publikacja 11.07.2008 15:13
Dialog można prowadzić z człowiekiem. Z każdym. Nie dyskutuje się tylko z diabłem. Taką metodę zastosował Paweł na Cyprze.
 Dlaczego właśnie Cypr stał się celem pierwszej wyprawy misyjnej nawróconego Pawła? Może z Antiochii Syryjskiej, skąd wyruszył razem z Barnabą i Janem Markiem, były akurat dobre połączenia na wyspę? Promocyjne „last minute” na statku? Może Barnaba, który pochodził z Cypru, uznał, że najlepiej zacząć od jego rodzinnych stron? To, co wydarzyło się na wyspie, pozwala wierzyć, że obok ludzkich okoliczności zdecydowało posłuszeństwo dobrym natchnieniom Ducha.
Dlaczego właśnie Cypr stał się celem pierwszej wyprawy misyjnej nawróconego Pawła? Może z Antiochii Syryjskiej, skąd wyruszył razem z Barnabą i Janem Markiem, były akurat dobre połączenia na wyspę? Promocyjne „last minute” na statku? Może Barnaba, który pochodził z Cypru, uznał, że najlepiej zacząć od jego rodzinnych stron? To, co wydarzyło się na wyspie, pozwala wierzyć, że obok ludzkich okoliczności zdecydowało posłuszeństwo dobrym natchnieniom Ducha. – Nie jesteście w Polsce, tylko na Cyprze – Stavrós daje nam do zrozumienia, że to on zapłaci za naszą kawę. Greckie imię mężczyzny oznacza dosłownie... krzyż. – Jesteście gośćmi, czy nie? – mruga porozumiewawczo, więc głupio byłoby nadal się upierać. W miasteczku Deryneia, na wschodzie Cypru, panowie na emeryturach całe dni spędzają w kafejce na rozmowach i grach towarzyskich. Genialny aromat cypryjskiej kawy miesza się z ziołowym zapachem tytoniu z fajek. Tuż obok nas stoi mały gustowny kościół św. Jerzego. Otwarty cały czas, ale nabożeństwo, jak mówią mieszkańcy, odbywa się tylko raz w roku, właśnie w dniu św. Jerzego. Prawie codziennie liturgia prawosławna sprawowana jest w sąsiednim kościele. Tutaj żyją sami chrześcijanie, ale tam... – Stavrós z niechęcią patrzy w północnym kierunku. Jesteśmy tuż pod strefą buforową (neutralną), kontrolowaną przez ONZ, i drugą, nadzorowaną przez Brytyjczyków. Tuż za nią zaczyna się już Turecka Republika Cypru Północnego. Samozwańczego państewka nie uznaje żaden kraj na świecie, poza nim samym i Turcją. Formalnie cały Cypr przystąpił cztery lata temu do Unii Europejskiej. Dla cypryjskich Greków z Południa cała wyspa jest jednym państwem. Północ – jak mówią – od 1974 r. okupują Turcy. – Co oni tam z kościołami zrobili... Sam widziałem, jak zamienili niektóre na obory i trzymają w nich zwierzęta – Stavrós z niesmakiem wspomina wizytę na Północy trzy lata temu.
– Nie jesteście w Polsce, tylko na Cyprze – Stavrós daje nam do zrozumienia, że to on zapłaci za naszą kawę. Greckie imię mężczyzny oznacza dosłownie... krzyż. – Jesteście gośćmi, czy nie? – mruga porozumiewawczo, więc głupio byłoby nadal się upierać. W miasteczku Deryneia, na wschodzie Cypru, panowie na emeryturach całe dni spędzają w kafejce na rozmowach i grach towarzyskich. Genialny aromat cypryjskiej kawy miesza się z ziołowym zapachem tytoniu z fajek. Tuż obok nas stoi mały gustowny kościół św. Jerzego. Otwarty cały czas, ale nabożeństwo, jak mówią mieszkańcy, odbywa się tylko raz w roku, właśnie w dniu św. Jerzego. Prawie codziennie liturgia prawosławna sprawowana jest w sąsiednim kościele. Tutaj żyją sami chrześcijanie, ale tam... – Stavrós z niechęcią patrzy w północnym kierunku. Jesteśmy tuż pod strefą buforową (neutralną), kontrolowaną przez ONZ, i drugą, nadzorowaną przez Brytyjczyków. Tuż za nią zaczyna się już Turecka Republika Cypru Północnego. Samozwańczego państewka nie uznaje żaden kraj na świecie, poza nim samym i Turcją. Formalnie cały Cypr przystąpił cztery lata temu do Unii Europejskiej. Dla cypryjskich Greków z Południa cała wyspa jest jednym państwem. Północ – jak mówią – od 1974 r. okupują Turcy. – Co oni tam z kościołami zrobili... Sam widziałem, jak zamienili niektóre na obory i trzymają w nich zwierzęta – Stavrós z niesmakiem wspomina wizytę na Północy trzy lata temu.  Grecy zamieszkiwali Cypr już kilkanaście wieków przed Chr. W czasie podróży Pawła i Barnaby wyspa była jedną z prowincji rzymskich. Piętno na historii wycisnęło najpierw podbicie Cypru przez krzyżowców w XII w., a następnie udana ofensywa turecka w 1570 roku. Grecy cypryjscy (prawosławni) początkowo witali muzułmanów jak wybawców, z czasem okazało się, że nowi właściciele swoją polityką doprowadzili do stopniowego wyludniania wyspy. To zrodziło ideę enosis, czyli przyłączenia Cypru do Grecji. Jej gorącym zwolennikiem był już w połowie XX w. zwierzchnik Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego, Makarios III, późniejszy... prezydent wyspy. Powstała grecka partyzantka EOKA, która miała swój sztab dowodzący w klasztorze Kykko, w górach Troodos, jednym z najsłynniejszych w świecie prawosławnym. Dali się we znaki jednak nie tyle cypryjskim Turkom, co swoim ziomkom, którzy ich nie popierali. Sam Makarios zaczął później odchodzić od enosis i chciał niepodległości Cypru, ograniczając prawa Turków. Musiał uciekać, bo dawni sojusznicy próbowali dokonać na niego zamachu. I tę sytuację wykorzystała Turcja, która w lipcu 1974 r. rozpoczęła inwazję na Cypr. Skończyło się tym, co jest dzisiaj – podzieloną wyspą, z grecką większością na Południu i turecką na Północy. I z podzieloną stolicą, Nikozją – w połowie turecką, w połowie grecką.
Grecy zamieszkiwali Cypr już kilkanaście wieków przed Chr. W czasie podróży Pawła i Barnaby wyspa była jedną z prowincji rzymskich. Piętno na historii wycisnęło najpierw podbicie Cypru przez krzyżowców w XII w., a następnie udana ofensywa turecka w 1570 roku. Grecy cypryjscy (prawosławni) początkowo witali muzułmanów jak wybawców, z czasem okazało się, że nowi właściciele swoją polityką doprowadzili do stopniowego wyludniania wyspy. To zrodziło ideę enosis, czyli przyłączenia Cypru do Grecji. Jej gorącym zwolennikiem był już w połowie XX w. zwierzchnik Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego, Makarios III, późniejszy... prezydent wyspy. Powstała grecka partyzantka EOKA, która miała swój sztab dowodzący w klasztorze Kykko, w górach Troodos, jednym z najsłynniejszych w świecie prawosławnym. Dali się we znaki jednak nie tyle cypryjskim Turkom, co swoim ziomkom, którzy ich nie popierali. Sam Makarios zaczął później odchodzić od enosis i chciał niepodległości Cypru, ograniczając prawa Turków. Musiał uciekać, bo dawni sojusznicy próbowali dokonać na niego zamachu. I tę sytuację wykorzystała Turcja, która w lipcu 1974 r. rozpoczęła inwazję na Cypr. Skończyło się tym, co jest dzisiaj – podzieloną wyspą, z grecką większością na Południu i turecką na Północy. I z podzieloną stolicą, Nikozją – w połowie turecką, w połowie grecką. 
 Port w Salaminie
Port w Salaminie „Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach żydowskich”, zanotował św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich. To zapewne zgodnie z zasadą, że najpierw trzeba głosić Ewangelię synom Izraela. Poza tym Barnaba znał tutaj wszystkich jeszcze z podwórka, więc łatwiej było nawiązać kontakt z ludnością. Barnaba jest trochę pomijany w tradycji zachodniej. Trochę zapominamy, że to on właśnie umożliwił nawróconemu Szawłowi spotkanie z Apostołami, a przynajmniej z Piotrem i Jakubem, w Jerozolimie. Wszyscy bali się Szawła, nie dowierzając do końca temu, co się stało. Barnaba miał wśród nich wielki autorytet, bo, jak mówią Dzieje Apostolskie, „był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary”. Sprzedał wcześniej swój majątek, a pieniądze przekazał Apostołom na rzecz ubogich. I to on właściwie był początkowo liderem I wyprawy misyjnej.
„Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach żydowskich”, zanotował św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich. To zapewne zgodnie z zasadą, że najpierw trzeba głosić Ewangelię synom Izraela. Poza tym Barnaba znał tutaj wszystkich jeszcze z podwórka, więc łatwiej było nawiązać kontakt z ludnością. Barnaba jest trochę pomijany w tradycji zachodniej. Trochę zapominamy, że to on właśnie umożliwił nawróconemu Szawłowi spotkanie z Apostołami, a przynajmniej z Piotrem i Jakubem, w Jerozolimie. Wszyscy bali się Szawła, nie dowierzając do końca temu, co się stało. Barnaba miał wśród nich wielki autorytet, bo, jak mówią Dzieje Apostolskie, „był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary”. Sprzedał wcześniej swój majątek, a pieniądze przekazał Apostołom na rzecz ubogich. I to on właściwie był początkowo liderem I wyprawy misyjnej.  – Całowaliście już ikonę Varnavas? – Lafki i Maria zachęcają nas, żeby stanąć w kolejce do świętego. Przyjechały tu z Nikozji, trzymają świece podczas całej długiej uroczystości. Do sanktuarium przyjechały setki pielgrzymów z Południa. Z dala od współczesnej Salaminy i starożytnych ruin znaleziono – według tradycji – grób św. Barnaby. Cypryjski Kościół starał się wtedy o autonomię. I pewien arcybiskup miał ponoć sen, w którym anioł pokazał mu, gdzie ma szukać grobu Apostoła. „Znajdziesz  pod drzewem chlebowym”. Duchowny posłuchał i rzeczywiście, znalazł grób. Tyle tradycja, ale od wieków właśnie tutaj, jak wierzą prawosławni, spoczywają szczątki towarzysza św. Pawła.
– Całowaliście już ikonę Varnavas? – Lafki i Maria zachęcają nas, żeby stanąć w kolejce do świętego. Przyjechały tu z Nikozji, trzymają świece podczas całej długiej uroczystości. Do sanktuarium przyjechały setki pielgrzymów z Południa. Z dala od współczesnej Salaminy i starożytnych ruin znaleziono – według tradycji – grób św. Barnaby. Cypryjski Kościół starał się wtedy o autonomię. I pewien arcybiskup miał ponoć sen, w którym anioł pokazał mu, gdzie ma szukać grobu Apostoła. „Znajdziesz  pod drzewem chlebowym”. Duchowny posłuchał i rzeczywiście, znalazł grób. Tyle tradycja, ale od wieków właśnie tutaj, jak wierzą prawosławni, spoczywają szczątki towarzysza św. Pawła.  Dzieje Apostolskie mówią, że Apostołowie „przeszli przez całą wyspę aż do Pafos”. Prawdopodobnie wzdłuż południowego brzegu, dzisiaj miejsca wypoczynku setek tysięcy turystów. My przejeżdżamy przez całą wyspę, ale trochę bardziej niż Apostołowie. Zahaczamy nawet o północny skrawek, „koniec świata”, gdzie samotny mnich Zachariasz pilnuje kościoła w klasztorze Andrzeja Apostoła. To enklawa prawosławna na północy kraju. docieramy także do podzielonej stolicy, Nikozji. Już przy wjeździe widać wyraźnie na wzgórzu ułożoną z kamieni 600-metrową flagę samozwańczej republiki. Ks. Umberto jest na Cyprze attaché nuncjusza apostolskiego, posługuje w kościele Świętego Krzyża. Prezbiterium katolickiej świątyni wychodzi już... na stronę turecką. W ogrodzie widoczne są zasieki, a na sąsiednich budynkach ślady kul po wojnie domowej. – Niektórzy mówią, że nawet tutaj gdzieś Paweł przechodził, ale ta wiedza jest mi niepotrzebna. Ja wierzę w Boga, a nie w domysły – małe oczka uśmiechają się spod okularów. Niektórzy sugerują, że stąd pochodził pierwszy biskup Cypru, Iraklidios, który miał towarzyszyć Apostołom w czasie ich pobytu tutaj.
Dzieje Apostolskie mówią, że Apostołowie „przeszli przez całą wyspę aż do Pafos”. Prawdopodobnie wzdłuż południowego brzegu, dzisiaj miejsca wypoczynku setek tysięcy turystów. My przejeżdżamy przez całą wyspę, ale trochę bardziej niż Apostołowie. Zahaczamy nawet o północny skrawek, „koniec świata”, gdzie samotny mnich Zachariasz pilnuje kościoła w klasztorze Andrzeja Apostoła. To enklawa prawosławna na północy kraju. docieramy także do podzielonej stolicy, Nikozji. Już przy wjeździe widać wyraźnie na wzgórzu ułożoną z kamieni 600-metrową flagę samozwańczej republiki. Ks. Umberto jest na Cyprze attaché nuncjusza apostolskiego, posługuje w kościele Świętego Krzyża. Prezbiterium katolickiej świątyni wychodzi już... na stronę turecką. W ogrodzie widoczne są zasieki, a na sąsiednich budynkach ślady kul po wojnie domowej. – Niektórzy mówią, że nawet tutaj gdzieś Paweł przechodził, ale ta wiedza jest mi niepotrzebna. Ja wierzę w Boga, a nie w domysły – małe oczka uśmiechają się spod okularów. Niektórzy sugerują, że stąd pochodził pierwszy biskup Cypru, Iraklidios, który miał towarzyszyć Apostołom w czasie ich pobytu tutaj.  We wspomnianym już Pafos na zachodnim wybrzeżu łatwo dotrzeć do Agios Kyriaki, kościoła wzniesionego na ruinach potężnej bazyliki z III w. Ta z kolei stanęła na fundamentach dawnej synagogi, gdzie przemawiali także Paweł z Barnabą. Tutaj właściwie Paweł przejmuje inicjatywę w podróży. Pafos było siedzibą rzymskiego prokonsula, więc wpływy kultury rzymskiej dawały więcej pola do popisu właśnie Pawłowi. Przed synagogą natomiast najprawdopodobniej otrzymał chłostę od diaspory żydowskiej. Na placu stoi tzw. Kolumna św. Pawła. Tradycja podaje, że właśnie przy niej Paweł miał być bity przez ziomków. W Pafos trwają też prace archeologiczne, głównie polskich naukowców, m.in. na terenie dawnego Domu Tezeusza. Tutaj prawdopodobnie miał swoją siedzibę prokonsul Sergiusz Paweł, który zainteresował się apostołami i wezwał ich do siebie, bo „chciał słuchać słowa Bożego”.
We wspomnianym już Pafos na zachodnim wybrzeżu łatwo dotrzeć do Agios Kyriaki, kościoła wzniesionego na ruinach potężnej bazyliki z III w. Ta z kolei stanęła na fundamentach dawnej synagogi, gdzie przemawiali także Paweł z Barnabą. Tutaj właściwie Paweł przejmuje inicjatywę w podróży. Pafos było siedzibą rzymskiego prokonsula, więc wpływy kultury rzymskiej dawały więcej pola do popisu właśnie Pawłowi. Przed synagogą natomiast najprawdopodobniej otrzymał chłostę od diaspory żydowskiej. Na placu stoi tzw. Kolumna św. Pawła. Tradycja podaje, że właśnie przy niej Paweł miał być bity przez ziomków. W Pafos trwają też prace archeologiczne, głównie polskich naukowców, m.in. na terenie dawnego Domu Tezeusza. Tutaj prawdopodobnie miał swoją siedzibę prokonsul Sergiusz Paweł, który zainteresował się apostołami i wezwał ich do siebie, bo „chciał słuchać słowa Bożego”.  Na drodze stanął im jednak bardzo wpływowy na dworze mag Bar-Jezus, „usiłując odwieść prokonsula od wiary”. Recepta Pawła na szarlatana była prosta – żadnej dyskusji, tylko rozkaz: „O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca”. Bp Kazimierz Romaniuk zastanawia się w swojej książce, skąd takie zdecydowanie Pawła. Przecież ryzykował kompromitację, gdyby szarlatan jednak nie oślepł. Bp Romaniuk pisze, że „w zajściu z Elimasem uderza przede wszystkim absolutne zdecydowanie Pawła: żadnych pertraktacji, żadnych omawiań z tzw. ogródkiem. Rzeczy są nazywane po imieniu. Nikomu nie wolno wykrzywiać dróg Ducha Świętego”. Taka pewność, że Bóg zadziała, musiała zrobić wrażenie na wszystkich świadkach. Pisał przecież później w Liście do Rzymian: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”.
Na drodze stanął im jednak bardzo wpływowy na dworze mag Bar-Jezus, „usiłując odwieść prokonsula od wiary”. Recepta Pawła na szarlatana była prosta – żadnej dyskusji, tylko rozkaz: „O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca”. Bp Kazimierz Romaniuk zastanawia się w swojej książce, skąd takie zdecydowanie Pawła. Przecież ryzykował kompromitację, gdyby szarlatan jednak nie oślepł. Bp Romaniuk pisze, że „w zajściu z Elimasem uderza przede wszystkim absolutne zdecydowanie Pawła: żadnych pertraktacji, żadnych omawiań z tzw. ogródkiem. Rzeczy są nazywane po imieniu. Nikomu nie wolno wykrzywiać dróg Ducha Świętego”. Taka pewność, że Bóg zadziała, musiała zrobić wrażenie na wszystkich świadkach. Pisał przecież później w Liście do Rzymian: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. Wskazany dom otoczony jest zaniedbanym ogrodem, całym zastawionym starymi meblami. Na werandzie otwarta Biblia, nad stołem drewniany krzyż. I mnóstwo kotów. – W niedzielę przychodzi tu charyzmatyczna grupa katolików z Filipin – ojciec John tłumaczy nam, skąd ten swojski, urzekający w sumie rozgardiasz. Jest Palestyńczykiem z Betlejem. Właśnie „przyłapaliśmy” go na modlitwie wstawienniczej nad jakąś parą. Ale już po południu jedziemy razem do pobliskiego klasztoru. Sam go tu założył. To siostry ze Wspólnoty Betlejem, prawie wszystkie z Francji. Siostry nam pomagają, bez ich modlitwy jesteśmy zgubieni – mówi otwarcie. I zaczyna odprawiać Mszę dla sióstr... po arabsku. – Codziennie w innym języku, żeby się nauczyły – tłumaczy po zakończeniu. – Nie myśli ksiądz także o klasztorze męskim? – pytam. Przez chwilę milczy i odpowiada: – Przyjechałem kiedyś na Cypr na urlop. Miałem wypadek w górach Troodos. Ledwo uszedłem z życiem. Powiedziałem wtedy: Panie, jeśli chcesz, żebym Ci służył na Cyprze, daruj mi życie. I ślubowałem sobie, że postawię tu także klasztor męski. Sam, za swoje pieniądze, muszę to zrobić – opowiada. Sam organizuje właściwie rozległą parafię. Ale każdy parafianin ma co robić. – Anglicy są najlepszymi katolikami na świecie – mówi wprost. – Angażują się w życie parafialne i nie robią z siebie narodowego Kościoła, tylko wiedzą, że są katolikami – dodaje. Nie ukrywa, że ma trochę pretensji do Polaków, których też tu pełno. – Oni bardziej trzymają się ze sobą. Ale jak już tu mieszkasz, to musisz integrować się z parafią, jesteśmy jednym Kościołem, a nie narodowymi grupami wyznaniowymi. Cypryjscy chrześcijanie potrzebują wsparcia Polaków – dodaje.
Wskazany dom otoczony jest zaniedbanym ogrodem, całym zastawionym starymi meblami. Na werandzie otwarta Biblia, nad stołem drewniany krzyż. I mnóstwo kotów. – W niedzielę przychodzi tu charyzmatyczna grupa katolików z Filipin – ojciec John tłumaczy nam, skąd ten swojski, urzekający w sumie rozgardiasz. Jest Palestyńczykiem z Betlejem. Właśnie „przyłapaliśmy” go na modlitwie wstawienniczej nad jakąś parą. Ale już po południu jedziemy razem do pobliskiego klasztoru. Sam go tu założył. To siostry ze Wspólnoty Betlejem, prawie wszystkie z Francji. Siostry nam pomagają, bez ich modlitwy jesteśmy zgubieni – mówi otwarcie. I zaczyna odprawiać Mszę dla sióstr... po arabsku. – Codziennie w innym języku, żeby się nauczyły – tłumaczy po zakończeniu. – Nie myśli ksiądz także o klasztorze męskim? – pytam. Przez chwilę milczy i odpowiada: – Przyjechałem kiedyś na Cypr na urlop. Miałem wypadek w górach Troodos. Ledwo uszedłem z życiem. Powiedziałem wtedy: Panie, jeśli chcesz, żebym Ci służył na Cyprze, daruj mi życie. I ślubowałem sobie, że postawię tu także klasztor męski. Sam, za swoje pieniądze, muszę to zrobić – opowiada. Sam organizuje właściwie rozległą parafię. Ale każdy parafianin ma co robić. – Anglicy są najlepszymi katolikami na świecie – mówi wprost. – Angażują się w życie parafialne i nie robią z siebie narodowego Kościoła, tylko wiedzą, że są katolikami – dodaje. Nie ukrywa, że ma trochę pretensji do Polaków, których też tu pełno. – Oni bardziej trzymają się ze sobą. Ale jak już tu mieszkasz, to musisz integrować się z parafią, jesteśmy jednym Kościołem, a nie narodowymi grupami wyznaniowymi. Cypryjscy chrześcijanie potrzebują wsparcia Polaków – dodaje. 