Na to i inne pytania odpowiada ks. Karol Godlewski, dogmatyk z KUL.
Jaki jest rozumieć ofiarę Jezusa i Jego krzyż? Jak o tych najważniejszych prawdach chrześcijańskiej wiary rozmawiać z niewierzącymi? opowiada ks. Karol Godlewski, dogmatyk z KUL.
Dawid Gospodarek (KAI): Weszliśmy w Wielki Tydzień, kiedy w centrum naszej refleksji jest krzyż i męka Jezusa. To dobra okazja, żeby zobaczyć, czy sami rozumiemy te misteria i czy potrafimy o nich rozmawiać z niewierzącymi.
Ks. Karol Godlewski: Pięknie się składa, że tegoroczny Wielki Tydzień jest jakoś wzmocniony znakiem Jubileuszu. I myślę, że dobrze zrobimy, kiedy z tekstów zadanych nam z jego okazji uczynimy klucz do zrozumienia dni, które przed nami. Wtedy to zobaczymy, że w centrum tej refleksji nie powinny być „rzeczy”, nawet najświętsze (jak wspomniany przez Ciebie krzyż i męka Jezusa), ale „Osoba” - On sam, Jezus.
Tylko wtedy dojdziemy do takiego „rozumienia” tych dni, jakiego oczekuje od nas Jezus.
Dobrze to nam wyjaśnia św. Paweł w 5. rozdziale Listu do Rzymian, z którego papież Franciszek zaczerpnął tytuł bulli na Rok Jubileuszowy: „Spes non confundit”, czyli „Nadzieja nie zawodzi”.
Paweł zaczyna tam od stwierdzenia, że jesteśmy „usprawiedliwieni z wiary”. To kontrast dla mniemania, że „sprawiedliwość” mogą nam zapewnić nasze uczynki. Żeby dobrze to zrozumieć, warto przypomnieć sobie prawdę, którą uparcie nam przypominał Benedykt XVI, gdy mówił, że wiara to nie zbiór jakichś norm do intelektualnej akceptacji, ale spotkanie z żywą Osobą.
Franciszek dopowie w rzeczonej bulli, że nigdy tej Osoby - Jezusa - nie poznajemy lepiej, niż wtedy, kiedy pozwolimy, aby przebaczył nam grzechy. Wtedy to na sobie doświadczamy, że On nas kocha nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy Mu posłuszni i wypełniamy Jego przykazania, ale także wtedy, kiedy jesteśmy Jego „nieprzyjaciółmi”. Słowem: On nas kocha zawsze i kocha każdego.
Takie odkrycie prowadzi do tego, co Paweł nazywa „usprawiedliwieniem”. Nie jest ono czymś rozumianym jedynie negatywnie, na zasadzie uwolnienia od niesprawiedliwych uczynków, czyli grzechów, ale również pozytywnie: chodzi tu również o uzdolnienie mnie do czynów „sprawiedliwych”.
Czym są te sprawiedliwe czyny?
Tu przychodzi nam z pomocą Benedykt XVI, który wyjaśnia, że sprawiedliwość widziana z Bożej perspektywy nie jest jedynie jakimś rodzajem „wymiany”, czyli oddania każdemu tego, na co kto zasługuje, ale czymś znacznie większym: oddaniem każdemu tego, czego kto potrzebuje! Wiąże się zatem z czułym i uważnym rozeznaniem. Bóg sprawiedliwy daje z czułością i znajomością swoich dzieci każdemu to, czego komu potrzeba, a sprawiedliwy człowiek nie jest sztywnym rygorystą i kazuistą, ale człowiekiem rozeznania, który umie słuchać, ufa Słowu i stara się wybierać zawsze największe, choć nie zawsze oczywiste dobro.
I tu dochodzimy do tego, co Paweł zauważa dalej: przyjmując takie „usprawiedliwienie z wiary”, a więc przeżywając spotkanie z Osobą, która mnie kocha, wybacza mi grzechy i obdarowuje tym, czego potrzebuję, staję się zdolny do „zachowania pokoju z Bogiem”. „Pokój” ten, jak mówią dokumenty soborowe, nie jest „prostym brakiem wojny”, czyli w wypadku relacji z Bogiem nie jest prostym „nierobieniem niczego złego” i „niepopełnianiem grzechów”, ale czymś głębszym: pewną zgodą myśli, pragnień, sposobu pojmowania rzeczywistości, jakąś komunią!
O to chodzi w tych dniach, aby wejść w głęboką komunię, zgodę myśli i pragnień z Bogiem, z Osobą, a nie zatrzymać się tylko na obrzędach, nawet tych najświętszych. Wszystkie one mają sens o tyle, o ile prowadzą do spotkania z Osobą Boga i z osobami - braćmi i siostrami, a więc do komunii, i to komunii, która przetrwa granicę Świąt Wielkanocnych i będzie trwała w naszej poświątecznej codzienności. Źle natomiast się stanie, jeśli tymi obrzędami w pewien sposób będziemy za przeproszeniem „zapychali Bogu buzię” na zasadzie: dostałeś kult, więc nie chciej niczego więcej, a już na pewno nie mojego nawrócenia, czyli „zmiany sposobu myślenia”.
Wróćmy niewierzących - nawet przy świątecznym stole spotykamy bliskich, którzy z dystansem podchodzą do religii, już nie wspominając o kontaktach internetowych…
Poszedłbym tu raczej po linii wyznaczonej przez śp. kardynała Vlka z Pragi: najpierw „ukazanie”, a potem „kazanie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W związku ze śmiercią Ojca Świętego Franciszka. Co z Jubileuszem Nastolatków?
Do wspólnej modlitwy zaproszeni są duchowni i wszyscy wierni.