Dlaczego właśnie Cypr stał się celem pierwszej wyprawy misyjnej nawróconego Pawła? Może z Antiochii Syryjskiej, skąd wyruszył razem z Barnabą i Janem Markiem, były akurat dobre połączenia na wyspę? Promocyjne „last minute” na statku? Może Barnaba, który pochodził z Cypru, uznał, że najlepiej zacząć od jego rodzinnych stron? To, co wydarzyło się na wyspie, pozwala wierzyć, że obok ludzkich okoliczności zdecydowało posłuszeństwo dobrym natchnieniom Ducha.
Warto rozmawiać Pafos, zachodnie wybrzeże Cypru. Po upalnym dniu tysiące turystów nadal korzystają z uroków śródziemnomorskiego kurortu. Długi przybrzeżny bulwar Posidhónos oraz sąsiedni Apostólou Pávlou do późnych godzin nocnych zabawiają opalonych wczasowiczów. Głównie Rosjan i Brytyjczyków. Przy knajpkach ekrany telewizorów mają przyciągać kibiców futbolu. Dziś Polska zremisuje z Austrią, ale nie widać nigdzie wymalowanych na biało-czerwono twarzy. Większość rodaków o tej porze jeszcze pracuje. Agacie przyznajemy się, że św. Pawłowi depczemy po piętach. – Aaa, tak… Kiedy umarł, wszyscy Polacy tutaj byli razem i płakali. Ale… nie wiedziałam, że był w Páfos – dziewczyna dziwi się, że przeoczyła „wizytę” Jana Pawła na Cyprze... No cóż, 12 godzin pracy robi swoje.
Agata śmieje się z nami, kiedy tłumaczymy, że nie o Papieża, a o apostoła sprzed 2000 lat chodzi, że w Pafos, parę metrów od nas, miało miejsce jedno z ważniejszych wydarzeń misyjnych Apostoła. Tutaj rzymski prokonsul Sergiusz Paweł uwierzył Barnabie i Pawłowi, mimo przeszkód stawianych przez wpływowego maga Bar-Jezusa (Elimasa). Agata nie kryje zdumienia. – Jestem tu od dwóch lat i pierwszy raz słyszę takie rzeczy – mówi. Podzielony Cypr kryje więcej takich atrakcji, zagłuszonych trochę przez „plażowo-leżącą” turystykę. Nie tylko w Pafos.
Ściana– Nie jesteście w Polsce, tylko na Cyprze – Stavrós daje nam do zrozumienia, że to on zapłaci za naszą kawę. Greckie imię mężczyzny oznacza dosłownie... krzyż. – Jesteście gośćmi, czy nie? – mruga porozumiewawczo, więc głupio byłoby nadal się upierać. W miasteczku Deryneia, na wschodzie Cypru, panowie na emeryturach całe dni spędzają w kafejce na rozmowach i grach towarzyskich. Genialny aromat cypryjskiej kawy miesza się z ziołowym zapachem tytoniu z fajek. Tuż obok nas stoi mały gustowny kościół św. Jerzego. Otwarty cały czas, ale nabożeństwo, jak mówią mieszkańcy, odbywa się tylko raz w roku, właśnie w dniu św. Jerzego. Prawie codziennie liturgia prawosławna sprawowana jest w sąsiednim kościele. Tutaj żyją sami chrześcijanie, ale tam... – Stavrós z niechęcią patrzy w północnym kierunku. Jesteśmy tuż pod strefą buforową (neutralną), kontrolowaną przez ONZ, i drugą, nadzorowaną przez Brytyjczyków. Tuż za nią zaczyna się już Turecka Republika Cypru Północnego. Samozwańczego państewka nie uznaje żaden kraj na świecie, poza nim samym i Turcją. Formalnie cały Cypr przystąpił cztery lata temu do Unii Europejskiej. Dla cypryjskich Greków z Południa cała wyspa jest jednym państwem. Północ – jak mówią – od 1974 r. okupują Turcy. – Co oni tam z kościołami zrobili... Sam widziałem, jak zamienili niektóre na obory i trzymają w nich zwierzęta – Stavrós z niesmakiem wspomina wizytę na Północy trzy lata temu.
Grecy zamieszkiwali Cypr już kilkanaście wieków przed Chr. W czasie podróży Pawła i Barnaby wyspa była jedną z prowincji rzymskich. Piętno na historii wycisnęło najpierw podbicie Cypru przez krzyżowców w XII w., a następnie udana ofensywa turecka w 1570 roku. Grecy cypryjscy (prawosławni) początkowo witali muzułmanów jak wybawców, z czasem okazało się, że nowi właściciele swoją polityką doprowadzili do stopniowego wyludniania wyspy. To zrodziło ideę enosis, czyli przyłączenia Cypru do Grecji. Jej gorącym zwolennikiem był już w połowie XX w. zwierzchnik Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego, Makarios III, późniejszy... prezydent wyspy. Powstała grecka partyzantka EOKA, która miała swój sztab dowodzący w klasztorze Kykko, w górach Troodos, jednym z najsłynniejszych w świecie prawosławnym. Dali się we znaki jednak nie tyle cypryjskim Turkom, co swoim ziomkom, którzy ich nie popierali. Sam Makarios zaczął później odchodzić od enosis i chciał niepodległości Cypru, ograniczając prawa Turków. Musiał uciekać, bo dawni sojusznicy próbowali dokonać na niego zamachu. I tę sytuację wykorzystała Turcja, która w lipcu 1974 r. rozpoczęła inwazję na Cypr. Skończyło się tym, co jest dzisiaj – podzieloną wyspą, z grecką większością na Południu i turecką na Północy. I z podzieloną stolicą, Nikozją – w połowie turecką, w połowie grecką.