O Świętej Relikwii z Manoppello często mówi się, że ukazuje prawdziwe Oblicze Boga. Jest ona dla człowieka ery komputerów i wysoce rozwiniętej technologii czytelnym obrazem prawdy o Wcieleniu, śmierci i Zmartwychwstaniu Boga.
Nadeszła wreszcie chwila tak uroczysta dla całego świata, chwila zmartwychwstania naszego Zbawiciela. Ujrzałam Najświętszą duszę, unoszącą się nad grotą między dwoma aniołami z hufców wojowniczych, otoczoną zastępem zjawisk świetlanych. Przeniknąwszy skałę spuściła się dusza na święte zwłoki i pochyliwszy się niejako nad nimi, stopiła się z nimi w jedną całość. W tej chwili widać było przez przykrycia, że członki się poruszają, a oto z boku, spośród całunów, ukazało się jasne, żywe ciało Pana, z duszą i z Bóstwem złączone (...) Wszystko dokoła otoczone było blaskiem... - wizja Zmartwychwstania wg. Katarzyny Emmerich.
Popatrzyłem Jezusowi w oczy
W ubiegłym roku przyjaciel zapytał mnie czy słyszałem o Cudownym Wizerunku Chrystusa z Manoppello. Akurat wtedy wielką popularnością na rynku cieszyła się książka niemieckiego dziennikarza Paula Baddego pt. „Boskie Oblicze. Całun z Manoppello”. Niestety moja wiedza w tym zakresie była dość mizerna. Jednak kiedy przeczytałem pierwszy artykuł na ten temat, zrodziło się we mnie pragnienie nawiedzenia tego włoskiego miasteczka, mimo iż moja duchowość i trasy wcześniejszych pielgrzymek "zorientowane były na Maryję". Tuż przed świętami Wielkiej Nocy bieżącego roku zaproponowano mi wyjazd z trzydziestoosobową grupą, a na pielgrzymim szlaku, oprócz innych włoskich sanktuariów, znalazło się Manoppello.
To małe miasto, które zamieszkane jest zaledwie przez 5 tys. mieszkańców, zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. I choć nie jest ono tak duże jak Lourdes czy San Giovanni Rotondo, każdego roku przyciąga rzesze pielgrzymów, a Polacy, zaraz po Niemcach, należą do tej grupy pielgrzymów, którzy najliczniej nawiedzają Manoppello. To niezwykłe miasteczko położone jest w Abruzji, w odległości 30 km od Pescary i w niewielkiej odległości od narodowego sanktuarium, jakim jest Loreto oraz Lanciano, miejsca Cudu Eucharystycznego. Do rozsławienia Manoppello w katolickim świecie przyczyniła się w dużej mierze ubiegłoroczna, wrześniowa pielgrzymka Benedykta XVI. Ojciec Święty na własne oczy pragnął zobaczyć twarz Jezusa na Cudownej Chuście.
Bazylika w Manoppello jest prostą architektonicznie świątynią. Na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się od wielu włoskich kościołów mijanych na trasie naszej pielgrzymki. Tuż obok kościoła znajduje się jedyny hotel w miasteczku, które jest jakby w momencie swojego rozkwitu. Za kilka lat to miejsce rozrośnie się tak, że trudno je będzie rozpoznać, a to wszystko po to, żeby pielgrzymi nawiedzający to miejsce, mogli znaleźć jakieś dogodne lokum na zakwaterowanie.
W głównym ołtarzu znajduje się święta relikwia: Santo Volto (Święte Oblicze), które obok tilmy Matki Bożej z Guadalupe i Całunu z Turynu, należy do tych, które określamy mianem acheiropoietos – czyli nie namalowanych ludzką ręką. Tuż za głównym ołtarzem znajdują się schody, które prowadzą do Świętego Wizerunku. Wszystkim towarzyszy modlitwa. Ludzie z zamyśleniu podchodzą, aby na moment spojrzeć na Świętą Relikwię. Kiedy stanąłem przed Cudownym Obrazem, od którego dzieliło mnie jakieś 30 cm, nagle zrozumiałem, jeśli w ogóle potrafię to wyrazić za pomocą słów, że patrzy na mnie żywa osoba, pełna powagi, ale przede wszystkim pełna miłości i zrozumienia. W jednej chwili poczułem, że wszystkie moje niedoskonałości, że wszystkie moje życiowe upadki są niczym wobec miłości, z jaką na mnie patrzył Jezus. Jakby ogarnęło mnie przeświadczenie, że moja ludzka ułomność jest jakby kroplą, która ginie w oceanie Bożej miłości.
Byłem tak „spragniony” tego Świętego Oblicza, że dwa razy poszedłem je oglądać. Za każdym razem byłem dogłębnie poruszony widokiem Jezusa, który patrzył na mnie w taki niesamowity sposób, że stwierdziłem potem, że nikt jeszcze, nawet ci co mnie kochają, nie patrzył na mnie oczami tak przepełnionymi miłością. Po tym wszystkim zadzwoniłem do mojego przyjaciela, aby mu o wszystkim opowiedzieć, gdyż uważałem, że o tak niesamowitym spotkaniu trzeba mówić każdemu, kto ma uszy otwarte. Mam nadzieję, że kiedy znajdę się po drugiej stronie życia i kiedy już spotkam się z moim Odkupicielem twarzą w twarz powiem Mu: Jezu, widziałem cię już za życia na ziemi i było to w Manoppello.
Niezwykła relikwia
Współczesna nauka nie jest w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób powstał na chuście o rozmiarach 17 na 24 cm wizerunek Jezusa i skąd pochodzą tajemnicze kolory, których użyto do jego wymalowania. Badania wykazały, że na tkaninie nie ma żadnych śladów farby, a cała chusta została wykonana z przeźroczystego płótna. Cudowny Wizerunek widoczny jest zarówno z jednej jak i z drugiej strony, z przodu i od tyłu. Okazało się również, że w różnym świetle chusta przyjmuje różny wygląd: w bardzo jasnym świetle obraz Jezusa jest zupełnie niewidoczny, zupełnie przeźroczysty. Kiedy w Bazylice św. Piotra Marcin Luter po raz pierwszy zobaczył przez chwilę Cudowną Chustę, którą określono wtedy mianem Chusty św. Weroniki, najprawdopodobniej widział ją pod światło i dlatego nie mógł zobaczyć na niej żadnego obrazu. Swoje rozgoryczenie wyraził później w dosadnym stwierdzeniu: „Utrzymują, że na Chuście Weroniki jest utrwalone prawdziwe Oblicze naszego Pana. Tymczasem jest to kawałek jasnego lnu, który podnoszą w górę. A biedni prostaczkowie nie widzą nic poza kawałkiem jasnego lnu na desce”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.