Do zabójstwa wystarczy... samochód

Zabójcą bywa i ten, kto naraża innych na śmierć. Choćby i do nieszczęścia nie doszło.

Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2268-2269

Nie zabijaj, bo życie jest Boga i tylko on może je człowiekowi zabierać. Dla nas to świętość, której nie powinniśmy niszczyć: najcenniejsza rzecz, jaką ma człowiek, bo bez życia inne prawa człowieka do niczego już nieboszczykowi potrzebne nie są. Mamy jednak prawo się bronić przed tymi, którzy chcieliby nas życia pozbawić. Nawet – gdy nie ma innego wyjścia – zadając im śmierć. To pokrótce tematyka ostatnich odcinków naszego cyklu. Dziś o zabójstwie. Nie tylko „bezpośrednim i zamierzonym”.

Chcąc. A nie chcąc?

Sprawa u samych swoich podstaw jest w zasadzie oczywista. „Piąte przykazanie zakazuje pod grzechem ciężkim zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego – czytamy w KKK 2268 -  Zabójca i ci, którzy dobrowolnie współdziałają w zabójstwie, popełniają grzech, który woła o pomstę do nieba”. Czyli grzech szczególnie ciężki.

Zwraca w tym stwierdzeniu jednak uwagę owo stwierdzenie, że chodzi o działanie bezpośrednie i zamierzone. To drugie jest jasne: chodzi o sytuacje, w których ktoś działa z intencją pozbawienia kogoś życia. Bezpośrednie zaś czyli używając swoich rąk, nóg, strzykawki, noża, młotka, siekiery, maczugi, karabiny, własnego samochodu, bomby albo i napalmu. Zdarza się jednak, że zabija się także bliźnich nie bezpośrednio. Wtedy wina nie jest tak oczywista a czasem może też jej wcale nie być. O co chodzi?

Wyjaśniono to w kolejnym punkcie Katechizmu (2269)  „Piąte przykazanie zakazuje także podejmowania jakichkolwiek działań z intencją spowodowania pośrednio śmierci osoby -  czytamy tam. Prawo moralne zakazuje narażania kogoś bez ważnego powodu na śmiertelne ryzyko oraz odmówienia pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie”.

Niepotrzebnie narazić kogoś na śmiertelne ryzyko, nie udzielić pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie – to właśnie działanie pośrednie i nieraz bez intencji zadania śmierci. W przeciwieństwie do zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego tu można już dyskutować. Ot, na ile potrzebne było podejmowanie ryzyka, na ile owo ryzyko było wielkie, a na ile śmierć nastąpiła na skutek nieszczęśliwego obrotu spraw, stosunkowo mało prawdopodobnego –  jak zanim doszło do nieszczęścia oceniano.

Tak jest na przykład w ocenie pracy ratowników górniczych. To zawsze będzie kalkulacja ryzyka i doświadczenia. Nikt nie powinien wysyłać innych na pewną śmierć. Nawet dla ratowania życia. Ale trudno też zawodowo ratując życie innych nie zgodzić się na jakiekolwiek, nawet stosunkowo małe ryzyko. Trzeba więc sensownej oceny sytuacji. Zważywszy zaś, że w tego rodzaju sytuacjach trzeba działać szybko i wszystkiego nie da się przewidzieć potrzeba też godzić się na to, że ten, kto decyduje, może popełnić błąd. I nie będzie to jego wina. Przynajmniej nie w sensie moralnym.

Tak też może zdarzyć się w codziennym życiu każdego człowieka. Ot, nie wezwana albo nie wezwana na czas karetka pogotowia. Może się zdarzyć pomyłka, gdy chodzi o ocenę zdrowia kogoś leżącego na w parku na trawie; wydawało się, że ów ktoś jest tylko pijany, a był i pijany i miał zawał. Ktoś nie udzielił pomocy, ale wina jest tu dyskusyjna.

„Zabójstwo niezamierzone nie pociąga odpowiedzialności moralnej – czytamy w KKK  2269. Nie jest się jednak wolnym od poważnej winy, jeśli bez uzasadnionych powodów działało się w sposób, który spowodował śmierć, nawet bez intencji jej zadania”. No właśnie: w takich wypadkach sprawa wymaga dokładniejszego rozważenia niż w przypadku zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego.

