Odczytać Jego wolę
Emocje bywają różne. Takie jak te, po meczu rozegranym w ramach Spartakiada Służby Liturgicznej, lubimy chyba najbardziej :) Maciej Rajfur / Foto Gość

Odczytać Jego wolę

ks. Krzysztof Matuszewski

publikacja 01.07.2025 07:12

Bóg swoją łaską może oddziaływać na nasze naturalne władze: myśli i emocje, które będą dla nas znakami.

Człowiek jest całością – jednością sfer cielesnej, psychicznej (intelektu), emocjonalnej i duchowej. Niezaspokojone w dzieciństwie potrzeby czy też nabyte szkodliwe schematy wymagają rehabilitacji, podobnie jak wymagałaby jej niepełnosprawność ruchowa. Wciąż nie mamy narzędzi do tego, żeby rozumieć procesy emocjonalne i psychiczne w takim stopniu jak te dotyczące sfery fizycznej. Te pierwsze są bardziej złożone i wielowymiarowe.

Zarówno na niepełnosprawność ruchową, jak i niepełnosprawność polegającą na głodzie emocjonalnym możemy patrzeć w perspektywie krzyża. Wierzymy, że podobnie jak zdarzają się uzdrowienia fizyczne, może nastąpić uzdrowienie psychiczne. Dlatego człowiek wierzący, który uświadamia sobie swoje schematy, wie już, jakie ma niezdrowe nawyki i nad czym ma pracować, równocześnie woła o łaskę Bożą: „Jezu, proszę, uzdrów to. Pomóż mi”. Nie zwalnia go to zarazem z odpowiedzialności za swój rozwój.

Z jednej strony mamy zatem kwestię łaski i nawrócenia, a z drugiej to, co odkryliśmy w naukach przyrodniczych – wiedzę o tym, że kiedy powtarzamy wielokrotnie zdrowe nawyki, może to skutkować pojawieniem się nowej ścieżki neuronalnej i nowych wzorów w zachowaniu. Nie dotyczy to zresztą tylko ścieżek neuronalnych – nasz systematyczny i wierny postęp w cnocie czy częste powtarzanie jakiegoś dobra wykształca w nas na przykład pracowitość i uczciwość, a powtarzanie grzesznych zachowań prowadzi do złego nawyku i wady moralnej. Łatwo jest nam wtedy grzeszyć, tak jak w przypadku nabytej sprawności w pewnej cnocie łatwo jest nam czynić dobro. Stąd też w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że uczucia są neutralne moralnie, ale nabierają wartości moralnej o tyle, o ile zależą od naszego rozumu i woli (KKK 1767). Uczucia mogą też być przekształcone w cnoty lub zniekształcone w wady (KKK 1768), jesteśmy więc zaproszeni do pracy nad uczuciowością.

Uczucia, czyli inaczej pewne poruszenia, emocje, stanowią bogactwo życia naturalnego człowieka, a także jego życia moralnego. Oznaczają pewne dążenia i działania, które nas motywują – dlatego mówimy o motywacyjnym charakterze uczuć. Uczucia są niczym lampki kontrolne w samochodzie, które skłaniają do działania lub powstrzymania się od działania zgodnie z tym, co jest odczuwane lub wyobrażone jako dobre lub złe. Kontrolki na desce rozdzielczej samochodu informują nas o „życiu wewnętrznym” samochodu. Nie przyglądamy się przecież za każdym razem temu, co się dzieje w poszczególnych częściach pojazdu. To zapalenie się danej kontrolki informuje nas o jakiejś nieprawidłowości.

Z emocjami jest tak samo: dają nam znać o tym, co się dzieje w naszym życiu wewnętrznym. Nie chodzi więc o jakiś rodzaj kontemplacji emocji, ich obsesyjnej obserwacji, ale o ich rozpoznanie, a także odczytanie zawartej w nich wiadomości. Dotyczy ona tego, co przeżywamy jako subiektywnie ważne. Oczywiście czasami dobrze też „pobyć” z danym uczuciem, nie musimy od razu działać, ale motywacja do działania jest jednym z najważniejszych skutków, jaki niosą ze sobą emocje. Na przykład lęk informuje nas o zagrożeniu: „Uciekaj! Chcą cię skrzywdzić”. Wstyd podpowiada: „Źle cię oceniają, odrzucają cię. Schowaj się, nie idź tam”. Pierwotne uczucie, jakim jest wstręt, ostrzega mnie, że potrawa może być trująca, ale też, że jakaś osoba jest toksyczna i jej zachowanie jest dla mnie szkodliwe. To powód, aby się od czegoś odsunąć, bo jest przeze mnie odczuwane jako złe (KKK 1763). Istnieje też jednak pozytywna motywacja do działania. Radość wynikająca z zaproszenia na spotkanie, ta odczuwana z jakichś powodów w sferze duchowej czy stan zakochania – to wszystko skłania do aktywności.

