Seksualność może pomóc budować miłość. Niestety, może też karmić egoizm. Aż do niestrawności.
Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2351-2356
Czystość to „osiągnięcie integracji płciowości w osobie, wewnętrzna jedność człowieka w jego wymiarze cielesnym i duchowym”. Niemodna, wyśmiewana, jest jednak podstawą dojrzałej osobowości. Osobowości, w której człowiek panuje nad własną seksualnością, a nie ona nad nim. To temat ostatnich rozważań cyklu „Jak żyć, by podobać się Bogu”. Dziś o wykroczeniach przeciwko cnocie czystości. Czyli – najogólniej nieczystości.
Inaczej bywa nazywana rozwiązłością. Jest ona „nieuporządkowanym pożądaniem lub nieumiarkowanym korzystaniem z przyjemności cielesnych” (Katechizm Kościoła Katolickiego 2351). Rozróżnienie na „pożądanie” i „korzystanie” wskazuje, że te grzechy popełnić można zarówno przez konkretne czyny, jak i przez ich nieopanowane pragnienie. Nieuporządkowane moralnie czyny i nieuporządkowane moralnie pragnienia. A są one nieuporządkowane, gdy „szuka się przyjemności seksualnej dla niej samej, w oderwaniu od nastawienia na prokreację i zjednoczenie” – napisali autorzy Katechizmu (2351).
To fundamentalne elementy godziwości współżycia. Zjednoczenie – w małżeństwie – i prokreacja. Innymi słowy współżycie ma być wyrazem miłości, wzmacniać i służyć miłości małżonków. Ma też być otwarte na nowe życie. Gdy brak jednego z tych elementów mamy do czynienia z nadużyciem. Czyli grzechem przeciwko szóstemu przykazaniu. Ważne: z zasady grzechy przeciwko 6 przykazaniu uważa się za grzechy ciężkie.
Podręczniki teologii moralnej wymieniają wiele różnych ich rodzajów. Ich autorzy opierają się przy tym na doświadczeniu, konkretnych przykładach tego, jak nieopanowana sfera seksualna potrafi człowiekiem miotać. Bo nieopanowanie w tej dziedzinie prowadzi do wielu różnych grzechów, nieraz też wynaturzeń, gdy popęd skierowany jest ku „niewłaściwym obiektom dążeń” czy w „niewłaściwy sposób jest przeżywany”. Ale chyba nie ma sensu w tym cyklu epatować tego rodzaju treściami. Wystarczy zwrócić uwagę na to, co najistotniejsze. I w tym odcinku cyklu jedynie o grzechach przeciwko czystości. O tych, które można popełnić w małżeństwie, w jednym z kolejnych odcinków.
Jakie więc to grzechy? Zacznijmy od tego, który w Katechizmie nie został wymieniony, ale o którym warto chyba wspomnieć. To nieskromne myśli, a dokładniej nieskromne marzenia i pragnienia. Sama nieskromna myśl nie musi być grzechem. Różne przecież myśli człowiekowi przez głowę przechodzą, ale o grzechu można mówić przecież dopiero wtedy, gdy jest na tę myśl zgoda woli. Tak jest w wypadku nieskromnych marzeń, polegające na świadomym i dobrowolnym zatrzymywaniem się z upodobaniem nad wyobrażeniami rzeczy nieczystych (czynów, obrazów), bez chęci faktycznego ich czynienia. Nieskromne pragnienia natomiast – też grzech popełniany myślą – to pragnienie, chęć popełnienia nieczystości.
Grzechem przeciwko czystości jest też masturbacja. To „pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej” (KKK 2352). Dlaczego uważane jest to za grzech? Ano, to konsekwencja tego, co przypomniałem wcześniej: seksualność ma służyć zjednoczeniu (miłości) i prokreacji. W tym wypadku nie służy ani jednemu ani drugiemu „Użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości” – napisali autorzy Katechizmu (2352). Choć, podobnie jak wszystkie grzechy przeciwko 6. przykazaniu, jest to co do zasady grzech ciężki, to jednak w grę dość często może tu wchodzić brak pełnej świadomości czy dobrowolności czynu. Autorzy Katechizmu tak to wyrazili: „W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną”.