Zabójcy na salonach

A konkretniej? Autorzy Katechizmu nie zatrzymali się jednak na tak ogólnym stwierdzeniu. Zwrócili uwagę na jedno ze zjawisk, będących takim pośrednim zabójstwem, w które śmierć niewinnych jest po prostu wkalkulowana.  Czytamy w tym samym 2269 punkcie Katechizmu: „Zgoda społeczności ludzkiej na klęski głodu bez prób zaradzenia im jest skandaliczną niesprawiedliwością i poważną winą. Przez lichwiarstwo i chęć zarobku, powodujące głód i śmierć swoich współbraci, spekulanci pośrednio popełniają zabójstwo, za które są odpowiedzialni” .

Głód? A co powiedzieć, gdy chęci zarobku firmy bogatych państw wzniecają w krajach ubogich rozruchy, by od którejś ze stron konfliktu uzyskać tanio dostęp do złóż naturalnych? Przecież wiadomo, że zginą niewinni. Albo gdy rządy bogatych państw, realizując jakieś swoje interesy wzniecają wojny. A na to wszystko nakłada się jeszcze chęć zysku z handlu bronią... Tak, to nie zabójstwo bezpośrednie. Ale jak najbardziej zamierzone. Bo przecież jest oczywistym, że w takich sytuacjach ktoś zginie. Śmierć niewinnych jest w to wszystko wkalkulowana i nie można się wymówić, że się nie chciało albo że to nie mój palec pociągnął za cyngiel...

Nie sposób nie zauważyć, że takich pośrednich form zabijania jest całkiem sporo. Działań, co do których mając nawet jedynie odrobinę wyobraźni  trudno nie zauważyć, że mogą doprowadzić i faktycznie doprowadzają do ludzkiej śmierci. Ot, beztroska w zachowywaniu w pracy zasad bezpieczeństwa. Zwłaszcza gdy chodzi o pracodawcę, ale nie tylko. I mam tu na myśli raczej sytuacje w krajach biednych, w których bogaci właściciele dla zmaksymalizowania zysku nie liczą się z życiem pracowników. Albo dystrybucja narkotyków. Wiadomo przecież, że narkomania jest chorobą śmiertelną. Narkomani wcześniej czy później giną albo przez same narkotyki albo gdy pod ich wpływem ulegają jakiemuś wypadkowi.  W pewnym zakresie to samo dotyczy alkoholu.

Podobnie jest z jazdą samochodem. Narkotyki, alkohol, to jedno. Ale i bez nich można nie tylko złamać jakiś tam przepis, ale i poważnie narazić siebie i innych na utratę życia. Zbyt szybka jazda, wyprzedzanie na zakrętach albo pod górkę, gdy nie widać, czy ktoś nie jedzie z naprzeciwka, celowe wymuszanie pierwszeństwa, zajeżdżanie drogi, nagłe hamowanie bez powodu, bo ktoś jechał lewym pasem i nie zjechał... O świadomej jeździe poważnie niesprawnym samochodem już nie mówiąc (nie chodzi o przepaloną żarówkę oświetlenia tablicy rejestracyjnej). Sporo tego. W różnych dziedzinach życia. O działaniach szkodzących na samym zdrowiu, z mglistą perspektywa ewentualnej śmierci jak zatruwanie środowiska  już w tej chwili nawet nie mówiąc.

Zabójstwo niechciane, pośrednie, zazwyczaj wymaga dla oceny moralnej dokładniejszego rozeznania. Natomiast to bezpośrednie, zamierzone (czyli jest też świadome i dobrowolne) jest zawsze grzechem ciężkim. Nic go nie usprawiedliwia. Ani „względy eugeniczne ani higiena społeczna” – naucza Kościół katolicki (KKK 2268). Szczególnie ciężkim – jak przypomnieli autorzy Katechizmu są dzieciobójstwo, bratobójstwo, zabójstwo rodziców i zabójstwo współmałżonka. Bo nie dość, ze zabierają ludzkie życie, to czynią to osobom, z którymi zabójcze łączyła szczególna, naturalna więź.

I te wskazania autorów Katechizmu otwierają przed nami dwa, szerokie zagadnienia. Aborcji i eutanazji. Ale o nich, podobnie jak o fizycznym, psychicznym czy duchowym znęcaniu się nad innymi – w kolejnych odcinkach. Na następnej stronie – dwa punkty Katechizmu, na których oparłem się przy pisaniu tego tekstu

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11