Manoppello

Wojciech Solosz

publikacja 24.03.2010 11:13

O Świętej Relikwii z Manoppello często mówi się, że ukazuje prawdziwe Oblicze Boga. Jest ona dla człowieka ery komputerów i wysoce rozwiniętej technologii czytelnym obrazem prawdy o Wcieleniu, śmierci i Zmartwychwstaniu Boga.

Manoppello scattata da Alan_p / CC 3.0 Manoppello

Nadeszła wreszcie chwila tak uroczysta dla całego świata, chwila zmartwychwstania naszego Zbawiciela. Ujrzałam Najświętszą duszę, unoszącą się nad grotą między dwoma aniołami z hufców wojowniczych, otoczoną zastępem zjawisk świetlanych. Przeniknąwszy skałę spuściła się dusza na święte zwłoki i pochyliwszy się niejako nad nimi, stopiła się z nimi w jedną całość. W tej chwili widać było przez przykrycia, że członki się poruszają, a oto z boku, spośród całunów, ukazało się jasne, żywe ciało Pana, z duszą i z Bóstwem złączone (...) Wszystko dokoła otoczone było blaskiem... - wizja Zmartwychwstania wg. Katarzyny Emmerich.

Popatrzyłem Jezusowi w oczy
W ubiegłym roku przyjaciel zapytał mnie czy słyszałem o Cudownym Wizerunku Chrystusa z Manoppello. Akurat wtedy wielką popularnością na rynku cieszyła się książka niemieckiego dziennikarza Paula Baddego pt. „Boskie Oblicze. Całun z Manoppello”. Niestety moja wiedza w tym zakresie była dość mizerna. Jednak kiedy przeczytałem pierwszy artykuł na ten temat, zrodziło się we mnie pragnienie nawiedzenia tego włoskiego miasteczka, mimo iż moja duchowość i trasy wcześniejszych pielgrzymek "zorientowane były na Maryję". Tuż przed świętami Wielkiej Nocy bieżącego roku zaproponowano mi wyjazd z trzydziestoosobową grupą, a na pielgrzymim szlaku, oprócz innych włoskich sanktuariów, znalazło się Manoppello.

To małe miasto, które zamieszkane jest zaledwie przez 5 tys. mieszkańców, zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. I choć nie jest ono tak duże jak Lourdes czy San Giovanni Rotondo, każdego roku przyciąga rzesze pielgrzymów, a Polacy, zaraz po Niemcach, należą do tej grupy pielgrzymów, którzy najliczniej nawiedzają Manoppello. To niezwykłe miasteczko położone jest w Abruzji, w odległości 30 km od Pescary i w niewielkiej odległości od narodowego sanktuarium, jakim jest Loreto oraz Lanciano, miejsca Cudu Eucharystycznego. Do rozsławienia Manoppello w katolickim świecie przyczyniła się w dużej mierze ubiegłoroczna, wrześniowa pielgrzymka Benedykta XVI. Ojciec Święty na własne oczy pragnął zobaczyć twarz Jezusa na Cudownej Chuście.

Bazylika w Manoppello jest prostą architektonicznie świątynią. Na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się od wielu włoskich kościołów mijanych na trasie naszej pielgrzymki. Tuż obok kościoła znajduje się jedyny hotel w miasteczku, które jest jakby w momencie swojego rozkwitu. Za kilka lat to miejsce rozrośnie się tak, że trudno je będzie rozpoznać, a to wszystko po to, żeby pielgrzymi nawiedzający to miejsce, mogli znaleźć jakieś dogodne lokum na zakwaterowanie.