Miejscem rozpoznawania uczuć i podejmowania decyzji o tym, co z nimi robimy, jest wnętrze człowieka. W nim znajduje się również ośrodek osądu moralnego. Kiedy mężczyzna zakocha się w kobiecie, uczucie podpowiada mu: „Spotkaj się. Kup kwiaty”. Jeśli jednak jest żonaty, słyszy równocześnie: „Żyjesz w małżeństwie, masz dzieci. Bądź wierny. Nie pielęgnuj tego uczucia”. W psychologii emocje i motywacje pozostają bardzo blisko siebie, procesy emocjonalne i motywacyjne są ze sobą ściśle związane. KKK w punkcie 1764 mówi jednak, że „uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha”. To ich bardzo ważna rola. W obszarze naszej uczuciowości znajdujemy się niejako pomiędzy poruszeniami Pana Boga – dlatego mówimy o pragnieniach, które Pan wkłada w nasze serca, a wtedy one poruszają nas na jakimś poziomie życia zmysłowego. Rozróżnienie, czy dane pragnienie jest z ducha, czy pochodzi tylko z mojej psychiki, zawsze jest trudne, dlatego że rzeczywistość naturalna i duchowa się przenikają. W naszym doświadczeniu nie sposób ich precyzyjnie rozdzielić. Katechizm wzywa nas jednak do tego, by uporządkować sferę uczuć. Wtedy będziemy mogli dobrze rozeznawać i decydować. Jeżeli jesteśmy w stanie zamętu emocjonalnego, mamy zaburzenia afektywne (na przykład depresyjne), to będziemy mieli trudność z rozstrzyganiem, co jest dobre, a co złe.

Pierwszym krokiem w rozeznawaniu i pytaniu o wolę Pana Boga wydaje się więc uporządkowanie uczuciowości. Im większy zamęt w życiu wewnętrznym, tym ważniejsze będzie odwoływanie się do kryterium obiektywnego, zewnętrznego. W Kościele są nimi dekalog, słowo Boże, Tradycja, przykazania kościelne oraz Katechizm Kościoła Katolickiego. Można też poprosić kierownika duchowego albo inną osobę, by zobiektywizowała nasze uczucia, kiedy doświadczamy wewnętrznego zamętu i boimy się, że pod jego wpływem podejmiemy złą decyzję. Oczywiście sztuka rozeznawania nie dotyczy wyboru między grzechem a dobrem. Grzech niestety jawi się nieraz jako pozorne dobro. Inną kwestią jest sztuka rozróżniania między tym, co jest pragnieniem, a tym, co wynika z lęku. Nawet to, co uznajemy za pragnienie pochodzące od Boga, może być ukrytym lękiem. Wydaje mi się, że pragnę gdzieś wyjechać, a tak naprawdę chcę przed czymś uciec. Mam pragnienie wstąpienia do klasztoru, ale w rzeczywistości jest to ucieczka przed obowiązkami albo przed wchodzeniem w relacje. Tu również potrzebne jest mądre rozeznanie.

Nasze życie wewnętrzne toczy się w naszej psychice: w emocjach, w myślach. Życie duchowe jest zaś „życiem wewnętrznym odniesionym do osobowego Boga”, odwołuje się do sfery nadprzyrodzonej. Równocześnie nadal obowiązują w nim prawa życia wewnętrznego jako psychicznego. Prawa te nie znikają w momencie, kiedy zapraszamy tam Ducha Świętego. Dlatego też Katechizm mówi o uczuciach jako o „obszarze przejściowym, w którym życie ducha i zmysłowe spotykają się ze sobą, mogą być świadomie odczytywane oraz rozeznawane. Bóg swoją łaską może oddziaływać na nasze naturalne władze: myśli i emocje, które będą dla nas znakami, pozwalającymi odczytać Jego wolę.

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki "Wyjść poza schemat. Jak uwolnić się z emocjonalnych i duchowych pułapek". Autor: ks. Krzysztof Matuszewski. Wydawnictwo WAM

Odczytać Jego wolę

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama