Są katolicy, którym tylko niedzielna Msza św. nie wystarcza, którzy pragną czegoś więcej. W licznych wspólnotach dla każdego jest miejsce.
W styczniu 2011 roku ks. Adam Chmiel chodził po kolędzie w swojej nowej parafii w Starych Żukowicach. – Rozmawiając z ludźmi, zapraszał do współpracy w grupach – wspomina Małgorzata Jantoń.
Odwagi nie brakuje
Jakiś czas po tym skrzyknęło się 14 młodych małżeństw i zasiliło istniejący od lat oddział Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Pani Małgosia została prezesem. – Chcieliśmy być blisko Pana Boga, robić coś dla rodzin w parafii, w tym dla siebie, odciągać nasze dzieci od komputerów – dodaje. Pomysłów im nie brakuje. „Kopciuszek” zagrany przez nich na zeszłorocznej „Parafiadzie” zrobił furorę. Czy dorosłym przystoi wygłupiać się na scenie? – A jak uczyć dzieci, że warto coś zrobić dla innych, jeśli nie własnym przykładem. Trzeba trochę odwagi, ale warto – uśmiecha się Aneta Kalisz-Cygan. W Wielkim Poście przygotowali i zagrali misterium krzyża. – Wspólnie z dziećmi całą grupą wyjeżdżamy, robimy pikniki. Dzięki parafii udało się nam pozyskać środki unijne i zorganizowaliśmy świetlicę dla dzieci przy kościele – dodaje Małgorzata Jantoń. W planach są otwarte cykle spotkań dla rodzin, zagospodarowanie placu na rekreację.
Bóg z nami
65 km na południe od Starych Żukowic jest Bobowa. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w parafii ma długie tradycje. Obecna wspólnota jest wyjątkowa. Siedzimy w sali spotkań. Na suficie projektor multimedialny, na gładziutkich ścianach namalowany Chrystus, jest kolor i klimat. – Wyremontowaliśmy to sami. Pomogli rodzice, samorząd, ksiądz, ale prace wykonaliśmy własnoręcznie – śmieje się Marcin Hebda, w KSM od półtora roku. Trwa remont w kuchni. Obok niej jest jeszcze ich klub z bilardem. W sali na półce stoi puchar z ostatniego Rajdu KSM po Beskidzie Sądeckim. – Dostaliśmy nagrodę fair play. Za pogodę ducha, humor, radość. Nasi trzej Hebdowie to są królowie żartu – przyznaje Klaudia Górska. Z projektora na ścianę puszczają pieśni lednickie. W ruch idzie gitara i rozlega się głośny śpiew z ponad 20 gardeł. – Kiedy tu wspólnie jesteśmy, śpiewamy, czasem tańczymy, patrzymy na zapaloną świecę i czujemy, że Bóg jest z nami, a my bliżej Niego – dodaje Klaudia. – Mam poczucie, że będąc w KSM, wraz z paczką przyjaciół, robimy, co trzeba, nawet przenosimy góry, i nie marnujemy żadnej chwili naszego życia – dopowiada Klaudia Wojtowicz. Prezesuje w oddziale Ania Szczepanek. – Formacja to podstawa, ale w przyrzeczeniu mamy, że każdy z nas jest „gotów!” służyć, toteż nasz żywioł to działalnie – zapewnia.
Życie od nowa
W grupach modlitewnych św. o. Pio jest nieco inaczej. Pojawiły się w diecezji kilkanaście lat temu. – Nasza była drugą z kolei. Powstała 13 lat temu, rok po największej na świecie grupie sądeckiej – informuje Jacek Burnat, animator Grupy św. o. Pio w Gromniku. On sam wraz z żoną Bronisławą przyłożyli rękę do tego, że wspólnota powstała. Zajmował się działalnością biznesową. – Niestety w sumie nie z własnej winy znaleźliśmy się na krawędzi – wspomina. Byli w kropce. Rozwiązaniem było... przewartościowanie życia. – Za kredyt pojechaliśmy, zachęceni przez kogoś z rodziny, do Medjugorie. To był dla nas wstrząs – wspomina. Po powrocie szukali czegoś podobnego. Próbowali być w Odnowie w Duchu Świętym, ale zrezygnowali. Odnaleźli się w Grupie o. Pio. – Wchodzimy bardzo głęboko w Ewangelię, przekładamy ją na konkretne sytuacje życiowe, modlimy się za Kościół i z Kościołem, a jednocześnie bardzo twardo stąpamy po ziemi – mówi pan Jacek. Grupy, które są znakomitą pomocą dla Kościoła, pozwalają dziś wzrastać w świętości tysiącom diecezjan. Dzięki zaangażowaniu charyzmatycznego moderatora, ks. Andrzeja Liszki, grup w diecezji jest już ponad 50.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.