samego siebie, swoich bliskich, a także ma z czego zadbać o potrzebujących. „Utrata zatrudnienia z powodu bezrobocia – zauważyli autorzy Katechizmu w punkcie 2436 – jest prawie zawsze dla tego, kto pada jego ofiarą, zamachem na jego godność i zagrożeniem jego równowagi życiowej. Poza szkodą, której on osobiście doznaje, powstaje z tego wiele niebezpieczeństw dla jego rodziny”. Z tych powodów praca jest nie tylko obowiązkiem człowieka, ale także prawem; ma on prawo mieć zajęcie, dzięki któremu się utrzyma.
Slogan? Nie. To znaczy, że nikt nie powinien traktować człowieka, jakby był do niczego nieprzydatnym odpadem, bo w procesie bogacenia się wygodniej i taniej czymś lub kimś go zastąpić. Dokładniej: nie można nikogo wykluczać z troski o dobro wspólne stawiając sprawę tak, jakby był rzekomo ludzkości niepotrzebny. Nie znaczy to oczywiście, że każdy musi znaleźć taką pracę jakie sobie wymarzył, ale pracować i utrzymywać się z pracy – ma prawo każdy.
Brzmi może jak frazes, prawda, ale spróbujmy zobaczyć, co to znaczy w praktyce. Czyli popatrzmy jakie „właściwe postawy odnośnie do dóbr ziemskich i stosunków społeczno-gospodarczych” (KKK 2420) proponuje Kościół.
Kto jakie ma prawa i obowiązki?
Chodzi zasadniczo o sprawiedliwość. Po pierwsze: człowiek ma prawo do inicjatywy gospodarczej. „Każdy powinien odpowiednio korzystać ze swoich talentów, by przyczyniać się do rozwoju użytecznego dla wszystkich i uzyskać sprawiedliwe owoce swoich wysiłków” – czytamy w KKK 2429. A ja słowo „powinien” zamieniłbym na „ma prawo”. Mam po prostu prawo mieć swój pomysł i próbować go realizować. Nie powinno się – jak to było w dobie komunizmu – tych inicjatyw tłamsić czy wręcz zakazywać. Także dziś, gdy czyimś pomysłem jest życie ze znalezionego na wysypisku – jeśli ktoś chce, ma do tego prawo. Oczywiście – jak zaznaczyli autorzy Katechizmu człowiek „powinien czuwać nad tym, by dostosowywać się do zarządzeń wydawanych przez prawowitą władzę ze względu na dobro wspólne”. Czyli kwestia płacenia podatków, respektowania państwowych regulacji prowadzenia działalności, koncesji itd. itp. Ale ma prawo mieć swój pomysł na pracę i utrzymanie.
Po drugie: o ile człowiek nie jest jedynym pracownikiem własnej firmy, siłą rzeczy staje się też elementem w grze różnych, często sprzecznych interesów: swoich, pracowników, państwa. Kościół wskazuje na potrzebę podejmowania wysiłków, by wszelkie konflikty, jakie mogą postać na tym tle starać się ograniczać na drodze negocjacji, w których poszanowane będą prawa wszystkich uczestników sporu (KKK 2430).
Kościół – po trzecie – wskazuje też na rolę państwa w gospodarce. „Działalność gospodarcza, zwłaszcza w zakresie gospodarki rynkowej, nie może przebiegać w próżni instytucjonalnej, prawnej i politycznej. Przeciwnie, zakłada ona poczucie bezpieczeństwa w zakresie gwarancji indywidualnej wolności i własności, a ponadto stabilność pieniądza oraz istnienie sprawnych służb publicznych. Naczelnym zadaniem państwa jest więc zagwarantowanie tego bezpieczeństwa, tak by człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie” (KKK 2431). Państwo ma więc stworzyć odpowiednie warunki dla tego rodzaju działalności. Ma też, choć pierwszoplanowa jest tu rola zrzeszeń takich jak związki zawodowe, czuwać nad poszanowaniem ludzkich praw. Także w tej dziedzinie, o której mowa w punkcie 2433 KKK: by „dostęp do pracy i do zawodu (był) otwarty, bez niesprawiedliwej dyskryminacji, dla wszystkich, mężczyzn i kobiet, zdrowych i niepełnosprawnych, tubylców i imigrantów”. A w razie potrzeby, powinno też pomóc u znalezieniu zajęcia.
