Komańcza: Uwięziony pasterz

O pobycie kard. Stefana Wyszyńskiego w Komańczy opowiada nazaretanka s. Stanisława Niemeczek. Tekst pochodzi z książki "Wspomnienia o Stefanie kardynale Wyszyńskim" wydanej nakładem wydawnictwa m.

Niezapomnianym dla Księdza Prymasa dniem był 26 sierpnia 1956 r. Dzień Ślubów Narodu na Jasnej Górze. Cała Polska spodziewała się wtedy, że Ksiądz Kardynał - duchowy przywódca Narodu - będzie już wolny na tę dziejową chwilę - i jako inicjator Ślubów oraz Wielkiej Nowenny, odczyta napisaną przez siebie, tutaj w Komańczy, rotę Ślubowań Narodu. Ale nie wybiła jeszcze godzina wyzwolenia.

Na znak jedności z wiernym ludem wymienione zostały hostie między Jasną Górą i Komańczą. O tej samej godzinie, pod Szczytem Jasnogórskim i w naszej kaplicy, odprawiona została uroczysta Msza Św., a wieczorem tego pamiętnego dnia Ksiądz Prymas przedstawił nam przebieg uroczystości pod Szczytem, zapoznał nas z tekstem Ślubów Jasnogórskich i związaną z nimi tematyką Wielkiej Nowenny i ku naszej ogromnej radości powiedział, że zarówno tekst Ślubów, jak i Wielka Nowenna wypracowane zostały właśnie u nas w Komańczy. Idea Ślubów zrodziła się wprawdzie w Prudniku Śląskim czy wcześniej nawet, w Stoczku Warmińskim, ale umocniła w drodze do Komańczy. Dziwnym zbiegiem okoliczności szlak tej drogi pokrywał się ze szlakiem króla Jana Kazimierza, gdy jechał z południowego zachodu na południowy wschód. Zrodzona wcześniej myśl dojrzała i rozwinęła się w zaciszu leśnego domu. Stała się przy tym wielkim, zbiorowym aktem wielomilionowego Narodu, złożonym Maryi, jako „żywe wotum trwalsze od granitów i brązu"...

Październik upływał nam pod znakiem zapowiedzi Księdza Prymasa, że zostanie przewieziony w inne miejsce. Wszystkie bowiem dotychczasowe zmiany dokonywały się w październiku. Niepokój dręczył nas dniem i nocą. Rok temu w październiku Ksiądz Prymas, przewidując zmianę miejsca, powiedział do towarzyszących mu w Prudniku osób - księdza Stanisława Skorodeckiego i siostry M. Leonii Graczyk:
- Was zwolnią, a mnie powiozą na południowy wschód.

I tak się stało.

Nad krajem tymczasem gromadziły się groźne chmury. Rosło napięcie i obawy. Trudno było przewidzieć, co przyniesie każdy następny dzień. Ksiądz Prymas był jednak spokojny i jak zawsze zdany na Bożą Opatrzność.

25 października znowu przyjechali do Komańczy, na rozmowy z Księdzem Prymasem, przedstawiciele władz: Zenon Kliszko, ówczesny wiceminister sprawiedliwości, i poseł Władysław Bieńkowski. Gdy oznajmiłyśmy Księdzu Prymasowi ich przybycie, powiedział ze spokojem:
- Trzy lata na nich czekałem, niech teraz poczekają na mnie.

I poszedł na chórek do kaplicy. Gdy po długiej modlitwie szedł do rozmównicy, nam w dalszym ciągu polecił się modlić. Rozmowa z przedstawicielami władz trwała blisko dwie godziny. Na nasze pytanie, czy nie grozi mu nic złego, odpowiedział:
- Przyjechali prosić, bym zechciał wrócić do Warszawy. Sytuacja bowiem jest groźna. Tylko powrót może tę sytuację uratować.
- Pojedzie Ojciec? - spytałyśmy z troską.
- Moim obowiązkiem jest wracać.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

Reklama

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7