Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim “nova et vetera” - rzeczy nowe i stare. Te “stare” nie starzeją się nigdy. A “nowe” nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.
5. Kto jest piękny?
To było w dolinie Roztoki, w Tatrach. Ale mogło być wszędzie. W nocy - burza. Wczesnym rankiem wyruszyłem ku Pięciu Stawom. Słońce opromieniało las. Wszystko jeszcze mokre. Ranne mgiełki prześwietlone srebrzystymi promieniami. Wtedy zobaczyłem coś niezwykłego. Gęsta ściana świerkowego młodnika błyszczała wszystkimi barwami tęczy. Jakby ktoś ozdobił drzewka kolorowymi, to zapalającymi się, to znów gasnącymi lampkami. Były ich tysiące. Długo patrzyłem na tęczę rozpiętą na świerkowych gałązkach. Wyjąłem z plecaka sprzęt fotograficzny. Z pół godziny kręciłem się po polance, zanim zrobiłem kilka zaledwie zdjęć. Nie łatwo robi się takie zdjęcia. W tym czasie kilkadziesiąt osób przepędziło obok mnie i obok tej cudownie pięknej gry słonecznych promieni. “Panie, co pan fotografuje?” Odkrzyknąłem: “Czy nie widać?” Chwila, rzut okiem, i komentarz: “Eee, choinki…” I turysta pędem ruszył dalej. A ja, wędrując dalej, zastanawiałem się, dlaczego niektórym tak trudno zobaczyć piękno.
Bo Bóg jest Piękny. A równocześnie Bóg jest Miłością. Dlatego piękno jest jednym z imion, czy atrybutów miłości. Znamy to z własnego doświadczenia: piękno potrafi obudzić miłość. Kto potrafi widzieć tylko powłokę rzeczywistości - widzi śliczne dziecko, piękną kobietę, przystojnego mężczyznę. Kto ma wzrok bardziej przenikliwy - zobaczy piękno duszy, zobaczy piękno ludzkich myśli, uczuć, piękno czystego sumienia. I zakochuje się. Takimi, widać, stworzył nas Bóg. Wrażliwymi na piękno - bo sam jest Piękny. Otwartymi na piękno - bo chciał, byśmy byli otwarci na Niego. Gdzie znajdziesz najpiękniejsze dzieła artystów? W świątyniach. Piękno w ten sposób staje się modlitwą.
Czy jest ktoś, kto boi się piękna? Jest. Rozmawiam z Eweliną. Mówię: “Boję się o ciebie, o twoją przyszłość. Boję się, że może się w tobie wszystko zawalić”. Zaskoczona pyta, dlaczego tak sądzę. Odpowiadam: “Jesteś piękna. I dobra. A szatan nienawidzi dobra, bo nienawidzi Boga. I z tego samego powodu nie może znieść piękna. I dlatego tak często nazbyt piękne kobiety, nazbyt przystojni mężczyźni stają się szczególnym obiektem ataków złego ducha. Uderza w to, co piękne, by w ten sposób uderzyć w Boga. Bo Bóg jest Piękny. Szatan kocha szpetotę”.
Czy patrzyliście kiedyś na pierwszokomunijne dzieci? Wszystkie są w tym dniu piękne. Patrzę na nie i zastanawiam się: jeszcze wczoraj połowa dziewczynek była taka zwyczajna, nieomal przeciętna. A kilka z nich ktoś nazwałby brzydkimi. To samo chłopcy - niektórzy niezdarni, to za duże uszy, to niezgrabna sylwetka. Ale dziś wszyscy i wszystkie są piękne. Nie sukienka, nie garniturek. Coś jest w buzi, coś w oczach, coś w całej postaci. Tak: Bóg jest Piękny i jego piękno odbija się w postaci człowieka.
Dlatego trzeba dbać o piękno. I swego ciała, a jeszcze bardziej swego ducha i duszy. Także o piękno otoczenia: mieszkania, domu, obejścia, podwórka, wioski czy miasta. Piękno jest potrzebne, bo Bóg jest potrzebny. Dlatego trzeba dbać o gust, o kształcenie poczucia piękna: aby nie nazywać pięknym tego, co ma tylko jego pozory. Dlatego kościoły trzeba wypełniać dziełami pełnymi piękna. Ale piękna pełnego ducha - nie tylko zewnętrznej formy. Z tego powodu nie każdy artysta potrafi tworzyć dzieła, które stałyby się modlitwą i jego, i innych ludzi. Dlatego św. Brat Albert szukając miejsca na pustelnię dla siebie i swoich braci, wybrał piękne miejsce w Tatrach. Dlatego Sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki programowo domagał się, by na rekolekcje oazowe wybierać miejsca o najpiękniejszym krajobrazie. Dlatego twarze świętych, choć bywały niezgrabne, zawsze promieniowały pięknem - czego śladem w malarstwie jest aureola wokół ich głów. Dlatego trzeba dbać o piękno. I swego ciała, a jeszcze bardziej o piękno swego ducha i duszy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).