Po czwarte: za co odpowiada wobec społeczeństwa przedsiębiorca? Ano nosi on „odpowiedzialność gospodarczą i ekologiczną za swoje działania” (KKK 2432). Nie lekceważąc potrzeby wypracowania zysku, koniecznego choćby dla dalszych inwestycji i gwarantujące zatrudnienie, przedsiębiorca powinien jednak mieć na względzie także dobro osób. Zysk to nie wszystko. To, w jakim stopniu przyczynia się do dobra wspólnego i na ile korzysta ze środowiska też jest istotne.
W tym kontekście ważna jest też kwestia wynagrodzenia. Nie jest ono łaską – przypomina Kościół. To owoc pracy, która dała przedsiębiorcy zysk. Odmawianie wynagrodzenia lub zatrzymywanie go może stanowić poważną niesprawiedliwość – przypominają autorzy Katechizmu (2434). I nawet „porozumienie stron nie wystarczy do moralnego usprawiedliwienia wysokości wynagrodzenia”.
A więc ile? „Należy uwzględnić jednocześnie potrzeby i wkład pracy każdego” - piszą autorzy Katechizumu I precyzują: „Należy tak wynagradzać pracę, aby dawała człowiekowi środki na zapewnienie sobie i rodzinie godnego stanu materialnego, społecznego, kulturalnego i duchowego stosownie do wykonywanych przez każdego zajęć, wydajności pracy, a także zależnie od warunków zakładu pracy i z uwzględnieniem dobra wspólnego” (KKK 2436). To oczywiście dość nieostre wskazanie, ale mniej więcej wiadomo o co chodzi. Potrzeby wszyscy mamy podobne, a do podzielenie w firmie jest ile jest. Trzeba oczywiście uwzględnić jaką pracę ktoś wykonuje i ile wymaga ona wysiłku. Coś chyba jednak jest nie tak, jeśli wielkości wynagrodzenia sprzątaczki i dyrektora różni się tak, że aż trudno ją porównywać... Przypomnijmy: to, że ktoś godzi się na niskie uposażenie, bo nie ma innego wyjścia (bezrobocie!) nie znaczy, że jego płaca jest sprawiedliwa.
Zwróćmy w tym miejscu jeszcze uwagę, że wynagrodzenie to nie tylko to, co człowiek dostaje na rękę. To także inne świadczenia. Ot, prawo do płatnego urlopu – wedle przyjętych w prawie zasad – i opłacanie, zgodnie z tymże prawem, ubezpieczeń społecznych. Niepłacenie ich to niesprawiedliwość wobec pracownika. A niepłacenie podatków – to nie tylko okradanie państwa, ale pośrednio także innych przedsiębiorców, wszystko uczciwie płacących. Bo takiemu nieuczciwemu przedsiębiorcy łatwiej z innymi konkurować.
A za co – po piąte – odpowiada pracownik? O jednej sprawie była już mowa w poprzednim odcinku cyklu :) Za dobrze i solidnie wykonaną pracę. Nie wywiązywanie się ze swoich obowiązków, byle jaka praca, to po prostu kradzież. Podobnie, gdy ktoś przerzuca swoje obowiązki na współpracowników zmuszając ich do zintensyfikowania wysiłków. To jest nieuczciwe.
A gdy pracodawca nie wywiązuje się ze swoich obowiązków? Pracownicy mają prawo do strajku. Jest on moralnie uprawniony, „jeżeli jest środkiem nieuniknionym, a nawet koniecznym, ze względu na proporcjonalną korzyść”. Ale uwaga: „staje się on moralnie nie do przyjęcia, gdy towarzyszy mu przemoc lub też gdy wyznacza mu się cele bezpośrednio nie związane z warunkami pracy lub sprzeczne z dobrem wspólnym”.
I na tyle dziś wystarczy. Na następnej stronie – wyjątki z Katechizmu Kościoła Katolickiego, które stały się podstawą dla tego odcinka cyklu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).