Tato!

O dezercji ojców i rozdrapywaniu ran mówi paulin 
o. Maksymilian Stępień

Marcin Jakimowicz: Mistrz nowicjatu pyta dwudziestu chłopaków: kto z was miał dobrą relację z ojcem? Podnoszą się… trzy dłonie. Siedemnastu facetów patrzy w ziemię. To normalny obrazek?


O. Maksymilian Stępień: – Przyzwyczailiśmy się już do tego. Znajoma katechetka uczyła w gimnazjalnej klasie, w której na 30 uczniów aż 28 pochodziło ze związków niesakramentalnych, nieformalnych. Jedna czy dwie osoby były z normalnych rodzin. To była tak trudna i agresywna klasa, że katechetka nie dała sobie rady i odeszła. 


Jak takim ludziom powiedzieć, że Bóg jest ojcem?


– Nadchodzą w Kościele czasy, w których Pan Bóg przyjdzie przez maluczkich, ubogich i poranionych. Nadchodzą czasy dzieci. Odsyłam do znakomitej książki karmelity André Daigneaulta „Droga niedoskonałości”. To czasy Kościoła ludzi zranionych. Miłość Boża promieniuje przez ich rany…


Czym różnią się nowicjusze, którzy mieli dobrą relację z ojcem, od pozostałych?


– Różnica jest ogromna. Doświadczenie ojca jako głowy rodziny rodzi czystość, pokój, ustawia właściwie wartości. Ojciec, który wierzy głęboko w Boga, sprawia, że wszystko jest zharmonizowane. Tam, gdzie pojawiły się mocne grzechy, jak aborcja, alkoholizm czy jakaś forma ojcowskiej niedojrzałości, przechodzą one z ojca na syna. Niedojrzały pozostaje przede wszystkim świat emocjonalny dzieci.


Naprawdę jesteśmy aż takimi naczyniami połączonymi? Psychiatra słysząc o przechodzeniu grzechów nie złapie się za głowę?


– Nie. Psychoanaliza i psychogeneza podpowiedziały nam, że grzechy rodziców przechodzą na dzieci. Widzę to niemal namacalnie, spowiadając kilka godzin dziennie. Niedojrzałość ojca przechodzi na dzieci. Mnóstwo ludzi odczuwa brak ojca. Setki penitentów chcą przerzucić na spowiedników odpowiedzialność za podjęcie decyzji. Co chwila słyszę: „Proszę mi podpowiedzieć, co ja mam zrobić?”.


Ucieka Ojciec od takich relacji?


– Od kilkunastu lat z uporem maniaka zadaję ludziom jedno pytanie: „W czym chcesz być podobny do swojego ojca?”. I proszę mi wierzyć, w 99 procentach słyszę: „W niczym”. Po długiej ciszy coś tam pozytywnego znajdą, ale pierwsza reakcja jest druzgocąca.
Gdy tacy ludzie spotkają kapłana, który wydaje im się wiarygodny, natychmiast oddają mu swoje życie. „Wieszają się” na nim. Chcą, byśmy nimi pokierowali. Szukają w nas bezwarunkowej miłości ojca. Mówią: „Pomóż mi poukładać życie”. W konfesjonale na każdym kroku „wychodzi” głód ojca. Penitenci szukają taty. Faceta, który nazwie dobro dobrem, a zło złem.
Wiele zniewoleń, o których słyszę od lat w konfesjonale, ma źródło w tym, że samotne matki nie wytrzymują ciśnienia. Stają się głową rodziny, przejmują całą kontrolę i robią – niezależnie od swych intencji – bardzo złą robotę. Ratują rodzinę (tata pije, taty nie ma, tata robi karierę, tata jest emocjonalnie wycofany) i starają się zastąpić brak ojca dwudziestokilkuletnim synom. Efekt? Nie chcą wypuścić ich z ramion. Symbioza z matką staje się toksyczna.


Czy grzebanie się w przeszłości, w grzechach ojców, nie jest rodzajem never-ending story? I usprawiedliwieniem: „To nie ja. To przez niego!”.


– Gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy o psychogenezie, krzyknęliśmy: Eureka! Ale potem odkryliśmy z braćmi, że… tego w Ewangelii nie ma.


Ale Stary Testament aż pęka od podobnych przykładów: dzieci pokutują za grzechy ojców…


– A na to wszystko przychodzi Jezus i zamyka temat grzechów międzypokoleniowych. Przynosi nowe życie. To ocean wobec kropli. Kiedy ocean miłości zalewa duszę, to nie jest istotne, jakie są dołki na dnie. To nie ma już znaczenia. Ocean zalewa wszystko. Kościół głosi Dobrą Nowinę, że w Chrystusie jest życie. Kiedy zaczynamy grzebać w drzewie genealogicznym, rozdrapujemy rany. Dobrze jest przerobić to na własnej skórze, ale uwaga, ostatnie słowo należy do Jezusa. Elżbieta Sujak, wspaniały psychiatra, opowiadała mi, że kiedyś, za jej młodości, gdy mówiono na temat grzechów ojca, dyskusję zamykano krótkim: „Przebacz. Taka jest wola Boga”. Koniec, kropka. Przebacz. Szanuj ojca, jeśli nie potrafisz go kochać. Dziś, gdy zaczynamy prześwietlać grzechy ojca pod mikroskopem, taka psychoanaliza ciągnie się latami.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8