Nie możemy żyć bez niedzieli

Wszechobecna kultura weekendu osłabiła, jeśli nie zabiła, poczucie świętości niedzieli jako dnia Pańskiego. Czy katolicy jeszcze chcą i potrafią świętować pierwszy(!) dzień tygodnia w zgodzie ze swoją wiarą?

Reklama

Afrykańskie „non possumus”

Każda niedziela jest „małą” Wielkanocą, dniem zmartwychwstania, „sakramentem Paschy” (św. Augustyn). Pierwsi chrześcijanie przywiązywali wagę do tego, że niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, czyli pierwszym dniem stworzenia. Łączyli to z prawdą o zmartwychwstaniu, w którym widzieli początek „nowego stworzenia”, zalążek świata odnowionego, zbawionego przez Boga. Niedziela nie jest więc tylko wspominaniem, że Jezus zmartwychwstał, ale kieruje ku przyszłości, jest znakiem nadziei na nasze zmartwychwstanie, zapowiedzią wiecznego odpoczynku.

Wszystkie te wątki zbiegają się podczas Eucharystii. Dlatego „niedzielna celebracja dnia Pańskiego i Eucharystii stanowi centrum życia Kościoła”, podkreśla Katechizm Kościoła Katolickiego (2177). W pierwszych wiekach Mszę Świętą odprawiano tylko w niedzielę. Jednym z najmocniejszych świadectw przywiązania do niedzielnej Eucharystii zostawili męczennicy z Abiteny (dziś Tunezja). W 304 roku 49 chrześcijan złamało zakaz cesarza Dioklecjana. Zebrali się w domu jednego z nich, by odprawić Eucharystię. Zostali aresztowani. W Kartaginie przesłuchiwał ich prokonsul Anulin. Na pytanie, dlaczego złamali zakaz cesarza, usłyszał odpowiedź: „Sine dominico non possumus” (Nie możemy żyć bez niedzieli). „Bez niedzielnej Eucharystii brakowałoby nam sił do podejmowania codziennych trudów i musielibyśmy ugiąć się pod nimi”.

Po straszliwych torturach zostali zamordowani. Ich męczeństwo niepokoi sumienia skore do łatwych usprawiedliwień nieobecności na niedzielnej Mszy.

Dusza niedzieli

Kościół dopiero w obliczu zaniedbań i zobojętnienia zmuszony był nauczać o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej. Mówi o tym także aktualny przepis prawa kanonicznego: „W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy Świętej” (kan. 1247). Katechizm dodaje, że ci, którzy dobrowolnie zaniedbują obowiązek niedzielnej Mszy Świętej, popełniają grzech ciężki (KKK, 2181). Prawo kościelne stwierdza także, że nakazowi uczestniczenia we Mszy Świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego (kan. 1248).

Małe dopowiedzenie. Kiedy niedawno przypomniałem w GN, że wieczorna Msza św. w sobotę należy w sensie liturgicznym już do niedzieli, otrzymałem kilka listów ubolewających, że Kościół w ten sposób sam osłabia sens niedzieli. To nie tak. Warto pamiętać o tym, że przez długie wieki w ogóle nie było Mszy Świętych wieczorem, było tylko poranne. Dopiero w 1953 r. roku papież Pius XII zezwolił na odprawianie Mszy wieczornych. Św. Jan Paweł II w liście o niedzieli zwraca uwagę, że tzw. pierwsze nieszpory niedzielne odprawia się w sobotę. Pisze: „Z liturgicznego punktu widzenia bowiem te właśnie nieszpory rozpoczynają dzień świąteczny. W konsekwencji Msza św. zwana czasem »przedświąteczną«, która jednak w rzeczywistości ma charakter w pełni świąteczny, jest sprawowana według liturgii niedzielnej”. Niedzielna Msza w sobotni wieczór nie jest więc w żaden sposób osłabieniem wymowy niedzieli. Świętowanie niedzieli zaczyna się w sobotni wieczór, podobnie jak szabat zaczyna się po zmroku w piątek.

Prawdziwym wyzwaniem dla chrześcijan dziś jest to, by zachować „duszę” niedzieli, by dzień Pański nie zgubił swojego sakralnego charakteru w weekendowej modzie rozrywkowo-sportowej. Nie ma nic złego w niedzielnym grillu, bieganiu po lesie czy jeżdżeniu na rowerze. Ale jeśli te formy rozrywki stają się formą ucieczki od życia, narcystycznej koncentracji na sobie czy quasi-religijnym świeckim obrzędem (a tak bywa!), to jest to zaprzeczenie świętowania. Niedziela to czas dla Boga i czas dla nas. Czas uświęcony. To świątynia budowana nie w przestrzeni, ale w czasie. Dlatego chrześcijanin jest zobowiązany do porzucenia wszelkich zajęć, które przeszkadzają w uwielbieniu Boga, i zakłócają świąteczny charakter dnia radości, spokoju i odpoczynku.

No dobrze, ale jakie są koszty niedzieli? Jeśli stawiamy takie pytanie, zauważa Robert Spaemann, to już zadajemy cios niedzieli. „Niedziela jest bowiem przez to niedzielą, że nic nie kosztuje i z ekonomicznego punktu widzenia nic nie przynosi. Pytanie, ile kosztuje jej ochrona jako dnia wolnego od pracy, zdradza bowiem, że już w swoim umyśle zamieniliśmy niedzielę w dzień roboczy” – podkreśla niemiecki filozof.

Walcząc o „duszę” niedzieli, walczymy nie tylko o naszą chrześcijańską tożsamość w neopogańskim świecie, ale także o autentyczny postęp, o duszę świata. Bardziej ludzki świat można budować, tylko współpracując z Bogiem, a nie zapominając o Nim.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama