Franciszek odwiedził wczoraj „matecznik” ruchu Focolare, Loppiano i wspólnotę Nomadelfia.
Zrodziło się w ich sercach pragnienie głoszenia Chrystusa. Przygotowali się do posługi na Ukrainie w Szkole Życia Chrześcijańskiego i Ewangelizacji Świętej Maryi z Nazaretu Matki Kościoła. Od grudnia zamieszkali w Głogowie. – Jesteśmy misjonarzami – mówią o sobie.
Matka Teresa przez całe swoje życie była hojną szafarką Bożego miłosierdzia. Mówił o tym papież Franciszek podczas Mszy św. kanonizacyjnej założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości na placu św. Piotra w Watykanie.
W tym roku święto będzie też przygotowaniem do beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego.
- Był środek nocy. Dookoła tłum modlących się ludzi. Tymczasem niewiele brakowało, a nasz trzynastomiesięczny syn utopiłby księdza.
Za komuny po chleb w piekarni stały olbrzymie kolejki. Dziś stoją podobne. W kościołach po błogosławieństwo w czasie nabożeństw o uzdrowienie i uwolnienie. Czyli też w pewnym sensie po pokarm, tyle że duszy.
Są katolicy, którym tylko niedzielna Msza św. nie wystarcza, którzy pragną czegoś więcej. W licznych wspólnotach dla każdego jest miejsce.
Gdybym miała podsumować jednym słowem papieską wizytę w Mediolanie byłoby to słowo "nadzieja". Ale nadzieja, o której mówi papież, nie jest ani głupią, ani ślepą.
"Waszym powołaniem i misją jest uważne przyglądanie się otaczającej was rzeczywistości, bez zatrzymywania się na tym, co powierzchowne".
Gdzie my właściwie jesteśmy? U siebie czy wśród obcych?
Św. Celestyn V. Po śmierci Mikołaja IV tron papieski nie był obsadzony przez ponad dwa lata.