Innym grzechem przeciwko czystości jest nierząd. Inaczej definiowany niż w naszym potocznym odczuciu. Nierząd w teologii moralnej jest „zjednoczeniem cielesnym między wolnym mężczyzną i wolną kobietą poza małżeństwem” (KKK 2353). Dlaczego to grzech? Ano z tego samego powodu, co poprzednio: „jest on w poważnej sprzeczności z godnością osoby ludzkiej i jej płciowości w sposób naturalny podporządkowanej dobru małżonków, jak również przekazywaniu życia i wychowaniu dzieci” (KKK 2353). Autorzy Katechizmu dodali jednak w tym wypadku: poza tym nierząd jest poważnym wykroczeniem, gdy powoduje deprawację młodzieży. Tak, nie sposób zauważyć, że tego rodzaju kontakty mocno przyczyniają się do deprawacji. I nie tylko młodych. Szczególną postacią nierządu jest konkubinat, dotyczący osób stanu wolnego. Czy to gdy mieszkają razem na wzór małżonków, czy też gdy utrzymują regularne stosunki bez wspólnego zamieszkania. Trudno nie zauważyć, jak destrukcyjny jest wpływ takich przykładów na morale całych społeczeństw. Takie osoby , ze względu na to, że ich życie jest życiem w ciągłej okazji do grzechu przeciwko 6. przykazaniu, a także dawaniem zgorszenia przez lekceważenie nauczania Kościoła, uważa się za publicznych grzeszników. Bez oznak wyraźnego nawrócenia odmawia się im między innymi prawa do przyjmowania sakramentów. Ze względu na ewidentny brak żalu za grzechy....
Wśród grzechów nieczystości aktorzy Katechizmu wymienili też pornografię. „Polega ona – wyjaśnili – na wyrwaniu aktów płciowych, rzeczywistych lub symulowanych, z intymności partnerów, aby w sposób zamierzony pokazywać je innym” (KKK 2354). Pokazywać? Słowo to kojarzy się z obrazem. Czyli chodzi o zdjęcia czy filmy. Ale przecież wiadomo, że obrazy można też tworzyć słowem. Zarówno pisanym jak i samym dźwiękiem.
Pornografia to wynaturzenie aktu małżeńskiego. „Narusza poważnie godność tych, którzy jej się oddają (aktorzy, sprzedawcy, publiczność), ponieważ jedni stają się dla drugich przedmiotem prymitywnej przyjemności i niedozwolonego zarobku” – stwierdzili autorzy Katechizmu dodając: „przenosi ona ich wszystkich w świat iluzoryczny”. I trudno się z nimi nie zgodzić. Życie w iluzji, to jeden z elementów destrukcyjnego wpływu pornografii. Tworzy się wyidealizowany obraz ciała partnerów, którym rzeczywistość (prawie?) nigdy nie dorównuje. Tworzą się fałszywe wyobrażenia na temat seksu i możliwości w tym względzie. Warto dodać w kontekście różnych nadużyć związanych z wykorzystywaniem seksualnym: wytwarza się mechanizm wchodzenia coraz głębiej w perwersję, bo zwyczajność wielokrotnie oglądanego już współżycia zaczyna być nudą. O innych problemach związanych z korzystaniem z pornografii już nie mówiąc. Nie wolno też nie zauważyć wielu osobistych tragediach tych, których życie pchnęło do występowania w tego typu produkcjach. To ciężka wina – przypomnieli autorzy katechizmu i podkreślili: „władze cywilne powinny zabronić wytwarzania i rozpowszechniania materiałów pornograficznych” (KKK 2354).
