Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim “nova et vetera” - rzeczy nowe i stare. Te “stare” nie starzeją się nigdy. A “nowe” nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.
1. Jezus czy katechizm?
Ciemna zakrystia, w kącie ogromny konfesjonał, na podwyższeniu stół. Za stołem proboszcz. “Trzydzieści sześć?” W kierunku stojącego naprzeciw dziecka wycelowana ogromna proboszczowska ręka. Na głowie księdza biret z przekrzywionymi rogami. Wyglądało to tak zabawnie, że mały nie dosłyszał pytania. Tubalny głos huknął powtórnie: “Trzydzieści sześć!?” Odpowiedź była bezbłędna: “Łaska uświęcająca jest to dar Boży, który daje nam życie nadprzyrodzone i czyni nas dziećmi Bożymi”. Potem było jeszcze kilka innych pytań, których numerów już nie pamiętam. Bo nasz proboszcz zawsze pytał według numerków w katechizmie. I tak naprawdę, to obrona doktoratu była fraszką w porównaniu z tamtym, moim pierwszym w życiu, egzaminem. Do dziś pamiętam to “Trzydzieści sześć!?” Pamiętam też moją odpowiedź na piątkę. Pamiętam też to, że z tej odpowiedzi nie rozumiałem nic. Dlatego nie mam dobrych skojarzeń z katechizmem. I dlatego nie zdziwiłem się, gdy kiedyś na lekcji religii musiałem zmierzyć się z klasą stawiającą problem “Jezus czy katechizm?”
Jezus czy katechizm... W tym pytaniu kryje się istotny niepokój człowieka szukającego osobowego wzoru, a nie pisanych formuł. Formuły są konieczne, ale ożywają dzięki ludzkim postawom.
Pytanie “Jezus czy katechizm?” wypływając z bardzo głębokiej i uzasadnionej ludzkiej potrzeby, ujmuje problem na zasadzie wykluczenia. A tak sprawy stawiać nie można, bo wobec osoby Jezusa stajemy nie w jakiejś pustce, a we wspólnocie Kościoła. Ta wspólnota - jak każda ludzka społeczność - musi mieć określony zasięg, a należący do niej ludzie muszą być świadomi swoich przekonań i celów. Właśnie Katechizm określa zarówno zasięg wspólnoty Kościoła, jak i jej samoświadomość - jest zatem niezbędny. Jeśli ktoś nie lubi słowa “katechizm” - niech sobie to nazywa jak chce. Ale wspólnota religijna nie może istnieć bez usystematyzowania treści swojej wiary.
Wiary... A czym jest wiara? “Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia”. - Tak Katechizm [26]* definiuje wiarę. Znamienne, że Kościół nie przypisuje sobie roli nauczyciela narzucającego swój punkt widzenia. Więcej: jest świadom, że po stronie człowieka początkiem wiary jest poszukiwanie, stawianie pytań sobie, światu i Bogu często jeszcze nie nazwanemu. Takie pytania stawia każdy i każdy jakąś odpowiedź Bogu daje. Każdy - bo brak odpowiedzi też jest odpowiedzią. A niewiara jest rodzajem wiary.
Jaką odpowiedź dają Bogu ludzie, którzy tworzą wspólnotę Kościoła Katolickiego? To właśnie Katechizm stanowi kompendium i repetytorium, skrót i utrwalenie skarbca wiary Kościoła - a tym samym wyraz samoświadomości chrześcijańskiej wspólnoty tworzącej Kościół Katolicki. Katechizm jest zatem potrzebny - nam wierzącym, bo pomaga w krystalizowaniu naszej samoświadomości. Jest potrzebny ludziom spoza Kościoła, by mogli nas i nasze przekonania poznać. By mogli nas jakoś identyfikować.
Czy nie można jednak stanąć wobec osoby Jezusa bez pomocy Kościoła? Twierdzę, bogaty w doświadczenia własne, bogaty w doświadczenia wieków historii, że można próbować szukać Jezusa samotnie, w pojedynkę, lub ignorując wieki doświadczeń. Tyle, że życia braknie. A po drugie: braknie głębi tej odpowiedzi jaką jest wiara bogata doświadczeniem pokoleń. Można problem postawić jeszcze inaczej: Czy nie wystarczy Ewangelia, by poznać Jezusa? Po co Katechizm? Otóż każda epoka posługuje się językiem innych pojęć, inne pytania stawia - sobie, filozofom, Bogu. Stąd nieustanny rozwój filozofii i teologii. Każde pokolenie szuka więc własnych odpowiedzi. Pismo św. jest źródłem wszystkich odpowiedzi, ale ich przełożenie na język poszczególnych pokoleń jest inny. Katechizm Kościoła Katolickiego, który jest inspiracją, źródłem i miarą wszystkich stu rozdziałów tej książki, został opublikowany z polecenia papieża Jana Pawła II w dniu 11 października 1992 roku. Jego poprzednik, Katechizm Soboru Trydenckiego, czterysta lat wcześniej (rok 1566). Pokolenia, które przyjdą po nas, będą musiały wiarę wypowiedzieć językiem swojej współczesności. Katechizm zawsze należy odczytywać tak, by odpowiedź, jaką człowiek daje Bogu, była zarówno odpowiedzią całego Kościoła, jak i każdego z nas. Próbowałem w tym pomagać Czytelnikom «Opolskiego Gościa Niedzielnego» przez dwa lata. Prezentowany zbiór artykułów nie wyczerpuje treści Katechizmu Kościoła Katolickiego. Porównanie rozmiarów obu książek jest wymowne. Jeśli jednak pomogę komuś z Czytelników otrząsnąć się z jakiegoś “Trzydzieści sześć!?” - to dobrze. Bo ja już dawno się otrząsnąłem - choć tamto pamiętam.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).