W głównym ołtarzu znajduje się święta relikwia: Santo Volto (Święte Oblicze), które obok tilmy Matki Bożej z Guadalupe i Całunu z Turynu, należy do tych, które określamy mianem acheiropoietos – czyli nie namalowanych ludzką ręką. Tuż za głównym ołtarzem znajdują się schody, które prowadzą do Świętego Wizerunku. Wszystkim towarzyszy modlitwa. Ludzie z zamyśleniu podchodzą, aby na moment spojrzeć na Świętą Relikwię. Kiedy stanąłem przed Cudownym Obrazem, od którego dzieliło mnie jakieś 30 cm, nagle zrozumiałem, jeśli w ogóle potrafię to wyrazić za pomocą słów, że patrzy na mnie żywa osoba, pełna powagi, ale przede wszystkim pełna miłości i zrozumienia. W jednej chwili poczułem, że wszystkie moje niedoskonałości, że wszystkie moje życiowe upadki są niczym wobec miłości, z jaką na mnie patrzył Jezus. Jakby ogarnęło mnie przeświadczenie, że moja ludzka ułomność jest jakby kroplą, która ginie w oceanie Bożej miłości.

Byłem tak „spragniony” tego Świętego Oblicza, że dwa razy poszedłem je oglądać. Za każdym razem byłem dogłębnie poruszony widokiem Jezusa, który patrzył na mnie w taki niesamowity sposób, że stwierdziłem potem, że nikt jeszcze, nawet ci co mnie kochają, nie patrzył na mnie oczami tak przepełnionymi miłością. Po tym wszystkim zadzwoniłem do mojego przyjaciela, aby mu o wszystkim opowiedzieć, gdyż uważałem, że o tak niesamowitym spotkaniu trzeba mówić każdemu, kto ma uszy otwarte. Mam nadzieję, że kiedy znajdę się po drugiej stronie życia i kiedy już spotkam się z moim Odkupicielem twarzą w twarz powiem Mu: Jezu, widziałem cię już za życia na ziemi i było to w Manoppello.

Niezwykła relikwia
Współczesna nauka nie jest w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób powstał na chuście o rozmiarach 17 na 24 cm wizerunek Jezusa i skąd pochodzą tajemnicze kolory, których użyto do jego wymalowania. Badania wykazały, że na tkaninie nie ma żadnych śladów farby, a cała chusta została wykonana z przeźroczystego płótna. Cudowny Wizerunek widoczny jest zarówno z jednej jak i z drugiej strony, z przodu i od tyłu. Okazało się również, że w różnym świetle chusta przyjmuje różny wygląd: w bardzo jasnym świetle obraz Jezusa jest zupełnie niewidoczny, zupełnie przeźroczysty. Kiedy w Bazylice św. Piotra Marcin Luter po raz pierwszy zobaczył przez chwilę Cudowną Chustę, którą określono wtedy mianem Chusty św. Weroniki, najprawdopodobniej widział ją pod światło i dlatego nie mógł zobaczyć na niej żadnego obrazu. Swoje rozgoryczenie wyraził później w dosadnym stwierdzeniu: „Utrzymują, że na Chuście Weroniki jest utrwalone prawdziwe Oblicze naszego Pana. Tymczasem jest to kawałek jasnego lnu, który podnoszą w górę. A biedni prostaczkowie nie widzą nic poza kawałkiem jasnego lnu na desce”.

Na podstawie wykonanych badań dowiedziono także, że uzębienie Osoby na chuście charakterystyczne jest dla ludzi żyjących w Palestynie przed 2 tyś. lat. Sama natomiast chusta została wykonana z bisioru, który potocznie nazywany jest morskim jedwabiem. W starożytności bisior był najdroższą tkaniną. Z technicznego punktu widzenia namalowanie czegokolwiek na tej tak delikatnej tkaninie jest niemożliwe, gdyż bisior powstaje z jedwabistych nici wytwarzanych przez małże morskie. Współcześnie, tkaniny z bisioru są produkowane tylko w jednym miejscu na ziemi: na wyspie Sant’ Antioco, koło Sardynii. Dla przykładu, warto zaznaczyć, że z jednej muszli można wytworzyć tylko do dwóch gramów tego szlachetnego włókna. Bisior można zamoczyć, ale nie można na nim niczego namalować, ponieważ jest zbyt cienki. W jaki więc sposób powstał na nim wizerunek Jezusa? Również i historia tego wizerunku do dnia dzisiejszego jest owiana tajemnicą.