Grzechem przeciwko czystości jest też prostytucja. „Narusza godność osoby”, która się jej oddaje – stwierdza Kościół (2355). Z zasady jest to zawsze grzech ciężki. I chyba po wcześniejszych wyjaśnieniach nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Autorzy katechizmu zauważają jednak, że w konkretnym wypadku winę mogą zmniejszyć okoliczności: nędza, szantaż, presja społeczna. Na pewno jednak grzeszy ciężko ten, kto z takich usług korzysta: „grzeszy ciężko przeciw sobie samemu; niszczy czystość, do której zobowiązuje go chrzest, i znieważa swoje ciało, świątynię Ducha Świętego (KKK 2355).Tu trudno znaleźć wytłumaczenie. Bo nikt do korzystania z takich usług zmuszony okolicznościami nie jest. Warto też dodać, choć autorzy Katechizmu o tym nie wspominają, że korzystający z prostytucji są współwinni wszystkim okropieństwom, których doświadczają osoby w ten proceder uwikłane. Gdyby nie było popytu, na pewno nie byłoby podaży. Nie byłoby więc też całej gamy nadużyć związanych ze zmuszaniem do prostytucji. A że często można mówić nawet o handlu ludźmi – jest to udział w wielkim złu.
Warto zauważyć, że zjawisko prostytucji dotyka osoby obu płci i w różnym wieku. Gdy mowa młodzieży czy nawet dzieciach, do winy za korzystanie z takich usług dochodzi też zgorszenie – podkreślają autorzy katechizmu. I jasno stwierdzają: to plaga społeczna. Dodajmy – niestety, często lekceważona. Często z mało jasnych powodów przymyka się na sprawę oko. W tym kontekście widać, jak straszliwą obłudą jest użalanie się dziś nad w ósmym pokoleniu potomkiem niewolnika, a jednocześnie obojętność na niewolnictwo, które dotyka ludzi tu i teraz.
Ostatnim wymienionym przez autorów Katechizmu grzechem przeciw czystości jest jednocześnie z wszystkich nich chyba najgorszy: gwałt. Oznacza on „wtargnięcie przemocą w intymność płciową osoby” (KKK 2356). Zauważmy: przemocą. Wiadomo, że nie oznacza ona jedynie użycia siły fizycznej. Istnieją różne formy przemocy psychicznej, w której wykorzystuje się słabość konkretnej osoby. Dlatego w podręcznikach teologii moralnej w miejscu tym mówi się także o uwiedzeniu.
Trudno nie zauważyć, że w tym wypadku nie chodzi już „tylko” o grzech przeciwko szóstemu przykazaniu, ale także piątemu: nie zabijaj. „Jest naruszeniem sprawiedliwości i miłości” – stwierdzono w Katechizmie (2356) by zaraz określić to mocniej: „Rani on głęboko prawo każdego człowieka do szacunku, wolności oraz integralności fizycznej i moralnej. Wyrządza poważną krzywdę ofierze i może wywrzeć piętno na całym jej życiu. Jest zawsze czynem wewnętrznie złym”. Czyli żadne okoliczności nie mogą takiego czynu usprawiedliwić: gwałt zawsze jest wielkim złem. Autorzy katechizmu dodają też: „Jeszcze poważniejszy jest gwałt popełniony przez rodziców (por. kazirodztwo) lub wychowawców na dzieciach, które są im powierzone”. Istotne także w kontekście seksualnego wykorzystywania małoletnich.
W Katechizmie nie wymieniono już więcej grzechów przeciwko czystości ( i tak dodałem akapit o nieczystych myślach). Jeśli ktoś czuje się zaskoczony, że nie ma tu np. mowy o zdradzie małżeńskiej to wyjaśnijmy: ten grzech wymieniany jest w grupie grzechów przeciw godności małżeństwa. O nich w jednym z kolejnych odcinków cyklu. Trzeba jednak przypomnieć, co napisałem już wcześniej: powyższa lista nie wyczerpuje wszelkich możliwych grzechów przeciwko czystości, ale nie chcę się nad nimi rozwodzić. Wyjątek, za autorami Katechizmu, zrobię jeszcze dla problemu homoseksualizmu. Ale to już w następnym odcinku.
Warto chyba jeszcze raz przypomnieć podstawową zasadę: człowiek, osoba, ma panować nad swoja seksualnością, nie na odwrót. Seksualność zaś ma zawsze być wyrazem miłości. I to tylko w małżeństwie. Miłości, nie egoizmu. Nie może służyć zaspokajaniu różnorakich, najbardziej nawet mrocznych pożądań. Zawsze też powinna służyć drugiemu celowi, jakim jest prokreacja.
Na następnej stronie – fragmenty Katechizmu, które legły u podstaw tego tekstu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |