Slovanská spiritualita

Nie daje mi to spokoju. Niezwykłe doświadczenie...

Reklama

Felieton napisany, raz jeszcze - na chłodno - przeczytany, posprawdzany. Ok. Chyba nadaje się do publikacji.

Wrzucam więc „C+M+W” (mój poprzedni tekst) do naszego redakcyjnego systemu i od razu zaczynam rozglądać się za jakimś nowym tematem „do pisania”. Syzyfowa praca? :)

W „C+M+W” pisałem m.in. o Cyrylu i Metodym, czy czeskości, więc odruchowo klikam w ulubione czeskie linki i… własnym oczom nie wierzę.

Jana Studničková i Otakáro Maria Schmidt nakręcili nowy, religijny dokument. Przed laty zachwyciłem się ich filmem właśnie o Cyrylu i Metodym (można go obejrzeć na stronie Czeskiej Telewizji - tutaj). Teraz, w związku z premierą nowego filmu (o Alicji w krainie cudów), opowiadają w jednym z wywiadów o tym, że istnieje coś takiego jak słowiańska duchowość (niezwykle głęboka i mistyczna). Że warto zagłębić się w te tradycje, zachwycić greckimi, macedońskimi, rosyjskimi ikonami. Że „slovanský svět (…) ještě světu neřekl své de­finitivní slovo” (słowiański świat jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w kwestii duchowości).

Kto to mówi? Schmidt i Studničková? A może to święci Cyryl i Metody dają mi przez nich jakiś cynk z nieba? Może faktycznie powinienem bardziej zapuścić się w te ikony/rejony/klimaty?

Następnego dnia, zupełnie przypadkiem, jadę samochodem z Tychów na Bieruń. Po lewej stronie, w oddali, powinienem widzieć Klimont, ale nic z tego. Mgła i smog sprawiają, że tego dnia święta góra Ziemi Pszczyńskiej zupełnie zniknęła. Widać tylko pokryte śniegiem, zdające się nie mieć końca, pola. Pejzaże jak z filmów Tarkowskiego albo jak kadry z „Wyspy” Longina.

Slovanská spiritualita – myślę sobie. Tak właśnie wygląda słowiański odpowiednik biblijnej pustyni. Czy niegdyś, przed wiekami, Cyryl i Metody, a może któryś z ich uczniów (św. Klemens z Ochrydy?), rzeczywiście przemierzali te przestrzenie?

Na twarde, naukowe dowody nie ma pewnie co liczyć. Ale legendy (tradycja!) rzecz święta. No i ten widok na zamglone, zaśnieżone bieruńsko-lędzińskie pola.

Widziane na własne oczy, w realu, a jednak jakby we śnie. Jakby to był jakiś pejzaż duchowy. Tło nieznanego obrazu z „Epopei słowiańskiej” Alfonsa Muchy…

Od tamtego czasu nie daje mi to spokoju. Niezwykłe doświadczenie. Rzecz do przedumania i przemodlenia…  

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7