Archidiecezja katolicka w Nairobi publicznie odrzuciła darowiznę w wysokości 40 tys. dolarów od prezydenta Kenii Williama Ruto, zarzucając mu, że "prowadzi nieetyczną politykę i nie wypełnia obietnic wyborczych".
Prezydent w minioną niedzielę podczas nabożeństwa w kościele katolickim przekazał biskupom w gotówce około 20 tys. dolarów i obiecał, że kolejne 20 tys. przeleje na konto archidiecezji, a dodatkowo zadeklarował, że ufunduje autobus dla jednej z parafii. Pieniądze miały być przeznaczone na budowę domu dla księży. Ale dla wszystkich było jasne, że prezydent chce "kupić" kenijskich biskupów, którzy tydzień wcześniej ostro skrytykowali rząd za niespełnienie obietnic wyborczych.
Biskupi darowiznę przyjęli, ale tego samego dnia w mediach społecznościowych rozpętała się burza i tysiące katolików naciskało na biskupów, aby oddali pieniądze.
Prałaci szybko zareagowali i w oświadczeniu wyjaśnili, że pieniądze zwrócą, ponieważ rząd nie dotrzymuje obietnic, przede wszystkim nie płaci zobowiązań zaciągniętych przez szpitale wobec dostawców podstawowych usług. "Kiedy rząd nie dotrzymuje obietnic, szkodzi to wrażliwym społecznościom" - wytknął głowie państwa arcybiskup Maurice Muhatia.
Decyzja biskupów równie szybko znalazła oddźwięk w internecie, gdzie pod hasztagiem #IStandWithTheCatholicBishops zwolennicy chwalili postawę duchownych. "Stoję po stronie Kościoła katolickiego. Stoję po stronie biskupów katolickich" - napisał na X senator Kiambu Karungo Wa Thang'wa.
Nie brakowało głosów krytycznych: "To czysta hipokryzja, Kościół katolicki jest większy od biskupów kenijskich, darowizny są dla Kościoła, a nie dla biskupów, biskupi grają w brudną politykę!"
Zareagował też prezydent, wzywając przywódców religijnych do zachowania ostrożności i unikania rozpowszechniania fałszu i dezinformacji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).