Najprawdopodobniej Cudowna Chusta dotarła do Rzymu z Konstantynopola w VIII wieku. W Bazylice św. Piotra była przechowywana w kaplicy św. Weroniki. Każdego roku była ona celem licznych pielgrzymek, każdy chciał na własne oczy zobaczyć Święte Oblicze Jezusa. O ważności Świętej Chusty świadczy choćby fakt, że budowę nowej Bazyliki św. Piotra (stara bazylika Konstantyna musiała zostać rozebrana), jaka przypadła na lata 1506 – 1626, rozpoczęto właśnie od budowy potężnej kolumny św. Weroniki, w której miała być przechowywana Święta Relikwia. Niestety, kiedy rozpoczęto budowę nowej bazyliki, chusta została wykradziona. Do dnia dzisiejszego nie można jednoznacznie określić, kiedy to się stało i w jaki sposób dotarła ona do Manoppello.

Rola Marii Valtorty
Włoska mistyczka Maria Valtorta, na polecenie papieża Piusa XII, opublikowała pisma, w których nawiązuje do swych przeżyć wynikających z obcowania z Jezusem. To właśnie do niej Jezus miał skierować następujące słowa: „Chusta Weroniki jest bodźcem dla waszych sceptycznych dusz. Wy, racjonaliści, oziębli, chwiejący się w wierze, którzy przeprowadzacie bezduszne badania, porównajcie odbicie twarzy na Chuście z odbiciem na Całunie (chodzi o Całun Turyński). To pierwsze jest Twarzą Żyjącego, to drugie to Zmarłego. Jednak długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, charakterystyka są takie same. Nałóżcie na siebie te dwa odbicia. Zobaczycie, że sobie odpowiadają. To Ja jestem. Pragnę przypomnieć wam, kim byłem i kim stałem się z miłości dla was. Abyście się nie zagubili, nie stali się ślepcami, powinny wam wystarczyć te dwa odbicia, aby doprowadzić was do miłości, do nawrócenia, do Boga”. I rzeczywiście, badania nad chustą dowiodły, że po nałożeniu folii z obrazem z Manoppello na twarz Jezusa z Całunu Turyńskiego okazało się, że w jednym jak i drugim przypadku chodzi o tę samą Osobę. Na dodatek miejsce występowania ran na twarzy Jezusa było takie same na obydwu obrazach.

Świadek Zmartwychwstania
O Świętej Relikwii z Manoppello często mówi się, że ukazuje prawdziwe Oblicze Boga. Jest ona dla człowieka ery komputerów i wysoce rozwiniętej technologii czytelnym obrazem prawdy o Wcieleniu, śmierci i Zmartwychwstaniu Boga. Przez to Oblicze każdy z nas na nowo może się przekonać, że Bóg rzeczywiście stał się człowiekiem, że wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia i grzechy, że prawdziwie zmartwychwstał, aby dać nam nowe życie. Patrząc na Święty Wizerunek nie możemy zapominać, że głównym jego celem jest wskazywanie nam wszystkim na prawdziwą obecność Osoby Zmartwychwstałego w tajemnicy każdej Eucharystii, podczas której żyjący na wieki Jezus pragnie dzielić się z nami swoim zmartwychwstałym życiem, uzdrawiać nasze choroby, ale przede wszystkim podtrzymywać nas w ziemskiej wędrówce.

Według prawa żydowskiego, aby dowieść coś przed sądem, trzeba było mieć dwóch świadków. Czy przypadkiem był fakt, że do pustego grobu, jak mówi Ewangelia, weszło dwóch Apostołów: Jan i Piotr (J 20,3-8)? Czy przypadkiem może być również fakt, że współczesny świat dysponuje dwoma niezwykłymi tkaninami: Całunem Turyńskim i Chustą z Manoppello?

