...nadziei i miłości? Kwiaty się podlewa. Z wiarą trzeba podobnie. Czym?
Z cyklu "Powtórka z katechezy"
Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał nasza przyszłość to – jak pisał Kohelet – trzęsący się stróże domu (ręce), uginający się silni mężowie (nogi), ustawanie i ubytek mielących (zęby) czy zaćmienie się patrzących w oknach (oczy). I parę innych tego typu dolegliwości. W końcu zaś bardziej czy mniej okazały nagrobek na cmentarzu. Tak, naprawdę jesteśmy jak Odys wracający do swojej Itaki: z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy. Ale jeśli Chrystus zmartwychwstał, jest dla nas, wierzących w Niego, w Nim pokładających nadzieje i zwyczajnie Go miłujących, Nowe Niebo i Nowa Ziemia. Życie w którym nie będzie już krzyku, bólu i łez; w którym będzie pokój, radość i szczęście bez końca. We wspólnocie z Bogiem i wszystkimi, którzy znajdą się tam razem z nami. Czyli z wieloma naszymi bliskimi pewnie też..
Ale to nie jest tak, że żeby posiąść niebo musimy się tu na ziemi ciągle czegoś wyrzekać. Tak naprawdę musimy... zmądrzeć. Musimy wyszlachetnieć. Musimy odkryć, że Bóg jest dobry i chce dobra. Że ten styl życia, do którego nas wzywa, jest nie uciemiężeniem, ale przepięknym urzeczywistnieniem dobra właśnie. Jeśli tego nie odkryjemy tu na ziemi czy dziwnym jest, że nie będziemy się nadawali do nieba? Że czeka nas czyściec albo i piekło? Po co komuś, kto nie kocha dobra, nie pragnie go, żyć w świecie kochających dobro? No właśnie... Była o tym mowa w poprzednich powtórkowych katechezach. Dziś postawmy kropkę nad „i”. I parę słów poświęćmy chrześcijańskiej formacji. Katolickiemu samowychowaniu.
Jak na filarach
Na co zwrócić uwagę? Myślę, że warto zwróci uwagę na pięć, mniej czy bardziej powiązanych zresztą ze sobą spraw: modlitwę, życie sakramentalne, pogłębianie wiedzy religijnej, życie ewangelicznymi zasadami oraz trwanie we wspólnocie z innymi, podobnie jak ja chcącymi się formować. O każdym z tych filarów można by pisać całe elaboraty. Tu zwróćmy tylko uwagę na to, co najbardziej podstawowe, po więcej odsyłając do innych tekstów...
Stanąć przed Bogiem
Mówi się często, że modlitwa to rozmowa z Bogiem. Coś w tym jest, ale... Dziwna bywa ta rozmowa, prawda? Zwłaszcza gdy modlimy się powtarzając, jak w różańcu czy koronce do miłosierdzia Bożego, jedną i tę sama formułę wiele razy. Chyba lepiej powiedzieć, że modlitwa to spotkanie z Bogiem, stanięcie przed Nim. I to chyba w modlitwie najważniejsze: mieć świadomość bycia przed Bogiem. Czy mówię czy słucham czy zapada cisza, jestem z Nim. I to już bardzo dużo. Przecież „z kim przestajesz takim się stajesz”, prawda? Modląc się powoli do Niego się upodabniasz...
Stojąc? Siedząc? Klęcząc? To zależy od tego, co w danej chwili dyktuje Ci serce. Podobnie gdy chodzi o ręce; o to, jak je składasz, co z nimi robisz. Bo dobrze, jeśli modlą się nie tylko umysł i usta, ale cały człowiek...
Co Bogu mówić? Szukać własnych słów czy używać gotowych formuł? I tak i tak jest dobrze. Najlepiej chyba nie bać się ani jednego, ani drugiego. Dobrze, gdy przed Bogiem wylewasz serce, ale może być i tak, że z czasem coraz częściej odkrywasz, że wszystko, co chciałbyś Mu powiedzieć zawiera się w modlitwie Ojcze nasz....
A jak Boga usłyszeć? No właśnie.... Przede wszystkim czytając Słowo Boże. Czyli Pismo Święte. Możesz otwierać na chybił – trafił, ale uważaj: to nie jest tak, że w tym co w ten sposób przeczytasz znajdziesz odpowiedź na nurtujące Cię w tej chwili pytanie. Lepiej więc czytać po kolei. Całymi księgami. Tak po prostu dajesz się Bogu wypowiedzieć, słuchasz... Od czego zacząć? Na pewno od którejś z synoptycznych Ewangelii. Na przykład Marka. Możesz równolegle czytać też którąś z innych ksiąg Nowego Testamentu... I możesz czytać je wiele razy, bo zawsze, zwłaszcza używając różnych tłumaczeń, znajdziesz coś nowego; całkiem świeżo zabrzmią czasem nawet po wielokroć słyszane już słowa... Do Starego nie sięgaj, dopóki nie przeczytasz Nowego. A potem znów czytaj Nowy...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.