Kalkulować by nie było za ciężko? Jasne. Ale to lepiej ze sobą mieć.
Nóż? Tak, przydaje się. Łyżka? Widelec? Chyba jednak nie po to człowiek rusza w drogę, żeby jeść jak w restauracji. Można, owszem, nosić na plecach całą kuchnię. Palnik i jakiś garnek wręcz konieczne będą tam, gdzie woda jest tylko pod postacią śniegu. Przydają się w drodze, owszem, jakieś zapasy jedzenia. Ale gdy mija się wsie i miasteczka albo gdy na trasie są schroniska, to niepotrzebny ciężar. Wystarczy niewiele. Na pewno jednak warto trzymać w plecaku garść cukierków. Przydadzą się, gdy organizmowi nagle zabraknie cukru. A wodę – o tak! – tę trzeba mieć ze sobą (prawie) zawsze.
Teoretycznie można zaczerpnąć jej ze strumieni. Sęk w tym, że na górskich grzbietach, czyli tam gdzie wędrówka najbardziej urokliwa, raczej ich nie ma. Można zerknąć na mapę i sprawdzić, czy trafią się jakieś źródła. Tyle że gdy przez dłuższy czas nie ma deszczu i na nie nie można liczyć. Trzeba więc tę wodę ze sobą zabrać. Ile? To już każdy, znając swoje potrzeby, uwzględniając czas, kiedy nie będzie do niej dostępu i – też istotne – pogodę, musi zdecydować sam. Nawet za mało to jednak zawsze coś. Tylko że jak się człowiek przesuszy, to potem pije i pije, a po chwili czuje, że dalej jest spragniony…
Taka zwyczajna rzecz: woda. Niekoniecznie jakaś mineralna. Wystarczy z kranu albo czystego strumienia. Na co dzień, w powodzi kawy, herbaty, soków i różnych słodzono-gazowanych napojów można o niej zapomnieć. Ale gdy rusza się w drogę, choć sporo waży, trzeba o niej pamiętać. Bo bez wody, pod różną postacią, na ciut tylko dłużej, zwyczajnie się nie da.
No właśnie: na co dzień człowiek wymyśla: taki napój, inny. I nieraz bez niego nie wyobraża sobie życia. Źle by się jednak stało, gdyby z tego powodu rezygnował z drogi. Wiele by stracił. Przy okazji zaś człowiek w drodze odkrywa piękno tego, co najprostsze.
W życiu też wiele różnych „ozdobników”. Takich kaw, herbat, soków i innych. Też nie wyobrażamy sobie jak bez nich wyglądałaby nasza codzienność. Tymczasem bez nich się da się żyć. Nie warto dla nich rezygnować z życia pięknie.
Ostatecznie zaś to Chrystus jest dla nas wodą. Wodą żywą. Taką, którą można zaczerpnąć i nie mając czerpaka. Jak napisał święty Jan, źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu.
Modlitwa
Chryste, Ty jesteś źródłem wody żywej. Kto jej kosztuje już nigdy nie pragnie. Może szukać, dla czystej przyjemności, różnych innych napojów. Ale spragniony już nie będzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.