Po śmierci Jezusa, Jego ciało zostało zawinięte w przeszło 4 metrowy całun z lnu. Następnie ciało zostało jeszcze obwiązane szerokimi pasami z płótna. Wylewano przy tym duże ilości wonności. Jednak w przypadku Jezusa, jego ciało mogło być namaszczone wonnymi olejkami nie wcześniej jak dopiero w niedzielę rano, gdyż zbliżał się szabat i pośpiesznie go pochowano. Niewiasty nie zdążyły uczcić ciała zmarłego Jezusa i dlatego w niedzielę, wczesnym rankiem, udały się do grobu, by namaścić jego ciało. Ewangelia janowa informuje, że Apostoł Piotr uwierzył z Zmartwychwstanie Jezusa po tym, jak zobaczyć nietknięte płótna grobowe, które całkowicie opadły, spłaszczyły się, pozostały puste, gdy ciało Zmartwychwstałego przez nie przeniknęło. Sądzi się również, że na głowie martwego Chrystusa położono chustę z drogocennego bisioru, którą po dzień dzisiejszy możemy oglądać w Manoppello.

Wiemy, że chusta leżała w pustym grobie oddzielnie, z dala od całunu. Chusta z Manoppello jest odbiciem Jezusa Zmartwychwstałego. Jest wielce prawdopodobne, że podczas Zmartwychwstania miało miejsce tajemnicze promieniowanie, dzięki któremu twarz Zbawiciela została utrwalona. Jednak ta twarz daleka jest od tej, jaką zwykliśmy oglądać choćby na obrazie Bożego Miłosierdzia z Łagiewnik. Wizerunek na chuście z Manoppello jest pełen ran, opuchnięć i sińców. Ukazuje nam Jezusa w momencie Jego przechodzenia ze śmierci do życia. Wtedy to właśnie dokonywało się przeobrażanie zmaltretowanego w męce i śmierci krzyżowej ciała Jezusa (Iz 53, 5. 2b-4). Tak więc twarz Jezusa z chusty nie ukazuje Jego uwielbionego ciała, ona jakby zarejestrowała sam moment Zmartwychwstania na jakiś czas przed samym uwielbieniem ciała Zbawiciela.

Dla wielu z nas Święty Wizerunek jest niepodważalnym dowodem cudu Zmartwychwstania Bożego Syna. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i serce pełne gotowości na przyjęcie światła Ducha Świętego, który nieustannie przypomina każdemu z nas, że krzyż nie był końcem, że po nim nastąpiło Zmartwychwstanie, a co za tym idzie, nadzieja na zbawienie Twoje i moje.

Modlitwa do Przenajświętszego Oblicza
O, Jezu, który w srogiej męce swojej stałeś się „wzgardą pospólstwa i mężem boleści”, cześć oddaję Twemu Boskiemu Obliczu, na którym jaśniała piękność i słodycz Bóstwa, a które teraz stało się dla mnie jako oblicze „trędowatego”. Pod tymi zeszpeconymi rysami poznaję Twoją miłość nieskończoną i pragnę abyś był kochany przez wszystkich ludzi. Łzy spływające z Twoich oczu są dla mnie jak perły. Zbieram je z miłością, by za ich niezmierzoną cenę kupować dusze biednych grzeszników. O, Jezu, którego Oblicze jest jedyną pięknością zachwycającą moje serce, nie pragnę widzieć tutaj na ziemi, słodyczy Twego spojrzenia, lecz błagam, byś wyrył we mnie Twe Boskie podobieństwo i rozpalił mnie Twoją miłością, iżbym mogła dojść do oglądania Twego chwalebnego Oblicza w niebie. Amen... - tekst ułożony przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus.